Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Temat

Grupy

Szukaj w grupach

 

Temat

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 37


« poprzedni wątek następny wątek »

31. Data: 2011-07-02 15:42:03

Temat: Re: Temat
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Sat, 2 Jul 2011 14:18:01 +0200, Vilar napisał(a):

> Ale wiesz, że odruch bezwarunkowy (i teraz powiedz mi czym jest ten odruch w
> przypadku zaufania i wiary, o których tu rozmawiamy), można odkręcić

Odruchu bezwarunkowego nie można odkręcić. Bo on nie jest uwarunkowany - on
po prostu jest.
--
XL
Prawda o GMO:
http://supermozg.gazeta.pl/supermozg/1,91628,9569172
,GMO___lobbing__wiara_i_polityczna_wola.html#ixzz1Pr
YQPpgy

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


32. Data: 2011-07-02 17:43:19

Temat: Re: Temat
Od: "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:1296qvp9b4lgu.1rkfyna71i0sv$.dlg@40tude.net...
> Dnia Sat, 2 Jul 2011 13:26:43 +0200, Vilar napisał(a):
>
>>> No wiec, czy zaufanie to jest lub chocby moze byc wg Ciebie akt woli,
>>> czy
>>> tez warunek egzystencjalny np. Twojego zwiazku?
>>> Bo byc moze nie mamy tutaj o czym mowic.
>>>
>>
>> Tak, zdecydowanie akt woli.
>> Tak jak aktem woli jest rezygnacja z tego zaufania (w związku, zakochany
>> człowiek jest mistrzem w wynajdywaniu usprawiedliwień drugiej strony).
>> Przecież nie oczekujesz od drugiej strony bycia ideałem, a to pociąga za
>> sobą... duże różnych kwestii.
>> W sumie podejście do zaufania, jak do decyzji, jest doskonałym narzędziem
>> pozwalającym walczyć ze swoimi czasami rozszalałymi emocjami (np. w
>> wyniku
>> działania hormonów).
>
> Zaufanie to owszem, akt woli, ale zawsze jest/powinien_być on oparty na
> pewnych przesłankach, a nie żtp zawieszony w próżni, niezależnie od
> wszelkich faktów. Obdarzanie kogoś zaufaniem bez przesłanek to po prostu
> lekkomyślność/naiwność.
> --

Nie no, to jest oczywiste.

Jednak poruszamy się w pewnych granicach.

MK


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


33. Data: 2011-07-02 17:45:57

Temat: Re: Temat
Od: "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "medea" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
news:iun882$700$1@news.onet.pl...
>W dniu 2011-07-02 14:18, Vilar pisze:
>>
>
> W tym zakresie temat w ogóle kuriozalny, bo zaufanie nie zależy tylko od
> naszych odruchów i decyzji (jakkolwiek je rozumieć), ale też od tej
> drugiej osoby. Nawet jeśli my możemy sobie podjąć decyzję o ufaniu, to jak
> długo w niej wytrwamy, już nie jest kwestią wyłącznie naszej decyzji.
> Chyba że (w razie czego) zdecydujemy się nazywać zaufaniem zwykłą
> naiwność - to wtedy tak. ;)
> Niemniej jednak "temat" chyba dotyczył czegoś innego, a nie stricte
> stosunków międzyludzkich (o ile dobrze zrozumiałam intencje autora).
>
> Ewa
>

No właśnie twierdzimy, że to coś zupełnie innego, oderwanego _w pewnym,
uzasadnionym logiką_ stopniu od drugiej osoby. O to w sumie w tym chodzi.

I obserwacja tego prostego faktu w swoim wewnętrznym ja prowadzi do pewnych
już nie prostych wniosków i konsekwencji.

MK


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


34. Data: 2011-07-02 19:20:03

Temat: Re: Temat
Od: medea <x...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2011-07-02 19:45, Vilar pisze:
>
> Użytkownik "medea" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
> news:iun882$700$1@news.onet.pl...
>> W dniu 2011-07-02 14:18, Vilar pisze:
>>>
>>
>> W tym zakresie temat w ogóle kuriozalny, bo zaufanie nie zależy tylko
>> od naszych odruchów i decyzji (jakkolwiek je rozumieć), ale też od
>> tej drugiej osoby. Nawet jeśli my możemy sobie podjąć decyzję o
>> ufaniu, to jak długo w niej wytrwamy, już nie jest kwestią wyłącznie
>> naszej decyzji. Chyba że (w razie czego) zdecydujemy się nazywać
>> zaufaniem zwykłą naiwność - to wtedy tak. ;)
>> Niemniej jednak "temat" chyba dotyczył czegoś innego, a nie stricte
>> stosunków międzyludzkich (o ile dobrze zrozumiałam intencje autora).
>>
>> Ewa
>>
>
> No właśnie twierdzimy, że to coś zupełnie innego, oderwanego _w
> pewnym, uzasadnionym logiką_ stopniu od drugiej osoby. O to w sumie w
> tym chodzi.

A mnie się wydaje, że chodzi tutaj o zwykłe balansowanie między
pojęciami i definicjami. Bo przykładowo - jeśli mówimy o zaufaniu do
drugiej osoby, to opiera się ono w dużym stopniu na zachowaniu tej
drugiej osoby plus naszych przekonaniach co do podstawowych wartości
(czyli tego, co jesteśmy skłonni akceptować, w imię czego itd). Jeżeli
ufamy pomimo notorycznego łamania tych zasad, to albo tym samym
kwestionujemy nasze przekonania, albo występujemy przeciwko sobie (o ile
jedno i drugie w ogóle nie jest tym samym).

Dlatego skłaniam się bardziej ku temu, że tematem dyskusji jest wiara
nie zaufanie, a jeśli zaufanie, to rozumiane jako ufność w jakiś wyższy
sens (czyli właściwie i tak wychodzi, że wiara). I w takiej sytuacji
rzeczywiście zmienność byłaby wartością samą w sobie, być może nawet jedyną.

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


35. Data: 2011-07-02 19:21:39

Temat: Re: Temat
Od: medea <x...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2011-07-02 17:27, Ikselka pisze:
> Dnia Sat, 2 Jul 2011 13:26:43 +0200, Vilar napisał(a):
>
>>> No wiec, czy zaufanie to jest lub chocby moze byc wg Ciebie akt woli, czy
>>> tez warunek egzystencjalny np. Twojego zwiazku?
>>> Bo byc moze nie mamy tutaj o czym mowic.
>>>
>> Tak, zdecydowanie akt woli.
>> Tak jak aktem woli jest rezygnacja z tego zaufania (w związku, zakochany
>> człowiek jest mistrzem w wynajdywaniu usprawiedliwień drugiej strony).
>> Przecież nie oczekujesz od drugiej strony bycia ideałem, a to pociąga za
>> sobą... duże różnych kwestii.
>> W sumie podejście do zaufania, jak do decyzji, jest doskonałym narzędziem
>> pozwalającym walczyć ze swoimi czasami rozszalałymi emocjami (np. w wyniku
>> działania hormonów).
> Zaufanie to owszem, akt woli, ale zawsze jest/powinien_być on oparty na
> pewnych przesłankach, a nie żtp zawieszony w próżni, niezależnie od
> wszelkich faktów. Obdarzanie kogoś zaufaniem bez przesłanek to po prostu
> lekkomyślność/naiwność.

Tak właśnie, też o tym pisałam. Dlatego myślę, że doprecyzowanie pojęć
jest tu istotne, coby nie zawieszać się w próżni. ;)

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


36. Data: 2011-07-02 19:39:27

Temat: Re: Temat
Od: "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "medea" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
news:iunr0v$ekd$1@news.onet.pl...
>W dniu 2011-07-02 19:45, Vilar pisze:
>>
>> Użytkownik "medea" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
>> news:iun882$700$1@news.onet.pl...
>>> W dniu 2011-07-02 14:18, Vilar pisze:
>>>>
>>>
>>> W tym zakresie temat w ogóle kuriozalny, bo zaufanie nie zależy tylko od
>>> naszych odruchów i decyzji (jakkolwiek je rozumieć), ale też od tej
>>> drugiej osoby. Nawet jeśli my możemy sobie podjąć decyzję o ufaniu, to
>>> jak długo w niej wytrwamy, już nie jest kwestią wyłącznie naszej
>>> decyzji. Chyba że (w razie czego) zdecydujemy się nazywać zaufaniem
>>> zwykłą naiwność - to wtedy tak. ;)
>>> Niemniej jednak "temat" chyba dotyczył czegoś innego, a nie stricte
>>> stosunków międzyludzkich (o ile dobrze zrozumiałam intencje autora).
>>>
>>> Ewa
>>>
>>
>> No właśnie twierdzimy, że to coś zupełnie innego, oderwanego _w pewnym,
>> uzasadnionym logiką_ stopniu od drugiej osoby. O to w sumie w tym chodzi.
>
> A mnie się wydaje, że chodzi tutaj o zwykłe balansowanie między pojęciami
> i definicjami. Bo przykładowo - jeśli mówimy o zaufaniu do drugiej osoby,
> to opiera się ono w dużym stopniu na zachowaniu tej drugiej osoby plus
> naszych przekonaniach co do podstawowych wartości (czyli tego, co jesteśmy
> skłonni akceptować, w imię czego itd). Jeżeli ufamy pomimo notorycznego
> łamania tych zasad, to albo tym samym kwestionujemy nasze przekonania,
> albo występujemy przeciwko sobie (o ile jedno i drugie w ogóle nie jest
> tym samym).
>
> Dlatego skłaniam się bardziej ku temu, że tematem dyskusji jest wiara nie
> zaufanie, a jeśli zaufanie, to rozumiane jako ufność w jakiś wyższy sens
> (czyli właściwie i tak wychodzi, że wiara). I w takiej sytuacji
> rzeczywiście zmienność byłaby wartością samą w sobie, być może nawet
> jedyną.
>
> Ewa

Dla mnie jest to przeniesienie odpowiedzialności (i konsekwencji) na osobę
podejmującą decyzję.
Zarówno w przypadku zaufania, jak i wiary.

MK


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


37. Data: 2011-07-04 09:40:02

Temat: Re: Temat
Od: Lebowski <lebowski@*****.net> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2011-07-02 13:26, Vilar pisze:

>> Twoja jest zbyt osobista?
>> Jesli nie, to troche mnie zaciekawilas.
>> Jak wiec technicznie postrzegasz np. zakochanie?
>
> Wiesz co?
> Rozróżniam pożądanie (czasami bardzo silne), zakochanie (to coś duzo
> więcej niż wściekła ochota bzyknięcia, ale mniej niz miłośc, ale tu już
> zaczyna pojawiać się przywiązanie) i miłośc (różnych rodzajów, oparta na
> zaufaniu, przywiązaniu, lojalności i takich tam).

Jak technicznie postrzegasz zakochanie?
Rozumiesz o co pytam?
Jaki jest jego mechanizm, uwarunkowania itp., bo dla mnie jest to tylko
pewna okreslona kompozycja hormonalna wywolana przez jakies bodzce lub
deficyt.

>> Mialem bardziej na mysli, ze mozna sobie cos wybrac z oferty zmian,
>> jakie sa dostepne, a nie czekac az sie jakas pojawi.
>
> Chcesz prowokować zmiany?

Raczej obserwuje dostepne zmiany i jak mam taka ochote lub potrzebe to
reaguje.

> Nie wiem, czy jestem świadoma wszystkich.
> Nie wiem, czy ktokowliek jest świadomy.
> Z niektórymi jest jak z koanami, czujesz że coś Ci przeszkadza jak
> piasek w bucie, ale nie widzisz co, dopóki nie pojawi się coś w rodzaju
> olśnienia - wtedy sprawy stają się jasne i oczywiste. Nie wszystko da
> się metodycznie "skatalogować".
> W sumie właśnie to tym mówimy, o "procencie" świadomego/nieświadomego w
> nas.

Wszystkiego pewnie ze sie nie da skatalogowac, ale mozna naprawde sporo.
Zeby cos osiagnac, to trzeba czym dobrze zarzadzac, a zeby czyms dobrze
zarzadzac, to trzeba wiedziec co sie posiada - jaki kapital, potencjal,
mozliwosci itp.


> Tak, zdecydowanie akt woli.
> Tak jak aktem woli jest rezygnacja z tego zaufania (w związku, zakochany
> człowiek jest mistrzem w wynajdywaniu usprawiedliwień drugiej strony).

Skoro piszesz, ze zakochany jest mistrzem racjonalizacji to mamy tutaj
do czynienia z czystym uwarunkowaniem i o zadnym kacie woli nie moze byc
IMO mowy.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 3 . [ 4 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Usmiechnij sie :)
Skociałam do szczętu :-)
Szczotka do ustępów do mycia klamki
RÓWNOuprawnione czy oszustki?
Psychologia poznania - Tomasz Maruszewski - ksiazka do sprzedania

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »