Strona główna Grupy pl.soc.dzieci.starsze Uczeń - ile nauki w szkole a ile w domu?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Uczeń - ile nauki w szkole a ile w domu?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 134


« poprzedni wątek następny wątek »

21. Data: 2007-10-15 12:45:06

Temat: Re: Uczeń - ile nauki w szkole a ile w domu?
Od: "Qrczak" <q...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Agnieszka" <a...@z...pl> napisał w wiadomości
news:fevmtm$kha$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Użytkownik "Harun al Rashid" <a...@o...pl> napisał w wiadomości
> news:47135d43$3@news.home.net.pl...
>>
>> Użytkownik "Agnieszka"
>>>
>>> Jak? Karnym jeżykiem? ;-) (Pliiz, napiszecie co to jest, nie oglądam
>>> programu a nazwa jest tak komicznie niewydarzona, że chciałabym się w
>>> końcu dowiedzieć o co chodzi ;-))
>>>
>> koło zakreślone na ziemi kredą.
>
> O, to mi się podoba. Ale zimą nie muszę z dzieckiem na tej ziemi kiblować,
> mogę w ciepłym domu poczekać na koniec kary? ;-)

Nawet nie możesz. No chyba że kara ma dotyczyć Was obojga ;-)

Qra

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


22. Data: 2007-10-15 12:45:54

Temat: Re: Uczeń - ile nauki w szkole a ile w domu?
Od: "Harun al Rashid" <a...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Agnieszka"
>> koło zakreślone na ziemi kredą.
>
> O, to mi się podoba. Ale zimą nie muszę z dzieckiem na tej ziemi kiblować,
> mogę w ciepłym domu poczekać na koniec kary? ;-)
>
Ta ziemia bardziej w znaczeniu podłoga była. Wcale nie musisz kiblować w
pobliżu, jeżeli masz dzeicko, co bez protestu odbębni jeżyka. Cymes w tym,
że zwykle nie chce i połowa programu polega na pakowaniu dziecka na jeżyka.

> Agnieszka (bo metoda to mi się akurat nie podoba)
Ma zady i walety, jak każda kara. Ale (fanfary) nie narusza cielesności i
godności dziecka - tak jak klaps. ;))

EwaSzy

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


23. Data: 2007-10-15 12:47:37

Temat: Re: Uczeń - ile nauki w szkole a ile w domu?
Od: "Szpilka" <s...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Agnieszka" <a...@z...pl> napisał w wiadomości
news:fevnam$m1u$1@atlantis.news.tpi.pl...

>> Dziecko zdolne, szybko łapie, rozumie, ale wydaje mi się że nalezy z
>> dzieckiem utrwalac w domu to co było na lekcji. Bo nawet zdolne dziecko
>> może zrobic jakiś błąd w zadaniu, albo ma coś źle w zeszycie napisane i
>> potem tak się nauczy na klasówkę.
>
> No już z wcześniejszych postów mi wyszło, że ta konkretna sytacja jest...
> lekko mówiąc dziwna.

ano :-/

>> A do jakiego wieku (której klasy) pomagaliście/sprawdzaliście dzieciom
>> lekcje?
>
> Synowi kontrolowałam zeszyty chyba do 4 klasy, chociaż pod koniec raczej
> wyrywkowo (wypracowania dłużej, bo to antytalent jest ;-)). Córka jest w 2
> klasie i przynosi zeszyty do sprawdzenia.
> Do tej pory zgadzam się na pomoc przy zadaniach spoza podstawowego
> zakresu. W szczególności pomagam przy zadaniach "znajdź w internecie".
> Staram się rozwijać poza szkołą zainteresowanie przedmiotami, w kierunku
> których dzieci mają szczególne uzdolnienia.

ok, dzięki :-)

Sylwia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


24. Data: 2007-10-15 12:48:12

Temat: Re: Uczeń - ile nauki w szkole a ile w domu?
Od: Lolalny Lemur <shure1@nospam_o2.pl> szukaj wiadomości tego autora

Szpilka pisze:

> Czy nauczyciel może mieć pretnesję do rodzica że ten nie sprawdza
> dziecku pracy domowej?

Niech się buja :)

> Nawet dobry uczeń może zrobic jakiś błąd, nie sprawdzona praca domowa
> przekłąda się na gorszą ocenę.

To niech uważa jak robi. Oceny nie sa po to, żeby mieć śliczne
świadectwo tylko po to, żeby ocenić ile ktoś umie.

> Rodzic wychodzi z założenia że skoro dziecko chodzi do szkoły to powinno
> umieć to co go tam uczą.

Zasadniczo słusznie.

> Chodzi o dziecko w 3 klasie.

Może sobie poradzić samo lub/i poprosić o pomoc.

> No własnie chodzi mi o takie podstawowe zainteresowanie się zeszytem,
> lekcjami dziecka.
> Nie wymagam by każdy rodzic był alfa i omegą, ale na poziomie 3 klasy
> chyba każdy jest w stanie sprawdzić dziecku pracę domową pod kątem
> błędów, dobrego wyniku w działaniu, starnności pisma, czystości zeszytu itp

Szkoła IMHO jest między innymi po to, żeby dziecko nauczyć pewnej
samodzielności i odpowiedzialności za to, co robi (albo nie robi).
Ciągła kontrola IMHO przekłada tę odpowiedzialność z dziecka na rodzica.
Rozumiem pomoc rodzica przy wdrożeniu się w metody uczenia się w
pierwszej klasie. Ale nie w trzeciej.

> No tak po krótce:
> Dziewczynka, 3 klasa, mama jej nie pomaga w domu w nauce, twierdząc że
> to ona chodzi do szkoły i ma umieć. Nie sprawdza jej zeszytów, nic. Jak
> mała odbrania lekcje to mama już śpi (sic)

To o której ona robi te lekcje?

> A wystarczy tylko z takim dzieckiem przysiąść na kilka minut dziennie i
> przypilnowac by starannie napsiało, podkresliło, uzupełniło. No i
> sprawdzić błędy.

... napisać za nie wypracowanie, poprawić stylistykę, wytrzeć w zeszycie
niestaranny rysunek...

Jestem przeciwnikiem takich działań.

> Moim zdaniem mówienie że chodzisz do szkoły to masz umieć jest hmm złe
> Aha no i dochodzą jeszcze wyzwiska dziecka od głąbów :-/

To oczywiście jest jakaś skrajność i IMHO mama nie powinna się tak
zachowywać. Na pewno przydałoby się większe zainteresowanie nauką córki
z jej strony i być może samą córką przede wszystkim, bo takie
opuszczenie się w nauce może świadczyć po prostu o poczuciu opuszczenia
i zostawienia dziecka samemu sobie. Tak czy siak nie jest to IMHO ani
zdrowa ani normalna sytuacja.

> Jak dostanie słabszą ocenę to ma kary.

Poniżej krytyki jak dla mnie. Przecież kiepska ocena to też forma kary...

LL

--
*Lemury porozumiewaja sie za pomoca roznych
dzwiekow - niektore przypominaja odglosy
wielorybow i policyjna syrene, inne,
jak u lemura wari, smiech szalenca.*

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


25. Data: 2007-10-15 12:49:13

Temat: Re: Uczeń - ile nauki w szkole a ile w domu?
Od: "Harun al Rashid" <a...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Szpilka"
>> Dawaj całą historię, tak w ciemno trudno coś orzec.
>
> Już opisałam do Agnieszki.
>
Już przeczytałam.
>
> No to w tym przypadku niby rodzicowi zalezy ale nic w tym kierunku nie
> robi. Tylko wymaga, nie pomaga.

Taką ma metodę. Wygodną. IMO nieskuteczną, bo się de facto wycofuje i
zwalnia totalnie z procesu nauczania. Na wygodę i lenistwo nie wymyślono
jeszcze lekarstwa.

EwaSzy

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


26. Data: 2007-10-15 12:49:49

Temat: Re: =?iso-8859-2?Q?Re: =?ISO-8859-2?Q?Ucze=F1_-_ile_nauki_?= =?ISO-8859-2?Q?w_szkole_a_ile_w_domu=3F=3F=3D?=
Od: Lolalny Lemur <shure1@nospam_o2.pl> szukaj wiadomości tego autora

Yakhub pisze:

>> jeśli w pracy domowej sa błędy to czyja to wina?/ciach dalej/
>
> Nie rozpatruj tego w kategoriach "winy". To nie jest niczyja wina. To
> jest błąd w zadaniu, które nauczyciel (jeżeli to zadanie sprawdzi)
> powinien dziecku pokazać. Ale to nie jest czyjaś "wina", bo nikt nic
> złego nie zrobił!

Dobrze godo, dać mu wódki.

LL

--
*Lemury porozumiewaja sie za pomoca roznych
dzwiekow - niektore przypominaja odglosy
wielorybow i policyjna syrene, inne,
jak u lemura wari, smiech szalenca.*

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


27. Data: 2007-10-15 12:51:09

Temat: Re: Uczeń - ile nauki w szkole a ile w domu?
Od: "Szpilka" <s...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Lolalny Lemur" <shure1@nospam_o2.pl> napisał w wiadomości
news:fevmq3$k34$1@atlantis.news.tpi.pl...

>>>> Czy wystarczy że dziecko chodzi do szkoły i stąd czerpie swoja wiedzę?
>>>
>>> Ale w jakim sensie? Wiedzę szkolną? IMHO na piątki - tak. Na celujący -
>>> nie.
>>
>> No ta, to co się przerabia na lekcjach.
>> Np matematyka. W klasie wytłumaczenia, przykłady, zadania. Do domu praca
>> domowa. I jeśli w pracy domowej sa błędy to czyja to wina? Rodzica że nie
>> sprawdził zeszytu? Dziecka że źle rozwiązało zadanie, czy nauczyciela, że
>> dziecko w szkole nie naumiało się dobrze?
>
> Jedno z dwóch ostatnich. Rodzic nie ma obowiązku sprawdzać czy dziecko
> dobrze rozwiązuje zadanie. Zwłaszcza, że rodzic nie ma obowiązku znać
> materiału przerabianego przez szkołę.

Ale tu nawet nie chodzi o dobre rozwiązanie. Chociaż na poziomie 3 klasy z
tego co ja w tym jej zeszycie widziałam to banalne rzeczy robią. Dodawanie
przemienne, nawiasy itp.
No dobra, nie każdy może umieć liczyć :-)
Ale IMO nalezy dziecku sprawdzić zeszyt pod kątem uzupełniania liczb, jakiś
tabelek, no wogle czy zadanie jest zrobione.

Sylwia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


28. Data: 2007-10-15 12:51:50

Temat: Re: Uczeń - ile nauki w szkole a ile w domu?
Od: "MONI|<A" <moni|<...@p...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora


> Natchniona pewną sytuacją w rodzinie postanowiłam się Was zapytać o
zdanie.
>
> Ile czasu powinni rodzice poświęcać swoim dzieciom pomagając w nauce?
> Czy wystarczy że dziecko chodzi do szkoły i stąd czerpie swoja wiedzę?
> Czy nauczyciel może jakoś wpłynąć na rodzica, by ten pomagał swojemu
dziecku
> w domu?
> Czy to czego się nie nauczy w szkole, nie jest wymagane przez nauczyciela?
>
> Może moje pytania są trochę pokrętne, ale moje dzieci do szkoły jeszcze
nie
> chodzą i nie wiem jakie są teraz wymagania w stosunku do ucznia.


Do tych pytań dorzucę jeszcze jedno:
Na czym polega pomoc rodzica dziecku w nauce? jak to rozumieją nauczyciele.
Coraz częściej u znajomych dzieci widzę dobre oceny za prace domowe wykonane
nie przez dziecko ale przez np. rodzica.

Pozdrawiam

Monika


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


29. Data: 2007-10-15 12:54:33

Temat: Re: Uczeń - ile nauki w szkole a ile w domu?
Od: "Szpilka" <s...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Yakhub" <y...@g...pl> napisał w wiadomości
news:1143300136.20071015143640@gazeta.pl...


>>>> Czy wystarczy że dziecko chodzi do szkoły i stąd czerpie swoja wiedzę?
>>>
>>> Ale w jakim sensie? Wiedzę szkolną? IMHO na piątki - tak. Na celujący -
>>> nie.
>
>> No ta, to co się przerabia na lekcjach.
>> Np matematyka. W klasie wytłumaczenia, przykłady, zadania. Do domu praca
>> domowa. I jeśli w pracy domowej sa błędy to czyja to wina?/ciach dalej/
>
> Nie rozpatruj tego w kategoriach "winy". To nie jest niczyja wina. To
> jest błąd w zadaniu, które nauczyciel (jeżeli to zadanie sprawdzi)
> powinien dziecku pokazać. Ale to nie jest czyjaś "wina", bo nikt nic
> złego nie zrobił!

Ok, może nie wina. Ok, może nauczyciel sprawdzić.
Ale czy to wystarczy do utrwalenia wiadomości przez dziecko?
Ok, nawet jeśli rodzic nie sprawdza dziecku zadań, może mu nie zależeć, ale
czy w porządku jest karanie dziecka za słabszą ocenę, za błędy, jesli samemu
nie przyłożyło się staranności do pomagania dziecku.
To jest dziecko w 3 klasie. IMO należy w niego wpajać sumienność, starnność,
a nie olewać. Jak się ma dziecko nauczyć czerpać przyjemność z nauki, skoro
nikt mu w tym nie pomaga?

Sylwia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


30. Data: 2007-10-15 12:56:07

Temat: Re: Uczeń - ile nauki w szkole a ile w domu?
Od: "Qrczak" <q...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "MONI|<A" <moni|<...@p...wp.pl> napisał w wiadomości
news:471361fa@news.home.net.pl...
>
> Na czym polega pomoc rodzica dziecku w nauce? jak to rozumieją
> nauczyciele.
> Coraz częściej u znajomych dzieci widzę dobre oceny za prace domowe
> wykonane
> nie przez dziecko ale przez np. rodzica.

Wyścig szczurów przeniósł się do niższych klas SP i przedszkoli :-(

Qra

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4 ... 10 ... 14


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Tor samochodowy dla chlopca
Dylematy czterolatka ;-)
zdjecie
Zadanie z j. niemieckiego :(
Dziecko nie chce chodzic do szkoly.

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Młodzieżowe Słowo Roku 2025 - głosowanie", ale bez podania znaczeń tych neologizmów
Statystyki inicjacji seksualnej
Poszukuje tytułu książki
Jak wyobrazacie sobie otwarcie przedszkoli i klas I - III ?
Dobre rady i sprytne sposoby przydatne dla dzieci, młodzieży i dorosłych

zobacz wszyskie »