Data: 2015-08-06 17:50:45
Temat: Re: Talent artysty?
Od: Penetrator <r...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
ja
Pszemol
- pokaż cytowany tekst -
Chodzi raczej o to, że nie sama wytrwala praca nie wystarczy. Na sukces
sklada się kilka czynników i dopiero ich wspólpraca daje efekty.
Nie jest uczciwe ani zwalać wszystkego na talent, bo wtedy nie dajesz
zasłużonej przecież wagi dla ciężkiej pracy.
Ale i w drugą stronę też nie jest uczciwe zarzucać ludziom że każdy może
być Mozartem czy Jordanem, wystarczy tylko poćwiczyć... Bo to by było coś w
stylu: Pszemol, nie jestes Mozartem bo jestes leniwy :-)
Jeśli chcesz dodać trzeci składnik sukcesu, coś w stylu popychającego Cię w
"dobrą" stronę środowiska, rodziców, szkoły, dostęp do instrumentów
muzycznych czy lodowiska hokejowego czy kosza do koszykówki - ok, wtedy
możemy się zgodzić że to też jest *niezbędny* składnik.
Tak czy inaczej ich suma a nie tylko praca, trening i wytrwałość daje w
efekcie wirtuoza.
Kiedyś się mówiło że talent to dar od boga, teraz mówi się to samo, talent to geny, w
części nauki. A moim zdaniem talent to pasja i praca. Dlatego często to co chcą
rodzice i jest to ich marzenie, które dziecko ma zrealizować, to tacy ludzie są
świetnymi fachowcami ale brakuje tego czegoś co by wypływało z własnych namiętności.
Czytałeś Chłopów Reymonta? Masz tam bohaterkę Jagnę, co wieś za namiętności wywozi na
wozie z gnojem. Gdyby ona była miastowa to by była artystka, wypływa to z silnych
namiętności które są częścią pasji, a jej brakowało dostępu do kultury. Dziadek
psychologii uważał że artysta sublimuje popęd seksualny w kulturę i coś w tym jest,
jest potrzebna namiętność która znajdzie swoją pasje.
Nie jest to dziwne że kobiety tak wyją na koncertach i masz zjawisko groopi biegające
i gotowe na seks w każdej chwili, bo jeśli te skowyty i rzympolenia do wyrazu
potrzebują silnej namiętności, to nawet ewolucyjnie to się zgadza bo ptaszki śpiewają
i ozdabiają piórka by zachęcić samiczkę, a ta zaraz seksu chce.
|