« poprzedni wątek | następny wątek » |
51. Data: 2007-10-15 13:31:42
Temat: Re: Uczeń - ile nauki w szkole a ile w domu?Szpilka pisze:
>> No nie wiem - u nas sprawdzali na kazdej lekcji kiedy było coś zadane.
>
> Każdemu dziecku nauczyciel sprawdzał zeszyt codziennie?
Nie. Robili zadania domowe na tablicy. Dzieci mialy obowiązek
sprawdzania w trakcie i zgłaszania błędów. Nie było za to ocen ani
minusów ani nic w tym stylu. Dzieciaki zgłaszały.
>> IMHO w 3 klasie dziecko powinno odrabiać lekcje samodzielnie.
>
> Ok, samodzielnie tak. Mi nie chodzi o to by na takim dzieckiem siedzieć
> przez cały czas robienia lekcji. Ale jeśli dziecko do ciebie przyjdzie i
> poprosi mamo sprawdź, to sprawdzasz czy mówisz 'nie bede ci sprawdzać,
> chodzisz do szkoły, powinnas umieć'?
... i wyciągam bejzbola ;P
> A, no własnie :-)
> O ta pomoc chodzi raz na jakis czas, o pomoc w tym z czym dziecko ma
> problem.
No wiem, wiem.
LL
--
*Lemury porozumiewaja sie za pomoca roznych
dzwiekow - niektore przypominaja odglosy
wielorybow i policyjna syrene, inne,
jak u lemura wari, smiech szalenca.*
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
52. Data: 2007-10-15 13:33:12
Temat: Re: Uczeń - ile nauki w szkole a ile w domu?Szpilka pisze:
> Ale nie nalezy odbierać dziecku takiego poczucia 'bezpieczeństwa' że jak
> czegos nie rozumie to mama je skrzyczy że od nauki jest szkoła a nie ona.
Z mamusią coś nie teges zdaje się.
> Kiedy pracuje, to dzieckiem zajmuje się babcia, i wtedy lekcje są
> odrabiane od razu po szkole, pilnowane, sprawdzone, zeszyt cycus
> glancuś. Kiedy jets w domu z mama to lata po dworzu cały czas a do
> lekcji siada jak juz jest ciemno. Mama ma to w d... idzie spać a dziecko
> odrabia lekcje.
Nawet bardzo nie teges.
LL
--
*Lemury porozumiewaja sie za pomoca roznych
dzwiekow - niektore przypominaja odglosy
wielorybow i policyjna syrene, inne,
jak u lemura wari, smiech szalenca.*
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
53. Data: 2007-10-15 13:36:41
Temat: Re: Uczeń - ile nauki w szkole a ile w domu?
Użytkownik "Lolalny Lemur" <shure1@nospam_o2.pl> napisał w wiadomości
news:fevns6$3sn$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Szpilka pisze:
>
>> Czy nauczyciel może mieć pretnesję do rodzica że ten nie sprawdza dziecku
>> pracy domowej?
>
> Niech się buja :)
No niby może się bujać
Tak się zastanawiam co bym zrobiła będąc nauczycielem jakbym miałą w kalsie
ucznie, który widac , że ma nie sprawdzane lekcje. Wydaje mi się że bym
zasygerowała jak nie samemu rodzicowi to an pewno na zebraniu klasowym, że
to lezy w interesie dziecka jak mu rodzice lekcji dopilnują.
Ale że nauczycielem nie jestem więc nie wiem czy takie metody się
sprawdzają.
>> Nawet dobry uczeń może zrobic jakiś błąd, nie sprawdzona praca domowa
>> przekłąda się na gorszą ocenę.
>
> To niech uważa jak robi. Oceny nie sa po to, żeby mieć śliczne świadectwo
> tylko po to, żeby ocenić ile ktoś umie.
Ok, to jest podejście nauczyciela. Ala jesli podejscie rodzica jest takie że
słabsza ocena = awantura?
>> Rodzic wychodzi z założenia że skoro dziecko chodzi do szkoły to powinno
>> umieć to co go tam uczą.
>
> Zasadniczo słusznie.
zasadniczo :-)
>> Chodzi o dziecko w 3 klasie.
>
> Może sobie poradzić samo lub/i poprosić o pomoc.
Kogo?
rodzica prosi i jest zbywane
>> No własnie chodzi mi o takie podstawowe zainteresowanie się zeszytem,
>> lekcjami dziecka.
>> Nie wymagam by każdy rodzic był alfa i omegą, ale na poziomie 3 klasy
>> chyba każdy jest w stanie sprawdzić dziecku pracę domową pod kątem
>> błędów, dobrego wyniku w działaniu, starnności pisma, czystości zeszytu
>> itp
>
> Szkoła IMHO jest między innymi po to, żeby dziecko nauczyć pewnej
> samodzielności i odpowiedzialności za to, co robi (albo nie robi). Ciągła
> kontrola IMHO przekłada tę odpowiedzialność z dziecka na rodzica. Rozumiem
> pomoc rodzica przy wdrożeniu się w metody uczenia się w pierwszej klasie.
> Ale nie w trzeciej.
To w 3 klasie nie nalezy dziecku lekcji sprawdzać?
Nie mówię o siedzeniu na ddzieckiem i patrzeniu jak rozwiązuje zadanie/pisze
wypracowanie.
Ale o sprawdzeniu potem czy odrobiło, uzupełniło.
Tym bardziej gdy wiemy że dziecko jest nietsranne. jakoś tą starannośc
nalezy w dziecku zaszczepić. Nie nauczyc się staranności samo.
>> No tak po krótce:
>> Dziewczynka, 3 klasa, mama jej nie pomaga w domu w nauce, twierdząc że to
>> ona chodzi do szkoły i ma umieć. Nie sprawdza jej zeszytów, nic. Jak mała
>> odbrania lekcje to mama już śpi (sic)
>
> To o której ona robi te lekcje?
jak wróci z podwórka.
>> A wystarczy tylko z takim dzieckiem przysiąść na kilka minut dziennie i
>> przypilnowac by starannie napsiało, podkresliło, uzupełniło. No i
>> sprawdzić błędy.
>
> ... napisać za nie wypracowanie, poprawić stylistykę, wytrzeć w zeszycie
> niestaranny rysunek...
Nie, nie o to chodzi.
Chodzi o sprawdzenie, a nie wykonanie za dziecko.
Mój Piotrek ma w zerówce zadawane raz na jakiś czas zadanie do domu.
I mimo że jest mały, koslawo trzyma nożyczki, to jednak sam wycina,
przykleja. Krzywo bo krzywo, mogę mu zasugerowac jak przykleić, ale robi to
sam. Nie chce mu się pokolorowac ryzunku , to go pilnuję, namawiam, pokazuję
że to tylko tu i tu, i on rysuje. Ale ja go pilnuję, nie biorę kredki i nie
rysuję za niego.
> Jestem przeciwnikiem takich działań.
>
>> Moim zdaniem mówienie że chodzisz do szkoły to masz umieć jest hmm złe
>> Aha no i dochodzą jeszcze wyzwiska dziecka od głąbów :-/
>
> To oczywiście jest jakaś skrajność i IMHO mama nie powinna się tak
> zachowywać. Na pewno przydałoby się większe zainteresowanie nauką córki z
> jej strony i być może samą córką przede wszystkim, bo takie opuszczenie
> się w nauce może świadczyć po prostu o poczuciu opuszczenia i zostawienia
> dziecka samemu sobie. Tak czy siak nie jest to IMHO ani zdrowa ani
> normalna sytuacja.
>
>> Jak dostanie słabszą ocenę to ma kary.
>
> Poniżej krytyki jak dla mnie. Przecież kiepska ocena to też forma kary...
No porażka, to fakt.
Dziecko samo mówi babci że mam to o nią już nie dba :-( (w sensie że nie
poświęca jej uwagi)
Gdzie można nacisnąć (i kto to mógłby zrobić) by jakoś poprawić tą sytuację?
Sylwia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
54. Data: 2007-10-15 13:37:30
Temat: Re: Uczeń - ile nauki w szkole a ile w domu?Harun al Rashid pisze:
> Grrrrrrrrrrr, masakra. Cały sens pracy domowej o kant. Ale to żadna
> nowość, nie pamiętasz, jak Ci tata karmnik budował, albo jak mama
> dziergała szalik?
Ja nie pamiętam. Za to doskonale pamiętam posądzenie mnie o oddanie prac
wykonanych przez rodziców. Jakoś pani nie mogła uwierzyć, że dziecko
może samo prosto zbić trzy deski i przeszlifować je papierem ściernym.
Albo napisać wypracowanie na trzy strony językiem literackim (u mnie w
domu tak sie mówiło to jak miałam pisać??). Adze też się raz zdarzyło
usłyszeć od pani, że to mama malowała (postawiła jej pałę, nie chciała
słuchać tłumaczeń).
LL
--
*Lemury porozumiewaja sie za pomoca roznych
dzwiekow - niektore przypominaja odglosy
wielorybow i policyjna syrene, inne,
jak u lemura wari, smiech szalenca.*
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
55. Data: 2007-10-15 13:39:44
Temat: Re: Uczeń - ile nauki w szkole a ile w domu?Słonko świeci, deszczyk pada... a *Szpilka* takie rzeczy opowiada:
> Ile czasu powinni rodzice poświęcać swoim dzieciom pomagając w nauce?
Tyle ile potrzeba - dla jednego wystarczy 5 min. na przegląd zadanych prac,
dla drugiego trzeba siedzieć nad głową i palcem pokazywać co ma zrobić.
> Czy wystarczy że dziecko chodzi do szkoły i stąd czerpie swoja wiedzę?
IMO nie. Wiedza zdobyta tylko w szkole nie jest wystarczająca. Chodź w tej
kwestii zależy dużo od nauczycieli.
> Czy nauczyciel może jakoś wpłynąć na rodzica, by ten pomagał swojemu
> dziecku w domu?
Raczej nie bałdzo... pogadać peqwnie może ale jak rodzić nastawiony na
niepomaganie to raczej trydna sprawa.
> Czy to czego się nie nauczy w szkole, nie jest wymagane przez
> nauczyciela?
A to zależy... są tacy co wymagają tylko w zakresie wiedzy przekazywanej a
inni każą wiadomości oglądac i gazety czytać ;)
W zerówce siedzialam z Myszą po ok 0,5 h dziennie. Teraz, w 1-zej klasie,
zdarza się, że odrabia lekcje i 3 h. Raz wystarczy zrobić szybki przegląd w
zeszytach co zadane i co jakiś czas sprawdzić stan realizacji a innym siedzę
obok, bo zadania wymagają wytłumaczenia a pani jakoś nie kwapi się wyjaśniać
...
--
Pozdrawiam,
*gdaMa*
"Meravigliosa creatura, sei sola al mondo..."
Gianna Nannini mi gra :)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
56. Data: 2007-10-15 13:39:51
Temat: Re: Uczeń - ile nauki w szkole a ile w domu?
Użytkownik "Lolalny Lemur"
>> czysto fizycznych przyczyn zeszyt sprawdzi 2-3 razy w półroczu, czyli
>> przeciętnie za jakiś miesiąc od zdarzenia.
>
> No nie wiem - u nas sprawdzali na kazdej lekcji kiedy było coś zadane.
>
Rozmijamy się w definicji słowa 'sprawdzić' prawdopodobnie. :)
Ja mówię o detalicznym przejrzeniu każdego zdania w każdym zadaniu u każdego
dziecka. Ty zapewne o umieszczeniu na tablicy rozwiązanego zadania w formie
idealnej. Ten sposób ma ograniczone zastosowanie, to raz, daje w najlepszym
wypadku korektę mechaniczną, bez znalezienia przyczyny błędu, to dwa, dla
wielu dzieci naniesienie poprawek zgodnie ze wzorem nie jest wcale zadaniem
prostym. O dys- już nawet nie warto wspominać, takie sprawadzanie jest
wysublimowana formą tortury.
Po czwarte, dla mnie najistotniejsze - nie mam informacji zwrotnej w postaci
wiedzy, jaka część dzieci zrobiła zadanie domowe poprawnie, czyli zrozumiała
i umie zastosować informacje z poprzedniej/nich lekcji.
>
> IMHO w 3 klasie dziecko powinno odrabiać lekcje samodzielnie. Bez mojego
> głowienia się czy zrobiło dobrze czy nie (jeszcze pół biedy przy jednym,
> ale przy dwójce tą metodą zaczyna brakować czasu na zrobienie siku).
> Oczywiście z możliwością przyjścia i poproszenia o pomoc.
>
Wiele zależy od dziecka. Generalnie masz rację co do samodzielności, dodaj
do tego jednorazowe przeczytanie jego pracy przez rodzica i będziemy
zupełnie zgodne. :)
EwaSzy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
57. Data: 2007-10-15 13:44:28
Temat: Re: Uczeń - ile nauki w szkole a ile w domu?
Użytkownik "Qrczak" <q...@g...pl> napisał w wiadomości
news:fevoen$q50$1@atlantis.news.tpi.pl...
>>>> To trzeba zobaczyć. ;-)
>>>
>>> A już wznowili "Supernianię"? Nowe odcinki, czy znowu powtórki?
>>
>> Nowe, juz chyba ze 4 pokazali
>
> Oglądam, bo czekam na przypadek z mojego "zadupia" :-)
>
> Qra, jeśli to wystarczy za wytłumaczenie
Była u Ciebie niania?
;-P
Sylwia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
58. Data: 2007-10-15 13:47:52
Temat: Re: Uczeń - ile nauki w szkole a ile w domu?Harun al Rashid pisze:
> Wiele zależy od dziecka. Generalnie masz rację co do samodzielności,
> dodaj do tego jednorazowe przeczytanie jego pracy przez rodzica i
> będziemy zupełnie zgodne. :)
No w sumie masz rację - chyba tak do 4 klasy nie było tak, żeby
dzieciaki po prostu "robiły" i pakowały się od razu. Jak ja nie miałam
czasu to matka zaglądała...
LL
--
*Lemury porozumiewaja sie za pomoca roznych
dzwiekow - niektore przypominaja odglosy
wielorybow i policyjna syrene, inne,
jak u lemura wari, smiech szalenca.*
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
59. Data: 2007-10-15 13:51:43
Temat: Re: Uczeń - ile nauki w szkole a ile w domu?
Użytkownik "Lolalny Lemur" <shure1@nospam_o2.pl> napisał w wiadomości
news:fevmq3$k34$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Szpilka pisze:
>
>>>> Ile czasu powinni rodzice poświęcać swoim dzieciom pomagając w nauce?
>>>
>>> Tyle ile jest potrzebne, żeby dziecku pomóc. To trudno określić w
>>> godzinach. Czasem wystarczy 15 minut a czasem 2 godziny...
>>
>> Nie, no tak, niby jasne. :-)
>> A jesli rodzic nie pomaga nic dziecku, twierdząc że to ono chodzi do
>> szkoły i ma umieć, to do kogo miec pretensję za złą ocenę np z klasówki?
>> Do dziecka że nie umiało, do rodzica że nie wytłumaczył, czy do
>> nauczyciela że nie nauczył?
>
> A to już zależy od sytuacji - głównie albo do dziecka (bo się zleniło),
> albo do nauczyciela (bo nie nauczył - jesli dziecko pilne a i tak nic z
> tego nie wyszło). Na pewno nie do rodzica.
Taki przykład.
Narysowany prostokąt, podzielony w pionie na 8, w poziomie na 5. Kwadraciki
pokolorowane w szachownicę. I teraz niżej równanie 4 x 8 = 32 / 8 x 4 = 32
I odpowiedź pisemna: prostokąt składa się z 23 kwadracików.
Jak widać w tym zadaniu zostały popełnione 2 błędy. Po 1 źle policzona
liczna lini (nie 5), po 2 źle napisana odpowiedź - czeski błąd.
A wystarczyłoby zerknąć na zadanie i wyłapać od razu pomyłkę dziecka, kazać
policzyc jeszcze raz i poprawić.
Ja to zrobiłam, wytłumaczyłam, ona poprawiła. Ale ja nie jestem jej mamą,
nie odpowiadam za jej naukę, czemu rodzic nie moze przyłozyć większej
starnności do swojego dziecka?
Może to i wina dziecka że roztrzepane, nie zauważyło. Ale przeciez gdyby
rodzic miał w nawyku sprawdzanie zadań to i dziecko by miało mniej kłopotów
z nauką.
Sylwia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
60. Data: 2007-10-15 13:55:54
Temat: Re: Uczeń - ile nauki w szkole a ile w domu?Dnia Mon, 15 Oct 2007 14:42:20 +0200, Agnieszka napisał(a):
> W szczególności pomagam przy zadaniach "znajdź w internecie".
Dosają takie zadania? A jak ktoś nie ma (w końcu może nie mieć) internetu?
--
Elżbieta
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |