Ależ powiedziano: w kabinie była osoba, której być tam nie powinno
i wiadomo kto to był.

Poza tym skrzynki zarejestrowały głos innej, niezidentyfikowanej
[jak dotąd] osoby, która niedługo przed katastrofą pojawiła się
w kabinie z zapytaniem [dosłownie] "Jak duże będzie opóźnienie?",
należący prawdopodobnie do kogoś z kancelarii prezydenckiej.

Oprócz tego wiadomo również, że piloci polskiego JAKa, który lądował
niecałą godzinę przed TU-154M, odradzali pilotom lądowanie na
lotnisku w Smoleńsku, ostrzegając, że warunki są niekorzystne
i "pogarszają się z minuty na minutę".
Notabene: ci piloci byli na lotnisku w czasie tragicznego lądowania
samolotu prezydenckiego.


Oczywizda wszyscy muszą kłamać, bo to przecież niemożliwe, aby
miało to cokolwiek wspólnego z rzeczywistością.

--
CB


Użytkownik "Odmieniony Druch" <e...@n...com> napisał w wiadomości
news:htint4$kuf$1@news.dialog.net.pl...

> ale wczesniej byly 4 ladowania, skrzynek znaleziono 3, 4, 5,
> byl glos kobiety w kabinie pilotów.
>
> Dezinformacja pelną gęmbą.
> Ktos byl w kabienie lecz nie mozemy powiedziec itp. itp.