Data: 2010-03-08 21:53:09
Temat: Re: Temat stary jak świat.
Od: XL <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Mon, 08 Mar 2010 21:04:35 +0100, Qrczak napisał(a):
> Dnia 2010-03-08 20:49, niebożę XL wychynęło i cichym głosikiem ryknęło:
>> Dnia Mon, 08 Mar 2010 20:36:32 +0100, Qrczak napisał(a):
>>
>>> Dnia 2010-03-08 20:17, niebożę XL wychynęło i cichym głosikiem ryknęło:
>>>> Dnia Mon, 08 Mar 2010 19:57:34 +0100, Qrczak napisał(a):
>>>>
>>>>> Nic mi do ich preferencji. Sami sobie wybierają. Ich szczęście - to może
>>>>> mnie cieszyć, a to jest niezależne od płci i koloru gatek.
>>>>>
>>>>> Qr(a)
>>>>
>>>> W którymś z obecnie emitowanych seriali popularnych starsze małżeństwo
>>>> adoptuje dziewczynkę, mając dorosłego syna homoseksualistę.
>>>
>>> Niestety nie oceniam rzeczywistości po scenariuszach popularnych seriali.
>>
>> Mam na myśli to, że popular TV jest odzwierciedleniem zjawisk społecznych i
>> nie można tego lekceważyć.
>
> Można generalnie zlekceważyć i TV, i popular. Pomyślałaś o tym?.
Powiedz to 90 procentom społeczeństwa, które ogląda.
>
>>>> Niby są pogodzeni z tym faktem, starają się naśladować normalność, sle
>>>> tęskno im do wnuków, naprawdę normalnym porządkiem rzeczy.
>>>
>>> Ale teoretyzując: czy posiadanie syna homoseksualisty narzuca
>>> automatycznie, iż adoptowana dziewczynka jest lesbijką i nie dostarczy
>>> im - tak widać potrzebnych do życia - wnuków?
>>
>> Nie z powodu bycia lesbijką, lecz z powodu, ze oni już tego nie doczekają.
>> raczej.
>
> Nie ufasz zdobyczom medycyny?
Nie na tyle, aby mogła spreparować całe nowe pokolenia bez udziału
naturalnych metod rozmnażania.
>
>>>> Zajmowanie się małą dziewczynką (układ zastępczy zamiast syna i jego
>>>> rodziny) wychodzi im jednak średnio - bo to i człek z dzieckiem nie
>>>> pobiega, za bardzo odstaje fizycznie, i cierpliwości też chwilami brakuje,
>>>
>>> Liczyli, że wnuki z racji pokrewnych genów dostosują się do niedołęstwa
>>> dziadków?
>>
>> Naturalnym nomen omen biegiem rzeczy dziadkowie nie muszą zastępować w
>> bieganiu rodziców swoich wnuków.
>
> Za własnym dzieckiem też nie trzeba biegać. Dziecko jest stworzeniem
> wyuczalnym w pewnym oczywiście zakresie i w zależności od uzdolnień
> wychowawczych rodziców.
Nie za, lecz z.
>
>>>> i syn radości w życie rodziców nie wniósł tyle, ile się spodziewali.
>>>> Słowem - smętnie jakoś.
>>>
>>> Jeżeli zajęcie się zaniedbanym dzieckiem z domu dziecka jest smętem
>>> nieszczęsnym... czemuż brali na siebie ten krzyż?
>>>
>>> Qr(a)
>>
>> Jak to czemu? - bo nie ma kto dać im wnuków.
>
> Czyli obowiązkiem dzieci jest dawanie wnuków?
>
> Qr(a), wszyscy bezpłodni uznajcie się znikniętymi
Przedłużanie gatunku.
--
Ikselka.
|