Data: 2017-03-06 21:45:00
Temat: Re: U Was też Armagedon?
Od: collie <c...@v...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 06.03.2017 20:26, XL pisze:
> Przy samym domu sadziłam drzewa 30 lat temu, a w tym czasie las połączył
> się z tymi nasadzeniami, więc już je wycinamy - bo teraz przy domu wolę mieć
> przestrzeń i słońce. Wolno mi.
Wolno, ale o tym trzeba było myśleć 30 lat temu, a nie teraz. Myśleć, czy chce
się żyć w symbiozie z przyrodą, czy z kostką betonową.
> Ty nigdy domu nie zbudowałeś, więc nie wiesz tylu rzeczy. Np tej, że drzewo
> rosnąc przy samym domu działa jak pompa wodnaraz - ciągnie wilgoć z głębokich
> warstw ziemi i powoduje zawilgocenie fundamentu i ścian. Także osłabia
> fundamenty. Tudzież tracąc igliwie zatyka odpływ wody deszczowej rynnami
> wtórnie zawilgacając dom i rzeczone fundamenta.
To jest urban legend. Ja mam... czekaj, niech policzę w myśli... no, dziesięć
dużych drzew wokół domu. Ściany suche, w domu sucho, fundamenty nie pękają.
A rynny się czyści. Po prostu.
> Ale oczywiście Ty obrońco nie jesteś w stanie tego przewidzieć, dopiero
> kiedy będzie za późno.
Dorobiłaś się pewnie domu w pierwszym pokoleniu, wielkim wysiłkiem, stąd to
drżenie, że Twa krwawica może doznać uszczerbku z powodu głupiego drzewa.
Ja traktuję dom w podobny sposób jak samochód: ma mi służyć do wygodnego -
na miarę moich możliwości - życia, a nie do ustawicznego zamartwiania się
każdą ryską na karoserii, czy obsraną przez gołębie balustradą werandy.
Co ma być, to będzie. Nawet jak wyrżniesz wszystko na sto metrów wokół domu,
to i tak może przyjść taki huragan, że wyrwie drzewo w lesie i walnie nim
w Twój dom. Już nie mówiąc, że sąsiad może zasadzić jakieś wredne drzewo,
które cichcem wlezie korzeniami pod Twój dom i go podmyje tą swoją pompą
ssąco-tłoczącą. I co mu zrobisz? Temu drzewu.
|