Strona główna Grupy pl.rec.uroda The Body Shop we Wroclawiu

Grupy

Szukaj w grupach

 

The Body Shop we Wroclawiu

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 92


« poprzedni wątek następny wątek »

21. Data: 2007-11-09 21:15:21

Temat: Re: The Body Shop we Wroclawiu
Od: Marta Góra <m...@h...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Thu, 08 Nov 2007 13:03:28 +0100, Katarzyna Kulpa napisał(a):


>>
>>> (Czekam jeszcze na The Body Shop i Marks&Spencer.)
>>
>> Ze zrodel zblizonych - kolejny M&S ma byc wlasnie w Krakowie. Innych miast
>> nie biora pod uwage.
>
> nie cieszcie się za bardzo. polski M&S to nędzne wybierki z
> brytyjskiego. naprawdę szkoda, A 1/4 e internetowy M&S nie chce
> wysyA‚ać za granicę.
>

Mnie się generalnie ten sklep kojarzy jako taki bardzo klasyczny i
angielski, czyli u cioci-kloci na imieninach. Jakościowo owszem może i
niezły, ale te sweterki do gry w golfa i nylonowe bluzeczki:) Może ja nie
miałam nigdy szczęścia trafić tam na coś fajnego a jeśli już to albo cena
była z kosmosu albo nie było w rozm 10. Gdy zwiedzałam angielskie ogrody to
mogłam sobie fanki tego stylu - na każdym kroku zasuszone Angielki w
wieku przedemerytalnym w marksiowo-spencerowych spódniczkach długości chgw
jakiej:)
Chyba dla młodszego klienta sprzedają ciuchy z metką (marką?) Atmospehre
i te faktycznie są troszkę lepsze - tyle, ze 200 m dalej w szmacianym
Priamrku podobne ciuchy z tą samą metką można dostać za 1/4 ceny.


Pozdrawiam,
Marta

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


22. Data: 2007-11-10 00:32:39

Temat: Re: The Body Shop we Wroclawiu
Od: Katarzyna Kulpa <k...@h...pl> szukaj wiadomości tego autora

Marta Góra pisze:
>
> Mnie się generalnie ten sklep kojarzy jako taki bardzo klasyczny i
> angielski, czyli u cioci-kloci na imieninach.

ciocia-klocia to chyba raczej synonim pańciowatej tandety, nie
angielskiej klasyki :> no ale cóż, pewnie nie każdy odczuwa potrzebę
posiadania klasycznego żakietu, spódnicy czy prostych spodni bez stu
tysięcy ozdóbek, o co w naszych sklepach jakby coraz trudniej...

> Chyba dla młodszego klienta sprzedają ciuchy z metką (marką?) Atmospehre
> i te faktycznie są troszkę lepsze - tyle, ze 200 m dalej w szmacianym
> Priamrku podobne ciuchy z tą samą metką można dostać za 1/4 ceny.

chyba bardziej "młodzieżowa" od Atmosphere jest Per Una. Tak czy owak,
nie są to raczej rzeczy na jeden sezon, tylko dość uniwersalne i
przyzwoitej jakości. sam fakt, że w M&S można kupić przyzwoite spodnie w
trzech różnych długościach jest dla mnie wystarczającą rekomendacją tego
sklepu :)

-- kasica

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


23. Data: 2007-11-10 09:36:07

Temat: Re: The Body Shop we Wroclawiu
Od: Marta Góra <m...@h...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Sat, 10 Nov 2007 01:32:39 +0100, Katarzyna Kulpa napisał(a):

> Marta Góra pisze:
>>
>> Mnie się generalnie ten sklep kojarzy jako taki bardzo klasyczny i
>> angielski, czyli u cioci-kloci na imieninach.
>
> ciocia-klocia to chyba raczej synonim pańciowatej tandety, nie
> angielskiej klasyki :>

Dla mnie to właśnie spódnice długości chgw jakiej, stylonowe bluzeczki i
nieśmiertelne sweterki w serek oraz zakiety z takim samymi od lat klapami.

> no ale cóż, pewnie nie każdy odczuwa potrzebę
> posiadania klasycznego żakietu, spódnicy czy prostych spodni bez stu
> tysięcy ozdóbek, o co w naszych sklepach jakby coraz trudniej...
>


Ja odczuwam:) Tyle, że niekoniecznie za tę cenę:) Akurat taką mam pracę,
że nie mogę sobie pozwolić na sto tysięcy ozdóbek, zresztą zawsze ceniłam
sobie raczej prostotę. Jedyna koronkowa rzecz w mojej szafie to solarowy
czarny golf, ale to raczej na wieczór:)
I owszem w brytyjskich M&S klasyki sporo, ale jakiejś takiej workowatej
berz ikry.
Mam dośc proporcjonalną figurę, ale nie udało mi się tam trafić na coś co
zwalałoby mnie z nóg. Raz tylko z Paryża przywiozłam sweter, chyba z 7 lat
temu i fakt, mam go do dziś.
Jeśli miałabym tam wydać 100 Ł na garnitur to zdecydowanie wolę te
pieniądze zainwestować w kolejny z krakowskiego Bees'a. Genialnie leżą
zwłaszcza ich żakiety, do tego jakoś tkanin plus wykonanie naprawdę
świetne. Mają też zazwyczaj jakiś smaczek wykończeniowy ale raczej daleki
od zwojów koronek wystających spod spódnicy:) IMO znacznie lepsze niż M&S
a przedział cenowy podobny. Inna sprawa, że ja za sieciówkami nie
przepadam, wolę kupować w sklepach gdzie serie są znacznie krótsze, jak
chociażby wymieniony Bees czy Fama. Cenię sobie ich za jakość i
przystępniejsze ceny.
Niespecjalnie też przywiązuję wagę do metki - mogę sobie na to pozwolić bo
mam genialnie szyjącą mamę;) Czasem to bywa przekleństwem, bo nie dosć ze
wszystko oglądam od podszewki to jeszcze dokładnie studiuję metki
wewnątrz:) Dla mnie najważniejsze by się w ciuchu dobrze czuć, by się nie
sypnął po pierwszym/drugim praniu.
Kiedyś wydawało mi się, ze żadne dżinsy nie dorównają wranglerom i
potrafiłam w ciagu rok kupić 3-4 pary. Dzisiaj moje ulubione dżinsy to
rurki przywiezione z wyprzedaży w UK za chyba 6 funtów:)

> sam fakt, że w M&S można kupić przyzwoite spodnie w
> trzech różnych długościach jest dla mnie wystarczającą rekomendacją tego
> sklepu :)

Ależ to nie jest żadna łaska - wiele firm tak ma, z polskich chociażby
Cotton Club, właśnie spodnie, spódnice czy sukienki są w dwóch długościach.
Niestety klasyki tam coraz mniej, a szkoda bo wyjątkowo lubię ich ciuchy i
wspominam ze szczególnym sentymentem, firma powstała mniej więcej wtedy
kiedy ja wchodziłam w dorosłe życie i mogłam się ubierać za własne
pieniądze. Jednak wciaż są dla mnie fajnym uzupełnieniem tzw mody
weekendowej.

Pozdrawiam,
Marta

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


24. Data: 2007-11-10 11:59:05

Temat: Re: The Body Shop we Wroclawiu
Od: "Agatek" <a...@y...co.uk> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Marta Góra" <m...@h...pl> napisał w wiadomości
news:18pfhizre03jc$.1514m7gguow26.dlg@40tude.net...
> Jeśli miałabym tam wydać 100 Ł na garnitur to zdecydowanie wolę te
> pieniądze zainwestować w kolejny z krakowskiego Bees'a. Genialnie leżą
> zwłaszcza ich żakiety, do tego jakoś tkanin plus wykonanie naprawdę
> świetne. Mają też zazwyczaj jakiś smaczek wykończeniowy ale raczej
> daleki
> od zwojów koronek wystających spod spódnicy:)

Dobra, to powiedz co to ten Bees :) Jestem na etapie poszukiwania
świetnego gatunkowo garnituru wełnianego i jestem na dobrej drodze do:
a) kupienia biletu do Londka
b) zaprzyjaźnienia się z krawcem

O ile to pierwsze jest do wykonania o tyle, jak ostatnio imć krawiec
uszył mi spodnie w których wyglądałam jak 3 drzwiowa szafa a na moje
uwagi powiedział że nie ma tu lustra wyszczuplającego jak w niektórych
sklepach (noszę rozmiar 36-38, więc halo!). Spodni nie odebrałam, bo
krzyczał że 120zł za to chce, ale materiał za 100zł straciłam...
--
Pozdrawiam,
Agata


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


25. Data: 2007-11-10 14:05:25

Temat: Re: The Body Shop we Wroclawiu
Od: Marta Góra <m...@h...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Sat, 10 Nov 2007 12:59:05 +0100, Agatek napisał(a):


> Dobra, to powiedz co to ten Bees :) Jestem na etapie poszukiwania
> świetnego gatunkowo garnituru wełnianego


Bees Design, pracownia Pani Bożenny Siweckiej, jeśli nie masz daleko do
Krakowa to namiary tutaj:

http://netsprint.pl/serwis/card?id=4896559&catid=500
0&q=Odzie%C5%BC%20-%20damska

Ja mam niedaleko butik który z nimi współpracuje i nigdy niczego nie
zamawiałam więc niewiele na ten temat mogę Ci powiedzieć, rozm 38 Pani
Bożenny leży na mnie jak ulał:) Wiem jednak od właścicielki sklepu że
czasem po prostu klientce wpadnie w oko jakiś model ale nie ma np rozmiaru
albo koloru i wtedy po prostu zamawia się wedle indywidualnych potrzeb.
Generalnie ten sklep jest genialny - bo czasem jak się waham czy coś nabyć
to panie pakują mi stos ciuchów w reklamówkę i mogę zabrać do domu żeby
przymierzyć i spokojnie się zastanowić bez stresu że za drzwiami
przymierzalni dyszą mi trzy inne klientki.



> O ile to pierwsze jest do wykonania o tyle, jak ostatnio imć krawiec
> uszył mi spodnie w których wyglądałam jak 3 drzwiowa szafa a na moje
> uwagi powiedział że nie ma tu lustra wyszczuplającego jak w niektórych
> sklepach (noszę rozmiar 36-38, więc halo!). Spodni nie odebrałam, bo
> krzyczał że 120zł za to chce, ale materiał za 100zł straciłam...

Bandyctwo - i cena za tkaninę i za usługę, o efektach nie wspomnę...
Ostani garnitur jaki nabyłam był przeceniony na niecałe 400 zł, więc
uznałam to za okazję zważywszy że można zobaczyć efekt końcowy bez ryzyka
wpadki w stylu trzydrzwiowa szafa:)

Jeśli już o Krakowie mowa to warto na pewno zerknąć na Grodzką do sklepu
Famy. Mają też sklep internetowy ale niestety wybór tam lichy. W każdym
razie ja w ich spodniach wyglądam normalnie;)

Pozdrawiam,
Marta

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


26. Data: 2007-11-10 14:27:57

Temat: Re: The Body Shop we Wroclawiu
Od: Katarzyna Kulpa <k...@h...pl> szukaj wiadomości tego autora

Marta Góra pisze:
>
> Dla mnie to właśnie spódnice długości chgw jakiej, stylonowe bluzeczki i
> nieśmiertelne sweterki w serek oraz zakiety z takim samymi od lat klapami.

w sweterkach w serek jest mi do twarzy, a żakiet ze zwykłymi klapami, a
nie takimi, które za pół roku wyjdą z mody, też się w życiu przydaje :)

> Ja odczuwam:) Tyle, że niekoniecznie za tę cenę:)

najtaniej nie jest, ale za to dobrze i w przyzwoitym wyborze,
a nie np. 90% ciuchów w rozmiarze 36, a reszta w pojedynczych
egzemplarzach. a ja potrzebuję żakiet dwa numery większy od dołu, co
też nie jest bez znaczenia.

> I owszem w brytyjskich M&S klasyki sporo, ale jakiejś takiej workowatej
> berz ikry.

zależy. moim zdaniem tam jest jednak dość spora różnorodność - ubierze
się i 30- i 60-latka. ale klasycznie - jeśli ktoś chce coś
swobodniejszego, to lepiej przejść się np. do mexxa. czemu workowatej?
to nie ma tam wąskich spódniczek i dopasowanych żakiecików tudzież
wydekoltowanych bluzeczek? mnie się zdaje, że takie widziałam :)

wadą jest, jak już wspomniałam, dużo mniejszy wybór w Polsce niż w UK,
np. fatalny wybór okryć wierzchnich - płaszczy w Złotych Tarasach
widziałam ostatnio ze 3 modele, a na stronce - ze 30 co najmniej...

> Jeśli miałabym tam wydać 100 Ł na garnitur to zdecydowanie wolę te
> pieniądze zainwestować w kolejny z krakowskiego Bees'a. Genialnie leżą
> zwłaszcza ich żakiety, do tego jakoś tkanin plus wykonanie naprawdę
> świetne.

to ja jeszcze poproszę owego Beesa i inne źródła wszelakiego dobra w
jakimś centrum handlowym, bo jeżdżenie i polowanie na te wszystkie
okazje, krótkie serie i pojedyncze egzemplarze to jest właśnie to,
czego mi się nie chce robić i powód, dla którego cenię sobie takie
sklepy, jak M&S, gdzie "jest wszystko".

>> sam fakt, że w M&S można kupić przyzwoite spodnie w
>> trzech różnych długościach jest dla mnie wystarczającą rekomendacją tego
>> sklepu :)
>
> Ależ to nie jest żadna łaska - wiele firm tak ma, z polskich chociażby
> Cotton Club, właśnie spodnie, spódnice czy sukienki są w dwóch długościach.

kiedy ostatnio byłam w jakimś Cotton Clubie, to ciuszki były w stylu
weekendowo-gimnazjalnym, a rozmiary w stylu XS-L, o żadnych długościach
mowy nie było. żadnej polskiej firmy "tak mającej" jak dotąd nie
spotkałam, może dlatego, że polskich firm jakoś na tym rynku nie widać,
może z wyjątkiem Solara, którego bardzo lubię, a też się długości nie
dorobił :) na szczęście mam dwie ręce oraz maszynę do szycia.

-- kasica

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


27. Data: 2007-11-10 14:59:06

Temat: Re: The Body Shop we Wroclawiu
Od: Katarzyna Kulpa <k...@h...pl> szukaj wiadomości tego autora

Lia pisze:
>
>>>> a moze Marmite jest?
>>> Niestety nadal nie widziałam.
>> bu. co prawda jakoś nam się udaje kupić, ale takie stabilne
>> źródło jak Marks i Spencer byłoby lepsze.
>
> Gdzie sie udaje? Namiary, kontakty, plis :)

Kuchnie Świata. ale ostatnio znowu nie widziałam :(
jak jest, to trzeba zapas robić :)

-- kasica

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


28. Data: 2007-11-10 17:38:38

Temat: Re: The Body Shop we Wroclawiu
Od: Marta Góra <m...@h...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Sat, 10 Nov 2007 15:27:57 +0100, Katarzyna Kulpa napisał(a):

> w sweterkach w serek jest mi do twarzy, a żakiet ze zwykłymi klapami, a
> nie takimi, które za pół roku wyjdą z mody, też się w życiu przydaje :)
>

No mnie też, tyle że o tej porze roku za zimno, kosztuje mnie to potem L4 i
kurację antybiotykami. Sweterki z dekoltami zostawiam sobie na wiosnę, ale
nie jest ona u nas na tyle długa by mieć ich pełną szafę. Wolę golfy.


> czemu workowatej?

http://www.marksandspencer.com/gp/node/n/43010030/20
3-1436211-9903169?ie=UTF8&mnSBrand=core

Bo zbieranie śniegu z ulicy spódnicą to nie jest coś co lubię:)
19 stron, po 9 modeli na każdej a tak naprawdę nie ma z czego wybrać.
Na pierwszy rzut oka może skusiłabym się na przymierzenie 5-6 sztuk. Przy
tej ilości to nie jest imponujące.
Pomijam już fakt że długość do kostki dla mnie, od lat noszę spódnice ciut
za kolano, ale te maziaje też nie w moim stylu.
IMO spódnica to najbardziej chyba kobiecy ciuch i powinno się w niej
wyglądać jak kobieta, nawet w pracy. Większośc tych, które zobaczyłam
dzisiaj robi wrażenie przyciężkich - ja wyglądałabym w tym jak własna
ciotka. Raczej postarzać się nie będę.

> to nie ma tam wąskich spódniczek i dopasowanych żakiecików tudzież
> wydekoltowanych bluzeczek? mnie się zdaje, że takie widziałam :)
>

Jeśli się jest filigranowym krasnalem to dopasowany żakiet do połowy bioder
bywa otymalny. W ciut luźniejszym i dłuższym zawsze będę wyglądać jakbym
nosiła go po starszej siostrze:) (nomen omen wyższej i tęższej).
Dopasowny niekoniecznie musi być synoniemem przyciasnego.
W pewnym wieku ma się już ukształtowny i gust i styl, nie biega się ślepo
za modą.


> to ja jeszcze poproszę owego Beesa i inne źródła wszelakiego dobra w
> jakimś centrum handlowym, bo jeżdżenie i polowanie na te wszystkie
> okazje, krótkie serie i pojedyncze egzemplarze to jest właśnie to,
> czego mi się nie chce robić i powód, dla którego cenię sobie takie
> sklepy, jak M&S, gdzie "jest wszystko".

No i tu zdaje się jest różnica między nami, ja wolę małe sklepy z tego
samego powodu z jakiego wolę kupować chleb w piekarni, mięso w mięsnym a
warzywa od Pana Józka na bazarze, chociaż tesco mam dosłownie za oknem.
Nie lubię tłumów i zakupów z obłędem w oczach, kolejek przy kasach i
potracania wózkami. Wydawanie na ciuchy dla mnie jest przyjemnością a nie
złem koniecznym.
Na Bees dałam namiar w innym wątku, ale zdaje się masz do niego mniej
więcej taką odległość jak ja do najbliższego M&S:) I moze dobrze, ze obu
nam nie po drodze;)

> kiedy ostatnio byłam w jakimś Cotton Clubie, to ciuszki były w stylu
> weekendowo-gimnazjalnym, a rozmiary w stylu XS-L, o żadnych długościach
> mowy nie było.


O tym pisałam, raczej weekendowo i niezobowiązująco.
Ostatnio kupiłam tam bliźniak, golfik bez rękawów z prostym sweterkiem na
kilka guziczków - na codzienne chodzenie w sam raz. Raczej nie jest to
strój w którym lubują się koleżanki mojego syna, ale być może dlatego że
one już w liceum;)
Ze 3 lata temu szukałam zimowej kurtki na weekendowe wyjazdy i spacery z
psem, miała być ciepła, lekka, bawełniana, z kieszeniami i kapturem oraz
długością taką by zakryła siedzisko. Poszłam do CC i wyszłam z taką kurtką
za pierwszym razem:) W sklepach królowały głównie kurteczki z ortalionu do
pasa w oczobitnych kolorakach zwane przez moją mamę "kosmitkami". Tamtą
parkę mam do dzisiaj, jest w doskonałym stanie i na pewno posłuży mi
jeszcze przez najmniej dwa sezony. Chociaż psa już nie ma...
Mam od nich sporo rzeczy głównie z lnu i bardzo sobie je cenię.


> żadnej polskiej firmy "tak mającej" jak dotąd nie
> spotkałam, może dlatego, że polskich firm jakoś na tym rynku nie widać,
> może z wyjątkiem Solara, którego bardzo lubię, a też się długości nie
> dorobił :) na szczęście mam dwie ręce oraz maszynę do szycia.
>

Co do rozmiarów, zgoda - wciąż daleko nam pod tym względem do sklepów na
zachodzie. Kiedy zmarł mój ojciec ważyłam 47 kg i kupienie czegoś
przyzwoitego w czarnym kolorze graniczyło z cudem, zwłaszcza że czasu było
niewiele na myślenie o zakupach. Jak widzisz to działa w dwie strony.
Miałam znajomą, która pracowała w Solarze i zwolnina była z chodzenia w
"służbowych" spodniach z powodu ich długości, dziewczyna ma prawie 180 cm:)
Tu faceci zdaje się nie mają też lekko...
Być może to kiedyś się zmieni, kiedy większość Polaków będzie stać na takie
zakupy jak przeciętną Anglika. Jaka jest siła nabywcza funta a jaka
złotówki, sama wiesz. Mimo to i tak uważam, że jest znacznie lepiej niż
kilka lat temu.

Pozdrawiam,
Marta

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


29. Data: 2007-11-10 18:11:04

Temat: Re: The Body Shop we Wroclawiu
Od: "Jolanta Pers" <j...@u...com.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Katarzyna Kulpa" <k...@h...pl> napisał w wiadomości
news:fh4f5g$p8l$1@inews.gazeta.pl...
> kiedy ostatnio byłam w jakimś Cotton Clubie, to ciuszki były w stylu
> weekendowo-gimnazjalnym, a rozmiary w stylu XS-L, o żadnych długościach mowy
> nie było.

Ostatni raz, jak widziałam sklep Cotton Club, to była to właśnie estetyka typu
"szmaticzku na paticzku", czyli młodzieżowo-obszarpano-wytarta. Jakoś od tego
czasu nie chciało mi się sprawdzać, czy coś się nie zmieniło.

> żadnej polskiej firmy "tak mającej" jak dotąd nie spotkałam, może dlatego, że
> polskich firm jakoś na tym rynku nie widać, może z wyjątkiem Solara, którego
> bardzo lubię, a też się długości nie dorobił :)

AOL

(Znaczy, ja też nie.)

> na szczęście mam dwie ręce oraz maszynę do szycia.

A ja matkę z maszyną do szycia. Mimo to wolałabym kupować ciuchy, których
producenci nie zakładają, że ktoś noszący dołem rozmiar 40 ma 185 cm wzrostu.

--
JoP


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


30. Data: 2007-11-10 23:01:56

Temat: Re: The Body Shop we Wroclawiu
Od: Katarzyna Kulpa <k...@h...pl> szukaj wiadomości tego autora

Marta Góra pisze:
>
>> czemu workowatej?
>
> http://www.marksandspencer.com/gp/node/n/43010030/20
3-1436211-9903169?ie=UTF8&mnSBrand=core
>
> Bo zbieranie śniegu z ulicy spódnicą to nie jest coś co lubię:)

długą kieckę z Per Uny mam i bardzo lubię, ale ona letnia jest,
śniegu nią zamiatać nie muszę. ja też nie rozumiem, czemu w tej linii
są prawie same hipisowskie kiece do ziemi :) na szczęście są też
inne:

http://www.marksandspencer.com/gp/search?ie=UTF8&fro
mPS=&isFromFinder=1&mnSBrand=core&viewID=&showAll=&r
h=n%3A43094030%2Cn%3A59485031&page=3
http://www.marksandspencer.com/gp/search/ref=sr_nr_n
_1?ie=UTF8&isFromFinder=1&mnSBrand=core&size=9&rh=n%
3A43094030%2Cn%3A59486031&page=1

> Jeśli się jest filigranowym krasnalem to dopasowany żakiet do połowy bioder
> bywa otymalny. W ciut luźniejszym i dłuższym zawsze będę wyglądać jakbym
> nosiła go po starszej siostrze:) (nomen omen wyższej i tęższej).

no ale tam krótkie też są. różne są, po prostu. zresztą nie ma co
się przekonywać - każdy ma swoje utarte ścieżki i ulubione adresy,
na które może, albo przynajmniej chciałby móc liczyć. ciuch z kategorii
"krótka kurtka jesienna zielona" już drugi rok mam właśnie z Marksa,
najbliższe portki pewnie z mexxa będą, etc. a wracając do Angoli, to
kolejną przyzwoitą firmą obecną w PL jest Wallis, jakość bez zarzutu,
styl klasyczny, choć w tym roku niestety trochę za bardzo poszli
w modę (wszystko na jedno kopyto - odcinane pod biustem ciążówki).

> No i tu zdaje się jest różnica między nami, ja wolę małe sklepy z tego
> samego powodu z jakiego wolę kupować chleb w piekarni, mięso w mięsnym a
> warzywa od Pana Józka na bazarze, chociaż tesco mam dosłownie za oknem.
> Nie lubię tłumów i zakupów z obłędem w oczach, kolejek przy kasach i
> potracania wózkami. Wydawanie na ciuchy dla mnie jest przyjemnością a nie
> złem koniecznym.

w marketach nie bywam, większość żywności zamawiam w necie i dostaję do
domu. w czasie zakupów ciuchowych dużo mierzę, mam z tego przyjemność i
nikt mnie żadnymi wózkami nie potrąca (chyba że z dziećmi, ale to rzadko
:). w H&M nie kupuję, to i w kolejkach do przymierzalni stać nie muszę
(bywają tam, zdaje się, rekordowe). natomiast uprzedzona jestem do
małych buticzków, w których siedzi znudzona pani i wiszą trzy bluzeczki
(stylonowe :)) na krzyż. oraz do osiedlowych spożywczaków, gdzie nie ma
oliwek po grecku. tak samo, jak Ty do Marksa&Spencera :) ja po prostu
nie mam czasu ani ochoty latać po mieście i szukać, gdzie te oliwki
po grecku akurat są, zwłaszcza że prawdopodobieństwo, że w tym samym
sklepiku znajdę też ulubiony rodzaj tofu jest znikome. to samo z
ciuchami.

> Co do rozmiarów, zgoda - wciąż daleko nam pod tym względem do sklepów na
> zachodzie. Kiedy zmarł mój ojciec ważyłam 47 kg i kupienie czegoś
> przyzwoitego w czarnym kolorze graniczyło z cudem, zwłaszcza że czasu było
> niewiele na myślenie o zakupach. Jak widzisz to działa w dwie strony.

to działa we wszystkie strony - jak potrzebujesz coś wykraczającego
w którąkolwiek stronę poza kanoniczne 3 rozmiary i 5 aktualnie modnych
fasonów, zaczyna się problem. a jak się do tego ma jakieś ulubione
fasony i kolory, to już w ogóle przechlapane.

-- kasica

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4 ... 10


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Gdzie w Warszawie - 65E?
olejki na cellulit
Triumph - koniec legendy.
jaki depilator?
[OT] zamówienie Amazon.com, prosba

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

[market] Officeshoes.pl - czarny piątek zaczyna się u nas w czwartek :)
Dlaczego włosy rosną tak wolno?
Jaki krem na noc?
Łuszczyca...
opiekunka dziecięca

zobacz wszyskie »