Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
ews.man.poznan.pl!news.supermedia.pl!news.nask.pl!news-stob.telia.net!news-stoa
.telia.net!telia.net!news.tele.dk!news.tele.dk!small.news.tele.dk!newsfeed.arco
r-online.net!news.belwue.de!news.uni-stuttgart.de!plonk.apk.net!news.apk.net!no
t-for-mail
From: n...@p...ninka.net (Nina M. Miller)
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Udupiajacy idealizm {dlugawe]
Date: 23 Oct 2002 12:42:39 -0700
Organization: APK Net
Lines: 60
Message-ID: <m...@p...ninka.net>
References: <ap5on6$7tq$1@news.gazeta.pl>
NNTP-Posting-Host: pierdol.ninka.net
X-Trace: plonk.apk.net 1035400570 10980 216.101.162.243 (23 Oct 2002 19:16:10 GMT)
X-Complaints-To: a...@a...net
NNTP-Posting-Date: 23 Oct 2002 19:16:10 GMT
X-Newsreader: Gnus v5.7/Emacs 20.7
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:163572
Ukryj nagłówki
"marwlod" <m...@N...gazeta.pl> writes:
[..]
> No i powstaja w taki sposob rozterki, czy zacisnac posladki i pracowac w
> ogromnej firmie, zarabiac kase i rozwijac sie w weekendy, czy tez robic na
> codzien cos co sie lubi, ale nie chce sie jedynie do tego ograniczac i
> jednoczesnie nie zarabiac godnych pieniedzy. A to oznacza zamkniecie na inne
> ciekawe rzeczy. Trudno mi to wyrazic slowami, to uczucie, ale taka sytuacja,
> w ktorej moj idealizm (praca na rzecz ochorny srodowiska, co uwazam za
> niezbedne, w firmie o zdrowych stosunkach miedzyludzkich, w ktorej realizuje
> sie merytorycznie)przeszkadza w poznawaniu innych ciekawych rzeczy. Czasami
> po prostu trace wiare w siebie, gdyz uwazam nie potrafie zapewnic sobie i
> rodzinie srodkow do rozwoju. I zastanawiam sie czy nie byloby lepiej robic w
> jakiejs korporacji trzaskajac duzo kasy.
> Moze to co pisze jest trywialne i zastanawiam sie czy ten moj idealizm za
> bardzo mnie nie udupia. Co o tym myslicie?
sa jeszcze wyjscia posrednie.
np. niech zona zacznie zarabiac znaczaca kase.
kto powiedzial, ze to zadanie przywiazane do faceta?
albo pracuj tam gdzie pracujesz a bierz sobie rozne fuchy i chalturki
po godzinach, na zlecenie.
jest bardzo niewielu ludzi, ktorzy sa w stanie osiagnac ten ideal:
robia to, co kochaja i tak by robili a jeszcze im za to placa. to sa
nieliczne wyjatki, cala reszta musi isc na jakis mniejszy lub wiekszy
kompromis.
z wlasnego doswiadczenia to ci moge powiedziec tyle, ze nadzieja aby
trzaskac kase w wielkiej korporacji a "w weekendy" sie rozwijac jest
zludna nadzieja.
zeby kase robic w wielkiej korporacji musisz sie najpierw dochrapac
stosownej pozycji. to oznacza ciagle udowadnianie, ze jestes tego
warty. to sie przeklada na zaangazowanie i godziny pracy - no cudow
nie ma - chyba ze jestes jakims geniuszem w okreslonej dziedzinie i
starcza ci 1/10 czasu, jaki inni przeznaczaja na te same zadania.
jak juz sie wkrecasz w ten wir pracy, to okazuje sie, ze do domu
przychodzisz zmeczony i nic ci sie nie chce - do czego to zreszta
walnie przyklada sie frustracja, ze musisz robic rzeczy ktore cie
srednio interesuja, ze szef glupi, ze to kretynskie etc.
to wysysa nie tyle sily fizyczne z czlowieka, co psychiczne:
entuzjazm, radosc, chec do robienia czegokolwiek.
ani sie obejrzysz, jak masz za soba kilka lat w takiej korporacji (o
ile sie utrzymasz i cie nie zwolnia), nic specjalnego nie osiagnales,
nic ci sie juz nie chce, sfrustrowany jestes i nagle sie lapiesz na
tym, ze piszesz posty na pl.sci.psychologia pt.
czy mamona to wszystko???
--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
|