Data: 2011-07-04 09:40:02
Temat: Re: Temat
Od: Lebowski <lebowski@*****.net>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2011-07-02 13:26, Vilar pisze:
>> Twoja jest zbyt osobista?
>> Jesli nie, to troche mnie zaciekawilas.
>> Jak wiec technicznie postrzegasz np. zakochanie?
>
> Wiesz co?
> Rozróżniam pożądanie (czasami bardzo silne), zakochanie (to coś duzo
> więcej niż wściekła ochota bzyknięcia, ale mniej niz miłośc, ale tu już
> zaczyna pojawiać się przywiązanie) i miłośc (różnych rodzajów, oparta na
> zaufaniu, przywiązaniu, lojalności i takich tam).
Jak technicznie postrzegasz zakochanie?
Rozumiesz o co pytam?
Jaki jest jego mechanizm, uwarunkowania itp., bo dla mnie jest to tylko
pewna okreslona kompozycja hormonalna wywolana przez jakies bodzce lub
deficyt.
>> Mialem bardziej na mysli, ze mozna sobie cos wybrac z oferty zmian,
>> jakie sa dostepne, a nie czekac az sie jakas pojawi.
>
> Chcesz prowokować zmiany?
Raczej obserwuje dostepne zmiany i jak mam taka ochote lub potrzebe to
reaguje.
> Nie wiem, czy jestem świadoma wszystkich.
> Nie wiem, czy ktokowliek jest świadomy.
> Z niektórymi jest jak z koanami, czujesz że coś Ci przeszkadza jak
> piasek w bucie, ale nie widzisz co, dopóki nie pojawi się coś w rodzaju
> olśnienia - wtedy sprawy stają się jasne i oczywiste. Nie wszystko da
> się metodycznie "skatalogować".
> W sumie właśnie to tym mówimy, o "procencie" świadomego/nieświadomego w
> nas.
Wszystkiego pewnie ze sie nie da skatalogowac, ale mozna naprawde sporo.
Zeby cos osiagnac, to trzeba czym dobrze zarzadzac, a zeby czyms dobrze
zarzadzac, to trzeba wiedziec co sie posiada - jaki kapital, potencjal,
mozliwosci itp.
> Tak, zdecydowanie akt woli.
> Tak jak aktem woli jest rezygnacja z tego zaufania (w związku, zakochany
> człowiek jest mistrzem w wynajdywaniu usprawiedliwień drugiej strony).
Skoro piszesz, ze zakochany jest mistrzem racjonalizacji to mamy tutaj
do czynienia z czystym uwarunkowaniem i o zadnym kacie woli nie moze byc
IMO mowy.
|