Data: 2015-08-09 20:00:00
Temat: Re: Talent artysty?
Od: "Chiron" <...@2...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "FEniks" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
news:55c759cd$0$8378$65785112@news.neostrada.pl...
>W dniu 2015-08-09 o 15:04, Chiron pisze:
>>>> news:55c730e4$0$27526$65785112@news.neostrada.pl...
>>>>>>>>>>>> Ja raczej nigdy nie powiedziałabym, że "ma talent" o kimś, kto
>>>>>>>>>>>> nie
>>>>>>>>>>>> ma
>>>>>>>>>>>> pasji oraz nie wkłada/włożył wystarczająco dużo pracy w jakąś
>>>>>>>>>>>> dziedzinę
>>>>>>>>>>>> (chyba że o dziecku, ale to trochę inna sytuacja, wtedy raczej
>>>>>>>>>>>> mówimy o
>>>>>>>>>>>> zdolnościach). Owszem, może same tylko te dwa czynniki nie
>>>>>>>>>>>> zawsze
>>>>>>>>>>>> przynoszą efekty i nie są wystarczające, ale są niezbędne, żeby
>>>>>>>>>>>> prawdziwy talent dał się rozpoznać.
>>>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>>>> Zresztą moja "kwintesencja" była trochę przewrotna. Mam
>>>>>>>>>>>> wrażenie,
>>>>>>>>>>>> że my
>>>>>>>>>>>> ludzie, a zwłaszcza chyba my Polacy, zbytnio gloryfikujemy
>>>>>>>>>>>> pojęcie
>>>>>>>>>>>> "talent" z krzywdą dla zwykłej (mozolnej często) pracy. Lubimy
>>>>>>>>>>>> chwalić
>>>>>>>>>>>> innych za talent, chwalić się sami, że coś nam przychodzi bez
>>>>>>>>>>>> trudności,
>>>>>>>>>>>> chełpimy się, że byliśmy w szkole tacy zdolni, wszystko nam
>>>>>>>>>>>> przychodziło
>>>>>>>>>>>> tak łatwo bez problemu. O wiele chętniej się przyznamy, że
>>>>>>>>>>>> byliśmy
>>>>>>>>>>>> zdolnymi leniami, niż pilnymi uczniami. Mamy kult zdolności i
>>>>>>>>>>>> talentów,
>>>>>>>>>>>> a praca jest passe. ;)
>>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>>> Ciekawe dlaczego...
>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>> Bo lenie bez talentu nie lubili pracowitych kujonów...
>>>>>>>>>> Tym z talentem jeszcze byli w stanie wybaczyć piątki w szkole :-)
>>>>>>>>>
>>>>>>>>> Ludzie lubią niesamowitość. Były kiedyś teorie, że prawdziwy
>>>>>>>>> geniusz
>>>>>>>>> ma jakieś specjalne wymiary czaszki, większą czy jakoś tak. Żeby
>>>>>>>>> to
>>>>>>>>> potwierdzić podobno grubo po śmierci Bacha odkopano jego czaszkę i
>>>>>>>>> zmierzono. I... okazało się, że była zupełnie przeciętna. ;)
>>>>>>>>>
>>>>>>>>> A "wielkie talenty" naprawdę zwykle ciężko pracowały (np. Bach
>>>>>>>>> przemierzył na piechotę ponad 400km z Arnstadt do Lubeki, żeby
>>>>>>>>> posłuchać najwybitniejszego wtedy organisty). I zwykle byli po
>>>>>>>>> prostu
>>>>>>>>> doskonałymi rzemieślnikami na usługach możnych, tworzyli na
>>>>>>>>> zamówienie
>>>>>>>>> i dla kasy. Poza tym to my teraz wiemy i uznajemy, że byli
>>>>>>>>> geniuszami,
>>>>>>>>> a za ich czasów bywało różnie. Koncerty Brandenburskie Bacha
>>>>>>>>> przeleżały u jakiegoś margrabiego w szufladzie i zostały sprzedane
>>>>>>>>> za
>>>>>>>>> parę groszy. A tego typu losów "wielkich talentów" jest wiele.
>>>>>>>>>
>>>>>>>>> Poza tym ja sądzę, że "talent" jest jednak wartością stopniowalną.
>>>>>>>>> Kiedy zachodzi wyjątkowa koincydencja wielu czynników (zdolności
>>>>>>>>> czysto fizyczne + osobowość + znalezienie się w odpowiednim czasie
>>>>>>>>> w
>>>>>>>>> odpowiednim miejscu, czyli np. odpowiednia edukacja, warunki do
>>>>>>>>> zaistnienia i pewnie jeszcze wiele innych), wtedy mamy do
>>>>>>>>> czynienia z
>>>>>>>>> _wybitnym_ talentem. Ale przecież o kimś, kto po prostu z
>>>>>>>>> łatwością
>>>>>>>>> uczy się gry na instrumencie też zwykle mówimy, że ma do tego
>>>>>>>>> talent,
>>>>>>>>> chociaż nie będzie z niego ani Mozart, ani Chopin, ani nawet
>>>>>>>>> Blechacz.
>>>>>>>>>
>>>>>>>>
>>>>>>>> Interesujące. A co powiesz na tego człowieka?
>>>>>>>>
>>>>>>>> http://www.matematyka.pl/19068.htm
>>>>>>>
>>>>>>> J.w.
>>>>>>> No i?
>>>>>> "(zdolności czysto fizyczne + osobowość + znalezienie się w
>>>>>> odpowiednim
>>>>>> czasie w
>>>>>> odpowiednim miejscu, czyli np. odpowiednia edukacja, warunki do
>>>>>> zaistnienia i pewnie jeszcze wiele innych), "
>>>>>> Może i zdolności fizyczne- no ale gdzie pozostałe?
>>>>>
>>>>> Może też tu: 1904- Jak widzimy na przykładach, Ramanujan jest bardzo
>>>>> pracowitą osobą i całkiem pilnym uczniem. Dzięki ciężkiej pracy i
>>>>> długim
>>>>> przygotowaniom Srinivasa uzyskuje miejsce w Government College of
>>>>> Kumbakonam. Z początku idzie mu nieźle, później jednak jego wyniki
>>>>> zaczynają się pogarszać głównie ze względu na ilość czasu, jaką
>>>>> (zamiast
>>>>> nauce) poświęca matematyce.
>>>>
>>>> Czyli -czyta to, co ma (bardzo niewiele!)- i okazuje się, że jego
>>>> wiedza i
>>>> osiągnięcia matematyczne w niektórych miejscach wyprzedzają
>>>> współczesnych mu
>>>> matematyków, którzy mieli solidne wykształcenie i wymieniali się swoimi
>>>> myślami- listownie, lub na bezpośrednich spotkaniach.
>>>> Przypominam- gdy go pytano, skąd on to wie, dlaczego nie zna poprawnego
>>>> dowodu- mówił, że to wszystko objawiła mu we śnie jego bogini- patronka
>>>>
>>>
>>> Dzięki za cytat. Uśmiałam się do imentu ze zdanka "(zamiast
>>> nauce) poświęca matematyce" :-)))
>>>
>>
>> No cóż- Nobel też nie uznał matematyki za naukę:-)
>
> To może następnym razem bardziej zwracaj uwagę na to, co linkujesz. "Mój"
> cytat pochodził przecież z Twojego linka.
>
Nic nie rozumiem z Twojej reakcji. Czemu tak zareagowałaś?
--
Chiron
|