Data: 2010-03-07 21:51:54
Temat: Re: Temat stary jak świat.
Od: XL <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Sun, 07 Mar 2010 21:20:48 +0100, medea napisał(a):
> Ender pisze:
>
>> Przyznam, że sam nie wiem czy nawet ta nomenklatura jest odpowiednia.
>> Czy naprawdę człowiek może jednak rozłączyć to co Bóg złączył?
>
> Chyba wychodzi się w takich sytuacjach z założenia, że jednak Bóg nie
> złączył był. ;)
Ano zdarza się, że własnie nie złączył był, choć wszystkim się zdawało.
Tylko wasnie to trzeba wykazać w dochodzeniu, bo ludzie nie są skorzy do
samorzutnego przyznawania się, ze zataili ważne przeszkody itp.
>
>> Gdy w grę w chodzi ślub kościelny, to takie unieważnienia małżeństwa
>> chyba jakoś nie bardzo mieści się pojęciowo w mojej świadomości.
>
> Istnieje jednak od wieków.
>
>> Jeśli miałaby na tym skorzystać choćby jedna osoba, to prędzej
>> podpisałbym chyba pakt z diabłem niż pozwolił na unieważnienia
>> małżeństwa, bo czyż nie byłoby ono w zasadzie tym samym?
>
> Dlaczego akurat od tej strony podszedłeś do sprawy - że ktoś na tym
> miałby coś skorzystać?
Dzieci na przykład.
> W jakim sensie? Korzyść (obopólna) to powinna być
> raczej pozytywna strona całego zamieszania. ;)
W małżeństwie prócz stron "obu" czasem jest jeszcze trzecia strona -
dzieci.
--
Ikselka.
|