Data: 2015-08-09 15:04:59
Temat: Re: Talent artysty?
Od: "Chiron" <...@2...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:4w8os2ziwgwh.nvwpxb4qtfpb.dlg@40tude.net...
> Dnia Sun, 9 Aug 2015 13:15:47 +0200, Chiron napisał(a):
>
>> Użytkownik "FEniks" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
>> news:55c730e4$0$27526$65785112@news.neostrada.pl...
>>>>>>>>>> Ja raczej nigdy nie powiedziałabym, że "ma talent" o kimś, kto
>>>>>>>>>> nie
>>>>>>>>>> ma
>>>>>>>>>> pasji oraz nie wkłada/włożył wystarczająco dużo pracy w jakąś
>>>>>>>>>> dziedzinę
>>>>>>>>>> (chyba że o dziecku, ale to trochę inna sytuacja, wtedy raczej
>>>>>>>>>> mówimy o
>>>>>>>>>> zdolnościach). Owszem, może same tylko te dwa czynniki nie zawsze
>>>>>>>>>> przynoszą efekty i nie są wystarczające, ale są niezbędne, żeby
>>>>>>>>>> prawdziwy talent dał się rozpoznać.
>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>> Zresztą moja "kwintesencja" była trochę przewrotna. Mam wrażenie,
>>>>>>>>>> że my
>>>>>>>>>> ludzie, a zwłaszcza chyba my Polacy, zbytnio gloryfikujemy
>>>>>>>>>> pojęcie
>>>>>>>>>> "talent" z krzywdą dla zwykłej (mozolnej często) pracy. Lubimy
>>>>>>>>>> chwalić
>>>>>>>>>> innych za talent, chwalić się sami, że coś nam przychodzi bez
>>>>>>>>>> trudności,
>>>>>>>>>> chełpimy się, że byliśmy w szkole tacy zdolni, wszystko nam
>>>>>>>>>> przychodziło
>>>>>>>>>> tak łatwo bez problemu. O wiele chętniej się przyznamy, że
>>>>>>>>>> byliśmy
>>>>>>>>>> zdolnymi leniami, niż pilnymi uczniami. Mamy kult zdolności i
>>>>>>>>>> talentów,
>>>>>>>>>> a praca jest passe. ;)
>>>>>>>>>
>>>>>>>>> Ciekawe dlaczego...
>>>>>>>>
>>>>>>>> Bo lenie bez talentu nie lubili pracowitych kujonów...
>>>>>>>> Tym z talentem jeszcze byli w stanie wybaczyć piątki w szkole :-)
>>>>>>>
>>>>>>> Ludzie lubią niesamowitość. Były kiedyś teorie, że prawdziwy geniusz
>>>>>>> ma jakieś specjalne wymiary czaszki, większą czy jakoś tak. Żeby to
>>>>>>> potwierdzić podobno grubo po śmierci Bacha odkopano jego czaszkę i
>>>>>>> zmierzono. I... okazało się, że była zupełnie przeciętna. ;)
>>>>>>>
>>>>>>> A "wielkie talenty" naprawdę zwykle ciężko pracowały (np. Bach
>>>>>>> przemierzył na piechotę ponad 400km z Arnstadt do Lubeki, żeby
>>>>>>> posłuchać najwybitniejszego wtedy organisty). I zwykle byli po
>>>>>>> prostu
>>>>>>> doskonałymi rzemieślnikami na usługach możnych, tworzyli na
>>>>>>> zamówienie
>>>>>>> i dla kasy. Poza tym to my teraz wiemy i uznajemy, że byli
>>>>>>> geniuszami,
>>>>>>> a za ich czasów bywało różnie. Koncerty Brandenburskie Bacha
>>>>>>> przeleżały u jakiegoś margrabiego w szufladzie i zostały sprzedane
>>>>>>> za
>>>>>>> parę groszy. A tego typu losów "wielkich talentów" jest wiele.
>>>>>>>
>>>>>>> Poza tym ja sądzę, że "talent" jest jednak wartością stopniowalną.
>>>>>>> Kiedy zachodzi wyjątkowa koincydencja wielu czynników (zdolności
>>>>>>> czysto fizyczne + osobowość + znalezienie się w odpowiednim czasie w
>>>>>>> odpowiednim miejscu, czyli np. odpowiednia edukacja, warunki do
>>>>>>> zaistnienia i pewnie jeszcze wiele innych), wtedy mamy do czynienia
>>>>>>> z
>>>>>>> _wybitnym_ talentem. Ale przecież o kimś, kto po prostu z łatwością
>>>>>>> uczy się gry na instrumencie też zwykle mówimy, że ma do tego
>>>>>>> talent,
>>>>>>> chociaż nie będzie z niego ani Mozart, ani Chopin, ani nawet
>>>>>>> Blechacz.
>>>>>>>
>>>>>>
>>>>>> Interesujące. A co powiesz na tego człowieka?
>>>>>>
>>>>>> http://www.matematyka.pl/19068.htm
>>>>>
>>>>> J.w.
>>>>> No i?
>>>> "(zdolności czysto fizyczne + osobowość + znalezienie się w odpowiednim
>>>> czasie w
>>>> odpowiednim miejscu, czyli np. odpowiednia edukacja, warunki do
>>>> zaistnienia i pewnie jeszcze wiele innych), "
>>>> Może i zdolności fizyczne- no ale gdzie pozostałe?
>>>
>>> Może też tu: 1904- Jak widzimy na przykładach, Ramanujan jest bardzo
>>> pracowitą osobą i całkiem pilnym uczniem. Dzięki ciężkiej pracy i długim
>>> przygotowaniom Srinivasa uzyskuje miejsce w Government College of
>>> Kumbakonam. Z początku idzie mu nieźle, później jednak jego wyniki
>>> zaczynają się pogarszać głównie ze względu na ilość czasu, jaką (zamiast
>>> nauce) poświęca matematyce.
>>
>> Czyli -czyta to, co ma (bardzo niewiele!)- i okazuje się, że jego wiedza
>> i
>> osiągnięcia matematyczne w niektórych miejscach wyprzedzają współczesnych
>> mu
>> matematyków, którzy mieli solidne wykształcenie i wymieniali się swoimi
>> myślami- listownie, lub na bezpośrednich spotkaniach.
>> Przypominam- gdy go pytano, skąd on to wie, dlaczego nie zna poprawnego
>> dowodu- mówił, że to wszystko objawiła mu we śnie jego bogini- patronka
>>
>
> Dzięki za cytat. Uśmiałam się do imentu ze zdanka "(zamiast
> nauce) poświęca matematyce" :-)))
>
No cóż- Nobel też nie uznał matematyki za naukę:-)
--
Chiron
|