Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.onet.pl!newsfeed.tpinternet.pl!
atlantis.news.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: Ikselka <i...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Trening umysłu
Date: Fri, 28 Sep 2007 17:32:28 +0200
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 95
Message-ID: <fdj6vf$e0j$1@atlantis.news.tpi.pl>
References: <fdb5j9$ieb$1@inews.gazeta.pl><fdb6ec$69s$1@atlantis.news.tpi.pl>
<fdbbu0$cbl$1@inews.gazeta.pl> <fdbrjb$j2s$1@inews.gazeta.pl>
<fdbs6f$lh1$1@inews.gazeta.pl> <fdbt4m$pah$1@inews.gazeta.pl>
<fdbvh5$60k$1@inews.gazeta.pl> <fdd2kj$cj9$1@inews.gazeta.pl>
<fdd2p8$oue$1@atlantis.news.tpi.pl> <fdemge$4rh$1@inews.gazeta.pl>
<fdfgas$1bl$3@nemesis.news.tpi.pl> <fdfqea$jd4$1@inews.gazeta.pl>
<fdfr9v$r6s$1@atlantis.news.tpi.pl>
<1...@5...googlegroups.com>
<fdg08q$cpo$5@nemesis.news.tpi.pl>
<1...@n...googlegroups.com>
<fdg1hj$gm2$1@nemesis.news.tpi.pl>
<1...@5...googlegroups.com>
<fdgevc$h23$1@inews.gazeta.pl> <fdghn5$2h2$1@atlantis.news.tpi.pl>
<1...@d...googlegroups.com>
Reply-To: i...@p...onet.pl
NNTP-Posting-Host: bly221.neoplus.adsl.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2; format=flowed
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: atlantis.news.tpi.pl 1190993712 14355 83.28.218.221 (28 Sep 2007 15:35:12
GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Fri, 28 Sep 2007 15:35:12 +0000 (UTC)
User-Agent: Thunderbird 2.0.0.6 (Windows/20070728)
In-Reply-To: <1...@d...googlegroups.com>
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:381662
Ukryj nagłówki
Fragile pisze:
>>>> Jednak niektorych trudnosci z tym zwiazane wcale nie
>>>> odstraszaja. Ba, wrecz ich nie zauwazaja.
I to jest właśnie groźne. Należy zauważac trudności, aby je w porę
ominąć, uniknąć, pokonać.
>>>> Bo wiesz, w chwili gdy
>>>> zaczynasz zauwazac tylko trudnosci, i gdy to one przwazaja nad
>>>> uczuciem radosci z tego, ze komus pomagasz,
Nigdy tak nie miałam :-)
> Powtorze - wierze w bezinteresowne pomaganie, i wiem, ze ludzie
> pomagający bezinteresownie istnieja.
> Polepszanie sobie samopoczucia poprzez pomaganie innym to już egoizm.
Ale taka jest większość ludzkich pobudek, abstrahując oczywiście od Dymnej.
>> Nie
>> sądzę, aby akurat pani Anna była godna porównania z Matką Teresą...
>>
> Ktos tu kogos porownuje??
> Anna Dymna nie jest Matka Teresa, Matka Teresa nie była Anna Dymna.
> Teraz jasne?
> I wcale nie oznacza to, ze Anna Dymna jest gorszym człowiekiem od
> Matki Teresy. Zostaw ocenianie Bogu :)
Nie oceniam Dymnej, gdzie to widzisz? To, że nie ma jej co porównywać z
Matką Teresą - to oczywiste, bo to dwa różne światy. Nie porównuję, bo
daleko jej do ww. Tam - absolutna jasność sytuacji, czystość intencji,
stuprocentowe oddanie, a tu - fasada jak najbardziej pozytywna, ale...
co tam z tyłu?
>> Ona jest przede wszystkim aktorką. Nie ma bezinteresownego aktora na
>> bożym świecie. Aktorstwo towarzyszy im na każdym kroku. Akcje
>> charytatywne - to też gra. Oni sami zapominają, kim są, bo dawno sobą
>> nie byli.
>>
> ???? Moim zdaniem piszesz bzdury :)
Własne zdanie mieć trzeba, ja zostaję przy swoim :-)
>>
> Moze dlatego tak sie roznimy... Ja jestem humanistka, dusza
> artstyczna, osoba niezywkle wrazliwa... Chyba się na tej płaszczyźnie
> nie zrozumiemy...
Oj, żebyś wiedziała, jak bardzo moja dusza jest artystyczna... Cóż, nie
wypada się obnosić...
Jednak jestem też umysłem ścisłym. Wiesz, jak się nazywa takich ludzi,
którzy mają i to, i to? - to tak na marginesie.
Ja, aby uniknąć pojęcia "renesans" jako przebrzmiałego, nazywam ich
samouwielbionymi, bo są zbyt hojnie obdarzeni przez życie zdolnościami,
aby sami nad sobą przechodzili do porządku dziennego ;-P
Mój ścisły umysł jednak nie pozwala mi błądzić po bezdrożach...
Pomagam na miarę możliwości, nie myślę w każdym momencie o oceanie zła,
który zalewa świat. Widzę przed sobą realne potrzeby ludzkie, ale przede
wszystkim realne moje możliwości. Nie zostawię za sobą dzięki temu ani
jednego zawiedzionego.
Nie potępiam Dymnej, nawet nie ja o niej tu pierwsza wspomniałam i nie
wiem, czemu zarzucacie mi czepianie sie właśnie jej. Ona - to tylko
przykład warsztatowy.
Chcę tylko pokazać, że nawet najpiękniejsza działalność może skrzywdzić.
Przeciwstawiam to zdanie temu, co powiedziałaś o choćby jednym
uratowanym i że dla tego jednego warto. Nie rozsądzam, czy warto,
poszukaj dobrze, czy gdziekolwiek napisałam, że nie.
Tak samo można uratować jednego, jak jednemu zaszkodzić. Czyje życie
ważniejsze? I kto się nad tym w ogóle zastanawia?
Liczą się tylko sukcesy, niepowodzeń nie uwiecznia się. Ale są jedne i
drugie, towarzysząc sobie wzajemnie, jak to w życiu.
Pomagać trzeba, bezdyskusyjnie. Jednak nie można wszystkim, nie można
wybranym, nie można tylko jednemu. Permanentnie - to znaczy sukcesywnie,
konsekwentnie, z głową, nie myśląc nawet o końcu drogi, bo on po prostu
nie istnieje. I trzeba mieć jasne kryteria, a u wielu dobrodziei
kryteria to punkt najsłabszy. Nie można "w cały świat", życie ludzkie
jest zbyt cenne i kruche.
>
> --
> Fragile
>
>
--
XL wiosenna
====================================================
==========================
Chwilami jestem tu:
http://groups.google.pl/groups/profile?enc_user=eJTu
XQ0AAACUGFDz9PzxwnRUed8hFQkm
|