Data: 2004-10-07 12:09:57
Temat: Re: Ultimatum
Od: m...@w...fr (Magdalena Nawrocka)
Pokaż wszystkie nagłówki
On Thu, 7 Oct 2004 10:53:46 +0000 (UTC), Pyzol wrote:
>m...@w...fr (Magdalena Nawrocka) napisał(a):
>> Moja przyjaciolka wnerwila sie i po ponad dziesiecioletniej seperacji
od
>loza
>> postawila swemu mezowi ostateczne ultimatum: rozwod albo wznowienie
>> wspolzycia. Dotad zyli jak dwa golabki tyle, ze bez prutowania. Laczyly
ich
>> wspolne dzieci i wspolne pieniadze. Mozna i tak. Czy postapila
slusznie?
>Bylaby postapila slusznie, gdyby tak zareagowala wczesniej.
>Po 10 latach, to jakos tak dziwnie.
>A moze jednak najpierw do jakiejs rodzinnej poradni?
Ja to sobie tak mysle, ze seks nie mam jednakowej rangi w roznych
zwiazkach kobieta - mezczyzna. W jednych jest najwazniejszy, w innnych
jest drugorzedny. Znam kilka malzenstw, gdzie nie ma seksu (wypadek,
choroba, brak przyjemnosci), a partnerzy zyja w jak najwiekszej przyjazni
i pozostaja ze soba dlugie, dlugie lata.
Pozrawiam Cie bardzo serdecznie,
Magda N
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia
|