Data: 2001-11-20 16:57:05
Temat: Re: Szukam przyjaciela,który by mi pomagał w paru sprawach
Od: "Piotr Wołowik" <p...@p...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
=> Dzięki
=> A ja wykorzystywałem ten sposób nie wiedząc o tym. Powiem Ci trochę o
tym:
=>
=> Teraz chodzę do III klasy gimnazjum. Kiedy chodziłem do klasy I to moje
=> kontakty z innymi kolegami (już nie mówiąc nawet o koleżankach - do nich
to
=> wogóle raczej się nie odzywałem) były praktycznie zerowe - nie podawałem
=> ręki, nie mówiłem do nich "cześć" itd. W I lub II klasie pobiłem się z
=> chłopakiem, który mi dokuczał. Przestał to robić i staliśmy się kolegami,
a
=> nawet przyjaciółmi. On rozmawiał z wszystkimi i był na luzie. Ja też
=> zacząłem mówić innym "cześć" i podawać rękę na powitanie. Zacząłem trochę
=> rozmawiać (z kolegami z klasy) i teraz to raczej jest ok jeżeli chodzi o
=> rozmawianie z kolegami (chociaż mogło by być lepiej). A rozmawianie z
=> dziewczynami też trochę się poprawiło - chociaż nie tak jakbym tego
chciał.
=> Próbuję poderwać pewną dziewczynę z mojej klasy i trochę czasami coś
powiem,
=> porozmawiam, ale żeby ją poderwać to chyba tylko tyle rozmów nie
wystarczy,
=> więc staram się rozmawiać częściej i bardziej na tematy o niej i o nas.
=> Pomóżcie mi to przezwyciężyć bo samemu zajmie mi to pewnie dużo więcej
czasu
=> niż z waszą pomocą.
=>
=> Pozdowienia
=> Paweł
=>
=>
widziesz ze sam do pewnych rzeczy doszedles, moja rada jest taka i z tego co
ja sie orientuje jest najlepsza bo to jest robienie konkretnych rzeczy a nie
teoretyzowanie, typu zrob to- to tak Cie odbiora i bada tak myslec....
Znajdz sobie kolegow ktorzy Ci pod wzgledem zachowania jakie chcesz
przejawiac odpowiadaja i zacznij sie z nimi tymczasowo zadawac to nawet sie
nie zorientujesz kiedys zaczniesz robic pewne rzeczy automatycznie nie
myslac nad nimi, one po prostu jakby wrosna i stana sie normalna czascia
Twojej psychiki.
Wiem ze najwiekszym 'bolem' moze byc to ze mozesz miec niechec do pewnych
kolegow, gdyz imponuja Ci jedna rzecza a odraze budzi co innego, ale coz
moje motto za slawnym Nietzsche ktore ja wcielam w zycie brzmi:
"Bo trzeba umieć zatracić siebie na pewien czas,
jeśli się chcemy nauczyć czegoś od rzeczy,
którymi nie jesteśmy."- Nietzsche
byle by pozniej pamietac o celu ktory sie chcialo osiagnac i nie
przywiazywac sie do polsrodkow jakos emocjonalnie i mentalnie. To wg mnie
jest jest naprawde skuteczny sposob osiagania czegos zamiast teoretyzowania,
bo doswiadczenia najwiecej uczy czlowiek...zreszta ja mowie Ci ze to jest
skuteczne gdyz pewne rzeczy kiedys na sobie wyprobowalem(bylo na poczatku
dziwnie ale potem sam sie zdziwielem jaki to rezultat przynioslo gdzyz nawet
takiego nie oczekiwalem) i dlatego wogole sie zdobywam na to zeby Ci rad
udzielac, bo inaczej bym tego nie robil. Wiec moja rada jest z praktyki a
nie teorii, typu ze gdzies tam ktos w ksiazce wyczytal ze tak trzeba....bo
tak jest z ludzmi ktorzy mysla ze mozna cos uzyslac gdyz sie na ten temat
roznych "porad" poslucha, nastaw sie na doswiadczenie i nie boj sie
zaryzykowac, a poprzez to sie najwiecej nauczysz i osiagniesz niz jakbys
tylko sie zastanawial"czy to jest sluszne czy nie".
Zreszta wazne jakbys tez odrazu dopuscil do mysli mozliwosci porazki i
podszedl do tego jak rzekl Nietzsche "to co nas nie zabije czyni nas
silniejszymi" a nic tak czlowieka nie uczy madrosci jak wyciaganie szczerych
wnioskow ze swoich porazek. Tylko musi to byc szczere a na pewno podobnej
lekcji jak juz ja przerobisz wiecej nie doswadczysz.
Mimir
P.S. Pamietaj ze rezultaty jakie osiagniesz bede proporcjonalne do tego na
ile bedziesz w stanie cos od siebie zruzykowac i chwilowo odrzucic aby
osiagnac w zamian cos naprawde lepszego. I od razu nastaw sie ze nikt za
Ciebie pewnych rzeczy nie zrobi chocby nie wiem ile Ci madrych rad udzielil
i nie wiadomo na jakie madrosci sie powolywal. Wiedza jest warta tyle na ile
jest ona skuteczna w zyciu, jak sie ja zastosuje, a ze wiekszosc ludzi woli
teoretyzowac i rozwazac to efekty pozniej sa widoczne wlasnie w ich "pseudo
stosowaniu tych madrosci".
|