Data: 2015-04-12 19:25:48
Temat: Re: Talent artysty?
Od: V <f...@h...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2015-04-12 o 17:46, Chiron pisze:
>
> Użytkownik "V" <f...@h...com> napisał w wiadomości
> news:mgdpgk$shg$1@mx1.internetia.pl...
>> .
>> W dniu 2015-04-06 o 23:34, Chiron pisze:
>>>
>>> Użytkownik "Pszemol" <P...@P...com> napisał w wiadomości
>>> news:mfualh$7ms$1@dont-email.me...
>>>> "glob" <r...@g...com> wrote in message
>>>> news:6d1f2ebd-3826-4420-bc07-20ca344019e6@googlegrou
ps.com...
>>>>> Nauka odczłowiecza,
>>>>
>>>> Sorry, ale nie zgadzam się.
>>>> Być może zła, powierzchownie traktowana nauka, spłycona tak
>>>> odczłowiecza.
>>>> Nauka z którą ja się spotykam, na nastawiam ucho na własnie naukę
>>>> gdzie humanizm i indywidualizm człowieka odgrywa dużą rolę, właśnie
>>>> uwypukla człowieczeństwo, jego wartość. Nauka właśnie w
>>>> przeciwieństwie do religii, stawia nacisk na doczesność
>>>> człowieczeństwa, szuka w doczesnym życiu sensu, nie odracza nagród na
>>>> po śmierci, co niestety odczłowiecza.
>>>
>>> Akurat jest na odwrót. Zgadzam się, że coś, co przez kpine nazywa się
>>> "humanistyczne" jest nakierowane na doczesność człowieka, religia zaś-
>>> przede wszystkim- na nasze życie wieczne. Tyle, że Właśnie ten
>>> "humanizm" odczłowiecza. Czy taki "humanista" na ten przykład ma coś
>>> ważniejszego niż swoje własne życie? No przecież, że nie. To stwarza
>>> zupełnie inną perspektywę dla kogoś takiego, a inną- dla osoby
>>> religijnej. Temat wdzięczny dla literatury, filmów- np fizyczna
>>> nieśmiertelność. Oczywiście- nieśmiertelność nie oznacza:
>>> niezniszczalność. Czlowiek nieśmiertelny, niestarzejący się, wiecznie
>>> zdrowy. Załóżmy, że nauka do tego dojdzie. "Humanista" się ucieszy.
>>> Powie, że to szczyt marzeń. A w perspektywie- zastanawiałeś się, jaką
>>> perspektywę mieć będzie człowiek nieśmiertelny? Nieśmiertelny- a zarazem
>>> areligijny. Sam pomyśl- przecież to zagłada ludzkości
>>>
>>>
>>> --
>>>
>>> Chiron
>>
>>
>> Zmodyfikujmy trochę Twoje założenie, bo jesteś uwikłany w apriorycznie
>> przyjęte tezy: "...coś humanistyczne jest nakierowane na doczesność
>> człowieka, religia zaś -przede wszystkim na nasze życie wieczne...".
>> To co piszesz dalej jest kaskadą tego założenia.
>>
>> Nie zgadzam się z takim założeniem dlatego, że humanizm "dźwigany"
>> jest przez ludzkość (u Ciebie w centrum jest zagubiona jednostka), a
>> przecież pojedynczy człowiek, swoim życiem, wartościami i wyborami,
>> może "wypchnąć" plecak humanizmu dalej, właśnie dla realnego
>> utrzymania nieśmiertelności całej ludzkości.
>>
>> Ty pytasz jedynie o tym, co jest najważniejsze dla pojedynczego
>> człowieka i sam sobie (apriorycznie) odpowiadasz, ze jego życie.
>> Tymczasem humanista, myśląc o człowieku, ma na uwadze nieśmiertelność
>> w wymiarze ludzkości, a nie jednostkowe, egoistyczne i iluzoryczne
>> poczucie nieśmiertelności, przy jednoczesnym akceptowaniu wątpliwych
>> (zupełnie nieuświadomionych, pełnych pogłębiających się konfliktów)
>> perspektyw dla całego gatunku ludzkiego.
>
> Zaraz- nie wiem, czy się dobrze rozumiemy. Zajrzałem do definicji- tu
> wiki okazała się pomocna. Jest tam wiele aspektów, jednak główny aspekt
> humanizmu- to afirmacja człowieka jako takiego- bez jakiegokolwiek
> odwoływania się do Boga, Istoty Wyższej. Co za tym idzie- to konieczność
> wywiedzenia etyki, moralności- z_intelektu. Bez Boga. Jest to po prostu
> typowe racjonalizowanie rzeczywistości.
> Brednia aż woła o pomstę do Boga- którego oczywiście według humanisty-
> dzięki Bogu- nie ma. A jak jest- to niech Bóg ma ich w swej opiece.
> Nie można starać się logicznie uzasadnić miłości, dobroci, żalu, złości,
> etc. Bez Boga nie ma miłości. Bez miłości humanizm opiera się na
> intelektualnych "pierdach". Do czego będzie zdążać człowiek, pozbawiony
> miłości? A czym innym był (i jest) w swych teoretycznych założeniach
> socjalizm? To, co on proponuje- to przecież humanizm w czystej postaci:
> nie chcesz mieć dzieci- to proszę bardzo dziewczynko, kup sobie pigułkę
> aborcyjną- jaki problem? Mama się nie zgadza? To pozbawimy ją praw
> rodzicielskich. Rodzice się zestarzeli- to do domu starców. Niedołężni?
> To eutanazja. To_jest_świat_humanistyczny.
> Odpowiada Ci to? Mnie nie- mam prawo się bronić.
> --
>
> Chiron
I jak słusznie zauważyłeś, na każdym kroku racjonalizujemy swoje
działania, a to religią, a to różnego rodzaju autorytetami (w tym
społecznym), a to znajomi Przemola swoja ciężką pracę racjonalizują
powszechnym nieistnieniem talentów. Zatem mimo, że jak twierdzisz, z
natury jesteśmy irracjonalni (wiara w Boga, miłość, dobroć, żal, złość),
to jednak za wszelką cenę chcemy swoje działania postrzegać jako
racjonalnie, czymkolwiek uzasadnione. Wciśnięci w taki
kulturowo-religijny gorset, tracimy intelekt, energię i życie, żeby
zaledwie sprostać jego (gorsetu) gabarytom :)) doprowadzając
jednocześnie do zaniedbań po stronie własnych, autentycznych myśli i
potrzeb.
Humanista, na wskroś racjonalny, ma świadomość, że jego bieżące wybory
maja wpływ na ludzkość w przyszłości, i to wcale nie tak odległej
przyszłości.
Tak, humanista przywołaną przez Ciebie miłość -choć wiesz zapewne, że są
jej różne rodzaje, i nie mam tu na myśli przegięć czy odchyleń :))-
wyprowadza z intelektu. Racjonalnie rozumie, że lokalnie ekonomicznie
uzasadnione wyciskanie z jednego kłosa zboża takiej ilości ziaren, że
ponad połowa zostanie zmarnowana, jest nieuzasadnione globalnie, gdzie
większość ludzi głoduje. Ty nazwiesz to spostrzeżenie dobrocią, a może
miłością, ale humanista racjonalnie Ci wyjaśni, że jeśli nie
przestaniesz kierować się chciwością, to w wymiarze globalnym
doprowadzisz do konfliktu, narażając przy okazji całą ludzkość, bo ci
głodujący ludzie wcześniej czy później do Ciebie przyjdą...
Dla humanisty ważne jest racjonalne gospodarowanie zasobami i
osiągnięciami ludzkości w wymiarze globalnym, religia natomiast daje
iluzoryczne poczucie bezpieczeństwa, podczas gdy tak naprawdę
niejednokrotnie prowadzi ludzi do bezmyślnej konfrontacji.
V.
|