Data: 2008-07-09 12:20:29
Temat: Re: Tysiączek do Tysiączka i zbierze się miarka...
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Wed, 9 Jul 2008 14:11:56 +0200, Don Gavreone napisał(a):
> Ikselka<i...@g...pl>
> news:puhfu3tzz9un$.9z5sbb34s50r$.dlg@40tude.net
>
>> Dnia Wed, 9 Jul 2008 13:02:22 +0200, Don Gavreone napisał(a):
>>
>>> Ikselka<i...@g...pl>
>>> news:xhdeix2ugi63.1nbm7wljtsnt$.dlg@40tude.net
>>>
>>> [...]
>>> > A skoro jest choćby jeden procent niepewności, to
>>> > zabicie dziecka wobez perspektywy utraty wzroku (czyli tylko
>>> > zmniejszenia komfortu życia matki) jest kuriozalnym rozwiązaniem
>>> > problemu i nie dziwię się, że nikt się nie zdecydował zatwierdzić
>>> > przypuszczeń o zagrożeniu i brać na swoje sumienie śmierci
>>> > niewinnego dziecka.
>>> > Przecież to proste jak konstrukcja cepa jest.
>>>
>>> Tak, twoja konstrukcja taka jest.
>>>
>>> Tak lubisz nazywać rzeczy po imieniu, dlaczego oślepnięcie i jego
>>> konsekwencje nazywasz "zmniejszeniem komfortu życia matki"
>>> (chrystepanie, skąd takie coś skopiowałaś?)
>>
>>
>>
>> Oślepła??? Czy tylko gorzej widzi?
> [...]
>
> Nosz... przecież sama napisałaś "perspektywy utraty wzroku".
> A ponieważ nawet siebie uważnie nie czytasz i błąkasz się gdzieś we mgle,
> odechciało mi się czytać dalej.
>
> Don
A niech tam nawet "utraty". Utrata wzroku to jednak nadal ŻYCIE, lecz o
zmniejszonym komforcie. Tak, komforcie - bo to niewygodne nie widzieć.
Poczucie krzywdy zostawiam tu poza dyskusją, bo co dla jednych krzywdą, dla
innych łaską (lepiej być ślepym i żyć niż mieć zdrowe oczy, lecz nie żyć).
Oceniam ludzi wg siebie i każdy tak robi.
Dla mnie nie było i nie ma wyboru między życiem moich dzieci a moim okiem,
nerką, nogą czy czymkolwiek, włącznie z moim życiem.
|