Data: 2013-01-09 11:01:59
Temat: Re: Taka zdrada!
Od: "Ren@t@" <r...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Ikselka" napisała w wiadomości
news:827i4g3p3p9r.1q9xcnxoiup29$.dlg@40tude.net...
| Dnia Fri, 4 Jan 2013 00:46:35 +0100, Fragile napisał(a):
|
| >> XL z myślą o niewiedzącej Bernadetcie...
| >>
| > Ale co ma piernik do wiatraka?
|
| Ano to, że nie jest "lepszym" katolikiem ten, kto zna wszystkie dogmaty i
| sypie nimi jak z rękawa - bowiem nawet całkowita ich nieznajomość nie
| obniża wartości wiary, a w szczególnych przypadkach może być nawet powodem
| do wywyższenia (powołania) przez Boga do zaświadczania w Jego imieniu.
Się odezwę bo czuję, że to do mnie. (te nożyce i stół ;) )
Dla mnie dobry katolik (raczej nie lepszy - bo trzeba by jeszcze podać od
kogo a tu już swoista segregacja do której uprawniony IMHO jest tylko BÓG)
to taki, który najlepiej jak może - w obszarze swoich możliwości
oczywiście - wypełnia wolę Bożą i wypełnia zasady wiary oficjalnie podawane
do wierzenia i przestrzegania przez wybrany przez sebie Kościół (jeżeli już
ktoś deklaruje swoją przynależność do danego Kościoła to uważam, że zasady
głoszone przez ten Kościół uważa za słuszne. Wiem, jestem naiwna).
I tutaj chcę oficjalnie zadeklarować: uważam, że znajomość nauki głoszonej
przez KRK ogólnie a znajomość dogmatów w szczególności _ułatwia_ to zadanie
(poznanie i wypełnianie swojego powołania=życie zgodne z wolą Boga) ale w
żadnym wypadku _nie_jest_ ani warunkiem _koniecznym_ ani _wystarczającym_
nawet do bycia katolikiem, nie wspominając już o byciu dobrym katolikiem czy
lepszym (od kogo?) katolikiem (Tzn. można świetnie orientować się w
dogmatyce i naukach KRK i wykorzystywać to przeciwko Bogu - np. do
precyzyjniejszego bluźnienia a można nie znać nauki KRK, można nawet nigdy
nie słyszeć o chrześcijaństwie a żyć zgodnie z jego naukami/większością jego
nauk). Wiedza ułatwia też bycie z dnia na dzień lepszym katolikiem (od
siebie z wczoraj) ale też i niewiedza tego stawania się lepszym nie
uniemożliwia (choć IMHO utrudnia).
Wiara to jeszcze inna kategoria - jest jakby niezależna od konkretnej
religii i jej dogmatów. Religia w jakiś sposób wiarę systematyzuje ale wiara
jest darem samym w sobie i można ją rozwijać albo nie w obrębie jakiejś
religii albo i na własną rękę. Znajomość dogmatów/nauki jeszcze nie
gwarantuje wiary.
Powołani przez Boga wszyscy jesteśmy. Nie wszyscy jednak do tego samego
(choć wszyscy do świadczenia w Jego imieniu jeżeli zachodzi taka potrzeba) i
oczywiście nie wszyscy to swoje powołanie podejmujemy. Nie wszyscy też są
powoływani w ten sam sposób. Ja bym tam nie wchodziła w kompetencje Stwórcy
i nie stwierdzała, że ten kto otrzymał objawienie jest lepszy od jakiegoś
cichego zbawionego, który nie został wyniesiony imiennie na ołtarze bo jego
życie doczesne nie było na tyle spektakularne aby należało go stawiać za
wzór bliźnim ale żył godnie, zgodnie z wolą Boga i np. zakończył swoje życie
w rzymskim cyrku jako pokarm dla lwów. Tu mi się ciśnie na klawiaturę
"błogosławieni, którzy nie widzieli a uwierzyli" (co jeszcze nie znaczy, że
ci którzy by wierzyć muszą zobaczyć są jakoś gorsi - wszak i Tomasz został
świętym).
--
Renata
|