Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Temat

Grupy

Szukaj w grupach

 

Temat

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 37


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2011-06-30 20:09:05

Temat: Temat
Od: Lebowski <lebowski@*****.net> szukaj wiadomości tego autora

Hehe, niniejszym zapodaje nowy, zeby nie bylo, ze jestem tak
bezproduktywnym glupolem jak reszta.
Slucham, i co wy na to?

BTW ostatnio w toku pewnej rozmowy uswiadomilem sobie, ze w zasadzie
wiara i zaufanie sa poza wszelka dyskusja.
Sa tak nietrwale i niestabilne, ze nie ma sensu negowac ich wartosci z
powodow racjonalnych lub pragmatycznych.
Ciekawe czy ktos zrobil sobie kiedys liste takich rzeczy i czy ma na
niej cos jeszcze?

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2011-07-01 09:07:23

Temat: Re: Temat
Od: "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Lebowski" <lebowski@*****.net> napisał w wiadomości
news:iuil51$rq9$1@speranza.aioe.org...
> Hehe, niniejszym zapodaje nowy, zeby nie bylo, ze jestem tak
> bezproduktywnym glupolem jak reszta.
> Slucham, i co wy na to?
>
> BTW ostatnio w toku pewnej rozmowy uswiadomilem sobie, ze w zasadzie wiara
> i zaufanie sa poza wszelka dyskusja.
> Sa tak nietrwale i niestabilne, ze nie ma sensu negowac ich wartosci z
> powodow racjonalnych lub pragmatycznych.
> Ciekawe czy ktos zrobil sobie kiedys liste takich rzeczy i czy ma na niej
> cos jeszcze?

wiara,
zaufanie
i mnóstwo różnych opowieści, czy założeń wsysanych od dzieciństwa (pytanie
teraz jak to wyłapać i jakoś uporządkować).

Trzeba, na jakimś etapie, podjąć świadomą decyzję "albo w jedną, albo w
drugą".

W sumie świadomość istnienia takiej decyzji i konieczności jej podjęcia ma
dla mnie jakiś tragiczny rys. Bo oczywiście chciałabym, żeby pewne rzeczy,
które tak naprawdę są jakimiś podwalinami mojej egzystencji, istniały
niezależnie od mojej decyzji.
A tu, za przeproszeniem, d..a blada.

Może lepiej być idiotą/ką i podejmować te decyzje nieświadomie?


MK


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2011-07-01 09:41:09

Temat: Re: Temat
Od: "Ghost" <g...@e...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> napisał w wiadomości
news:iuk2ol$rk3$1@news.onet.pl...
>
> Trzeba, na jakimś etapie, podjąć świadomą decyzję "albo w jedną, albo w
> drugą".

A co to jest swiadoma decyzja?

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2011-07-01 09:59:02

Temat: Re: Temat
Od: Lebowski <lebowski@*****.net> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2011-07-01 11:07, Vilar pisze:
>
> Użytkownik "Lebowski" <lebowski@*****.net> napisał w wiadomości
> news:iuil51$rq9$1@speranza.aioe.org...
>>
>> BTW ostatnio w toku pewnej rozmowy uswiadomilem sobie, ze w zasadzie
>> wiara i zaufanie sa poza wszelka dyskusja.
>> Sa tak nietrwale i niestabilne, ze nie ma sensu negowac ich wartosci z
>> powodow racjonalnych lub pragmatycznych.
>> Ciekawe czy ktos zrobil sobie kiedys liste takich rzeczy i czy ma na
>> niej cos jeszcze?
>
> wiara,
> zaufanie
> i mnóstwo różnych opowieści, czy założeń wsysanych od dzieciństwa

Chyba nie bardzo pasuje "mnóstwo różnych opowieści, czy założeń
wsysanych od dzieciństwa" do wary czy zaufania.
Bo niby pod jakim wzgledem maja cos ze soba wspolnego?

> (pytanie teraz jak to wyłapać i jakoś uporządkować).

No wlasnie uswiadomilem sobie, ze wiara czy zaufanie moga byc
praktycznie wolne od uwarunkowan, a ich ewentualne oparcie na jakichs
uwarunkowaniach moze byc chyba tylko w przypadku osob w tak znacznym
stopniu zewnatrzsterownych, ze dla mnie pomijalne.

> Trzeba, na jakimś etapie, podjąć świadomą decyzję "albo w jedną, albo w
> drugą".
>
> W sumie świadomość istnienia takiej decyzji i konieczności jej podjęcia
> ma dla mnie jakiś tragiczny rys. Bo oczywiście chciałabym, żeby pewne
> rzeczy, które tak naprawdę są jakimiś podwalinami mojej egzystencji,
> istniały niezależnie od mojej decyzji.

A gdyby przyjac, ze podwalina naszej egzystencji jest zmiana, a wszystko
to co stale jest wyjatkiem, ktory gdy wystapi, to nic zlego sie przeciez
nie stanie?

> A tu, za przeproszeniem, d..a blada.
> Może lepiej być idiotą/ką i podejmować te decyzje nieświadomie?
> MK

Wracajac do wiary i zaufania, to imo te 2 rzeczy wymykaja sie takze
racjonalnemu wartosciowaniu, poniewaz czasem porazka w kwestii wiary czy
zaufania moze miec znacznie wieksza wartosc niz sukces.
Nie mam tego do konca jeszcze przemyslane, ale wydaje mi sie, ze w tych
kwestiach kazda porazka ma takze pozytywna wartosc w pewnym zakresie.
I bylem ciekaw, czy ktos zna cos jeszcze o podobnych wlasciwosciach.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2011-07-01 10:03:44

Temat: Re: Temat
Od: "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Ghost" <g...@e...pl> napisał w wiadomości
news:iuk5a0$qri$1@mx1.internetia.pl...
>
> Użytkownik "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> napisał w wiadomości
> news:iuk2ol$rk3$1@news.onet.pl...
>>
>> Trzeba, na jakimś etapie, podjąć świadomą decyzję "albo w jedną, albo w
>> drugą".
>
> A co to jest swiadoma decyzja?
>

O matko, znowu ukochany konik na biegunach?

Temat jest bardzo ciekawy, więc nie psuj go na samym początku.

MK


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2011-07-01 10:11:02

Temat: Re: Temat
Od: "Ghost" <g...@e...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> napisał w wiadomości
news:iuk62a$9o4$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "Ghost" <g...@e...pl> napisał w wiadomości
> news:iuk5a0$qri$1@mx1.internetia.pl...
>>
>> Użytkownik "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> napisał w wiadomości
>> news:iuk2ol$rk3$1@news.onet.pl...
>>>
>>> Trzeba, na jakimś etapie, podjąć świadomą decyzję "albo w jedną, albo w
>>> drugą".
>>
>> A co to jest swiadoma decyzja?
>>
>
> O matko, znowu ukochany konik na biegunach?
>
> Temat jest bardzo ciekawy, więc nie psuj go na samym początku.

Rzeco?

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2011-07-01 10:13:12

Temat: Re: Temat
Od: "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Lebowski" <lebowski@*****.net> napisał w wiadomości
news:iuk5ot$srn$1@speranza.aioe.org...
>W dniu 2011-07-01 11:07, Vilar pisze:
>>
>> Użytkownik "Lebowski" <lebowski@*****.net> napisał w wiadomości
>> news:iuil51$rq9$1@speranza.aioe.org...
>>>
>>> BTW ostatnio w toku pewnej rozmowy uswiadomilem sobie, ze w zasadzie
>>> wiara i zaufanie sa poza wszelka dyskusja.
>>> Sa tak nietrwale i niestabilne, ze nie ma sensu negowac ich wartosci z
>>> powodow racjonalnych lub pragmatycznych.
>>> Ciekawe czy ktos zrobil sobie kiedys liste takich rzeczy i czy ma na
>>> niej cos jeszcze?
>>
>> wiara,
>> zaufanie
>> i mnóstwo różnych opowieści, czy założeń wsysanych od dzieciństwa
>
> Chyba nie bardzo pasuje "mnóstwo różnych opowieści, czy założeń wsysanych
> od dzieciństwa" do wary czy zaufania.
> Bo niby pod jakim wzgledem maja cos ze soba wspolnego?

Hmm, dam przykład, tylko muszę chwilę pomysleć:
O np. coś takiego (co jak podejrzewam Tobie akurat jest obce [mnie już
też]): Co zasiejesz, to zbierzesz. Jest to oczywiście jakaś forma wiary, ale
ukierunkowanej na.. proste programowanie dzieciaka. I ma dosyć mocne
przełożenie na podejmowane potem decyzje.

Inne opowieści, w które wierzymy? Np. przyjęty model życia.
Całe szczęście zaczyna powoli do nas docierać, że nie isteniją żadne, ogólne
modele, i że trzeba szukac na własną rękę.

We wszystkim tym znajduję i elementy wiary (w prawdziwośc twierdzenia) i
zaufania (do osoby, która to przekazała), ale nie są ograniczone wyłącznie
do nich, a są mocno programujące.

>
>> (pytanie teraz jak to wyłapać i jakoś uporządkować).
>
> No wlasnie uswiadomilem sobie, ze wiara czy zaufanie moga byc praktycznie
> wolne od uwarunkowan, a ich ewentualne oparcie na jakichs uwarunkowaniach
> moze byc chyba tylko w przypadku osob w tak znacznym stopniu
> zewnatrzsterownych, ze dla mnie pomijalne.

Tak, też tak myślę.
To czysta decyzja, podejmowana w pewnym momencie.

Mam wrażenie, że wiele jest takich momentów w naszym zyciu, gdzie
podejmujemy (świadomie/nieświadomie) pewną decyzję, której potem zajadle się
trzymamy (np. zakochanie)

>
>> Trzeba, na jakimś etapie, podjąć świadomą decyzję "albo w jedną, albo w
>> drugą".
>>
>> W sumie świadomość istnienia takiej decyzji i konieczności jej podjęcia
>> ma dla mnie jakiś tragiczny rys. Bo oczywiście chciałabym, żeby pewne
>> rzeczy, które tak naprawdę są jakimiś podwalinami mojej egzystencji,
>> istniały niezależnie od mojej decyzji.
>
> A gdyby przyjac, ze podwalina naszej egzystencji jest zmiana, a wszystko
> to co stale jest wyjatkiem, ktory gdy wystapi, to nic zlego sie przeciez
> nie stanie?

To otrzymujesz model dynamiczny i... bardzo niewygodny, bo wymagający
nieustannej uwagi i podejmowania decyzji.
A stare, wygodne, wydeptane ścieżki czekają... czekają....

Też się zastanawiam, co by było, gdyby człowiek zdecydował się na takie
rozwiązanie. Czyli dokładnie "puścił wszystkie sznurki". Tzn. jak szybko
przeciążyłby się nam system.

>
>> A tu, za przeproszeniem, d..a blada.
>> Może lepiej być idiotą/ką i podejmować te decyzje nieświadomie?
>> MK
>
> Wracajac do wiary i zaufania, to imo te 2 rzeczy wymykaja sie takze
> racjonalnemu wartosciowaniu, poniewaz czasem porazka w kwestii wiary czy
> zaufania moze miec znacznie wieksza wartosc niz sukces.
> Nie mam tego do konca jeszcze przemyslane, ale wydaje mi sie, ze w tych
> kwestiach kazda porazka ma takze pozytywna wartosc w pewnym zakresie.
> I bylem ciekaw, czy ktos zna cos jeszcze o podobnych wlasciwosciach.
>

Też jest to coś, co od dosyć długiego czasu obracam w łepetynie.
Też nie nazwałabym tego tematem przemyślanym, dlatego podjęłam rozmowę.
I też uważam to za temat bardzo ważny, acz ...niebezpieczny. A już na pewno
niewygodny.

MK




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2011-07-01 10:43:02

Temat: Re: Temat
Od: Lebowski <lebowski@*****.net> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2011-07-01 12:13, Vilar pisze:

>>> (pytanie teraz jak to wyłapać i jakoś uporządkować).
>>
>> No wlasnie uswiadomilem sobie, ze wiara czy zaufanie moga byc
>> praktycznie wolne od uwarunkowan, a ich ewentualne oparcie na jakichs
>> uwarunkowaniach moze byc chyba tylko w przypadku osob w tak znacznym
>> stopniu zewnatrzsterownych, ze dla mnie pomijalne.
>
> Tak, też tak myślę.
> To czysta decyzja, podejmowana w pewnym momencie.
>
> Mam wrażenie, że wiele jest takich momentów w naszym zyciu, gdzie
> podejmujemy (świadomie/nieświadomie) pewną decyzję, której potem zajadle
> się trzymamy (np. zakochanie)

Chyba nie bardzo mozna podjac decyzje o zakochaniu.
Dla mnie tego typu zmiana emocjonalna jest uwarunkowaniem, na pewne
bodzce, czy na pewien deficyt, ktory osobowosc w chemiczno-biologicznym
kontenerze dazy do pokrycia, ale wybor jest tu powiedzialbym, ze dosc
mocno ograniczony.
Owszem, mozna nie reagowac na ten stan emocjonalny i z czasem zdusic go
w sobie, ale w danym momencie podejmowania decyzji nie mozna go raczej
nie odczuwac.

>> A gdyby przyjac, ze podwalina naszej egzystencji jest zmiana, a
>> wszystko to co stale jest wyjatkiem, ktory gdy wystapi, to nic zlego
>> sie przeciez nie stanie?
>
> To otrzymujesz model dynamiczny i... bardzo niewygodny, bo wymagający
> nieustannej uwagi i podejmowania decyzji.
> A stare, wygodne, wydeptane ścieżki czekają... czekają....
>
> Też się zastanawiam, co by było, gdyby człowiek zdecydował się na takie
> rozwiązanie. Czyli dokładnie "puścił wszystkie sznurki". Tzn. jak szybko
> przeciążyłby się nam system.

Gdy nauczylem sie juz plywac i umialem to robic bardzo dobrze, to
pokusilem sie o sprawdzenie, czy rozluzniony czlowiek faktycznie nie
tonie. I nie tonie. Moze unosic sie na wodzie przy minimalnym ruchu.
Czyli to jest tyko kwestia pewnej umiejetnosci - nawyku, ze tak powiem.
Podobnie z tym 'modelem dynamicznym'.
Imo mozna tyle samo uwagi i energii lub nawet mniej poswiecac na
obserwacje, prognozowanie i adaptacje do zmian, niz na uporczywe
pilnowanie sie, zeby nie zboczyc z jakiejs obranej i wcale nie prostej
drogi.

>> Wracajac do wiary i zaufania, to imo te 2 rzeczy wymykaja sie takze
>> racjonalnemu wartosciowaniu, poniewaz czasem porazka w kwestii wiary
>> czy zaufania moze miec znacznie wieksza wartosc niz sukces.
>> Nie mam tego do konca jeszcze przemyslane, ale wydaje mi sie, ze w
>> tych kwestiach kazda porazka ma takze pozytywna wartosc w pewnym
>> zakresie.
>> I bylem ciekaw, czy ktos zna cos jeszcze o podobnych wlasciwosciach.
>>
>
> Też jest to coś, co od dosyć długiego czasu obracam w łepetynie.
> Też nie nazwałabym tego tematem przemyślanym, dlatego podjęłam rozmowę.
> I też uważam to za temat bardzo ważny, acz ...niebezpieczny. A już na
> pewno niewygodny.
>
> MK

Nie bardzo rozumiem czemu niebezpieczny i niewygodny?

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2011-07-01 12:35:05

Temat: Re: Temat
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Fri, 1 Jul 2011 11:41:09 +0200, Ghost napisał(a):

> Użytkownik "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> napisał w wiadomości
> news:iuk2ol$rk3$1@news.onet.pl...
>>
>> Trzeba, na jakimś etapie, podjąć świadomą decyzję "albo w jedną, albo w
>> drugą".
>
> A co to jest swiadoma decyzja?

To coś takiego, jak młoda dziewczyna lub stara staruszka... 3-)
--
XL
Prawda o GMO:
http://supermozg.gazeta.pl/supermozg/1,91628,9569172
,GMO___lobbing__wiara_i_polityczna_wola.html#ixzz1Pr
YQPpgy

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2011-07-01 22:26:41

Temat: Re: Temat
Od: "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Lebowski" <lebowski@*****.net> napisał w wiadomości
news:iuk8be$3fn$1@speranza.aioe.org...
>W dniu 2011-07-01 12:13, Vilar pisze:
>
>>>> (pytanie teraz jak to wyłapać i jakoś uporządkować).
>>>
>>> No wlasnie uswiadomilem sobie, ze wiara czy zaufanie moga byc
>>> praktycznie wolne od uwarunkowan, a ich ewentualne oparcie na jakichs
>>> uwarunkowaniach moze byc chyba tylko w przypadku osob w tak znacznym
>>> stopniu zewnatrzsterownych, ze dla mnie pomijalne.
>>
>> Tak, też tak myślę.
>> To czysta decyzja, podejmowana w pewnym momencie.
>>
>> Mam wrażenie, że wiele jest takich momentów w naszym zyciu, gdzie
>> podejmujemy (świadomie/nieświadomie) pewną decyzję, której potem zajadle
>> się trzymamy (np. zakochanie)
>
> Chyba nie bardzo mozna podjac decyzje o zakochaniu.
> Dla mnie tego typu zmiana emocjonalna jest uwarunkowaniem, na pewne
> bodzce, czy na pewien deficyt, ktory osobowosc w chemiczno-biologicznym
> kontenerze dazy do pokrycia, ale wybor jest tu powiedzialbym, ze dosc
> mocno ograniczony.
> Owszem, mozna nie reagowac na ten stan emocjonalny i z czasem zdusic go w
> sobie, ale w danym momencie podejmowania decyzji nie mozna go raczej nie
> odczuwac.

Dobra, tu zostawmy.
Bo chyba mamy totalnie różne defunicje zakochania się/poządania/miłości.

>>> A gdyby przyjac, ze podwalina naszej egzystencji jest zmiana, a
>>> wszystko to co stale jest wyjatkiem, ktory gdy wystapi, to nic zlego
>>> sie przeciez nie stanie?
>>
>> To otrzymujesz model dynamiczny i... bardzo niewygodny, bo wymagający
>> nieustannej uwagi i podejmowania decyzji.
>> A stare, wygodne, wydeptane ścieżki czekają... czekają....
>>
>> Też się zastanawiam, co by było, gdyby człowiek zdecydował się na takie
>> rozwiązanie. Czyli dokładnie "puścił wszystkie sznurki". Tzn. jak szybko
>> przeciążyłby się nam system.
>
> Gdy nauczylem sie juz plywac i umialem to robic bardzo dobrze, to
> pokusilem sie o sprawdzenie, czy rozluzniony czlowiek faktycznie nie
> tonie. I nie tonie. Moze unosic sie na wodzie przy minimalnym ruchu.
> Czyli to jest tyko kwestia pewnej umiejetnosci - nawyku, ze tak powiem.
> Podobnie z tym 'modelem dynamicznym'.

Nie wiem, czy pływanie jest dobrym modelem.
Podejrzewam, że wiem skąd Ci się wzieło to skojarzenie (ukłon w stronę
kształtowania sposobu myślenia przez język)

> Imo mozna tyle samo uwagi i energii lub nawet mniej poswiecac na
> obserwacje, prognozowanie i adaptacje do zmian, niz na uporczywe
> pilnowanie sie, zeby nie zboczyc z jakiejs obranej i wcale nie prostej
> drogi.

baa... może i można...
Dopóki nie pojawi się zmiana.
Ale z pewnością można trochę... poleniuchować.
Życie proszę Pana jest w końcu też po to, żeby pożyć.

>
>>> Wracajac do wiary i zaufania, to imo te 2 rzeczy wymykaja sie takze
>>> racjonalnemu wartosciowaniu, poniewaz czasem porazka w kwestii wiary
>>> czy zaufania moze miec znacznie wieksza wartosc niz sukces.
>>> Nie mam tego do konca jeszcze przemyslane, ale wydaje mi sie, ze w
>>> tych kwestiach kazda porazka ma takze pozytywna wartosc w pewnym
>>> zakresie.
>>> I bylem ciekaw, czy ktos zna cos jeszcze o podobnych wlasciwosciach.
>>>
>>
>> Też jest to coś, co od dosyć długiego czasu obracam w łepetynie.
>> Też nie nazwałabym tego tematem przemyślanym, dlatego podjęłam rozmowę.
>> I też uważam to za temat bardzo ważny, acz ...niebezpieczny. A już na
>> pewno niewygodny.
>>
>> MK
>
> Nie bardzo rozumiem czemu niebezpieczny i niewygodny?
>

Niektórzy Mądrzejsi twierdzą, że nasz mózg usprawnia sobie dzienną harówę
tworząc skróty - stąd ma się brać nasze upodobanie do utartych ścieżek. Są
już sprawdzone, bezpieczne, nie wymagają wysiłku itd.
Z pewnością życie "tu i teraz" (chodzi mi o podejmowanie decyzji na bieżąco,
a nie poruszanie się wydeptanymi korytkami) byłoby ciekawsze, ale też mocno
upierdliwsze.
Po prostu nie wiem, czy nie przeciąży się w ten sposób systemu.

Mam dziwne wrażenie, że dryfujemy.

Może wróćmy do punktu początkowego, czyli: zaufanie i wiara jako czysty akt
woli.

MK





› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 4


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Usmiechnij sie :)
Skociałam do szczętu :-)
Szczotka do ustępów do mycia klamki
RÓWNOuprawnione czy oszustki?
Psychologia poznania - Tomasz Maruszewski - ksiazka do sprzedania

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »