Data: 2008-06-16 21:54:21
Temat: Re: Truskawki a matryca osobista
Od: "michal" <6...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Hanka " <c...@g...pl> napisał w wiadomości
news:g2voj5$mv4$1@inews.gazeta.pl...
> Nasze, mniej lub bardziej planowane, pojawienie się na świecie, nasze
> życie,
> a także funkcjonowanie na wszystkich jego szczeblach i we wszystkich jego
> przedziałach, oddziałuje, wywiera wpływ na życie i postępowanie innych
> ludzi.
> Pytanie brzmi:
> Jak dalece wolno nam, w sposób celowy i świadomy, ingerować w życie innego
> człowieka, przekonując go do swojego sposobu bycia, życia, udowadniając
> swoje racje, niekiedy wręcz wymuszając takie, a nie inne, postępowanie,
> jednym słowem: wpływając znacząco na jego osobistą matrycę wewnętrzną?
> Zakładam, że temat nie dotyczy dzieci i spraw wychowania i kształtowania
> młodych osobowości. Poruszamy się w świecie ludzi teoretycznie dorosłych,
> fizycznie i mentalnie.
> Nie pytam także o działania oraz oczywisty wpływ mediów i zachowań
> stadnych,
> lecz o minimalne liczebnie struktury, układy, na przykład związek kobiety
> i
> mężczyzny, kilkuosobowa grupa znajomych lub zespół współdziałający przy
> konkretnym zadaniu.
Nie mamy takiego moralnego prawa. Jednak ze względu na niemożność
postawienia wyraźnej granicy pomiędzy objaśnianiem (podawaniem wiedzy) a
manipulowaniem(implikowaniem własnych lub niecnych zachowań) - usiłowanie
autorytatywnego stawiania kogoś po którejś stronie tej granicy jest także
niemoralne. Jak zwykle w takich przypadkach ocenę powinno się powiązać z
intencją odziałującego.
Jak daleko można się posunąć nie wiem, bo to zależy od intencji. Musi być
jakiś sens w działaniu. Dobrą wskazówką jest, aby starać się podawać "samą i
kompletną wiedzę z instrukcja obsługi" zaznaczając, iż wybór należy do
odbiorcy.
--
pozdrawiam
michał
|