Data: 2004-06-17 07:00:06
Temat: Re: Uczucia- warunkiem bycia w związku? [dosyć długie]
Od: "Jacek" <j...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Dunia" <d...@n...o2.pl> napisał w wiadomości
news:capakq$pbm$1@news.onet.pl...
> No i ? AZ tak wielki powod do dumy to IMHO nie jest.
Jak to nie jest, to moim zdaniem bardzo ważne w życiu e-mailetki.
> Mnie osobiscie naprawde nie robiloby roznicy, czy moj TZ by sie z taka
> emailowa przyjacioleczka przespal czy nie.
Różnica jest spora, i myślę że niedoceniasz swoich negatywnych mysli po
takim zdarzeniu.
> Poza tym - jak widac z postow e-mailetki - wcale jej ukojenia to
> zerwanie nie przynioslo.
Ukojenie nie przychodzi jak zaczarowane pstrk, to proces który musi przebiec
aby nauczyć się żyć
bez świezęj dawki pobudzenia odczytanej w literkach.
> Czy mozesz przyjac do wiadomosci, ze niektorzy maja inaczej niz Ty ?
Wiem że chcesz myśleć że jesteś tak bardzo inna ale to nie prawda. Jest
wielu ludzi podobnych do nas
nawet gdy tego nie dostrzegamy.
> 'Gorszosc' i 'lepszosc' to pojecia subiektywne.
> Ja bym wolala, zeby moj TZ poszedl do prostytutki, niz marzyl sobie pod
> moim bokiem o kolezance z pracy. No i ? Bedziesz polemizowac ?
Gardziła byś nim.
> > tym bardziej kiedy osoba
> > zauroczona widzi swój błąd.
>
> Taaaak. Alkoholicy tez przewaznie widza swoj blad, co nie znaczy, ze
> KAZDY ma obowiazek przyjac takiego z powrotem. Jest to dobra wola,
> partnera, nic wiecej. Podobnie w przypadku zdrady.
Czy wybaczasz swoejmu TŻ gdy po nocnej zabawie ma rozmowy z lwem?
Czy wtedy jest już alkoholikiem?
> > Jest partner powinien jej raczej pomóc, a nie
> > odrzucać.
>
> Moze CHCIEC pomoc. Moze uznac, ze nie potrafi zyc z osoba, do ktorej
> zaufanie stracil. O musie i powinnosciach nie ma IMHO tu mowy.
Szkoda że nie umiesz czytać Basia użyła słowa "powinien" Ty przerobiłaś to
na słowo "musi"
a te słowa dzieli wszystko.
> > Niemniej nawet gdyby któreś z nas "wpadło" w zauroczenie - nie
znaczyłoby to
> > od razu ze chcemy natychmiast przekreślić to wszystko co było między
nami.
>
> To Wy, inne pary maja inne reguly gry, i wolno im.
> Byle te reguly byly z gory znane.
Więc jakie reguły proponujesz na szczęśliwy związek ?
> Ja dopuszczam do siebie mysl, ze ktos mi sie poza moim TZ bardzo spodoba.
> Nie dopuszczam natomiast mozliwosci brniecia w taka znajomosc.
> Przeciwiczylam to juz kiedys i wiem, jak silne jest moje poczucie
> uczciwosci wobec aktualnego partnera.
A co będzie jeśli Twój TŻ zacznie robić karierę i zmieni priorytety
ważniejszy dla niego będzie telefon od szefa niż to co Ci obiecał.
Albo gdy wpadnie w dół i Ty sama będziesz ciągnęła Wasz dom ?
Albo gdy urodzisz dziecko które stanie się Twoim światem a on poczuje się
mniej ważny tak bardzo że będzie wam naprawdę cięzko
Pozdrawiam
Jacek
|