Data: 2004-07-30 22:52:33
Temat: Re: Umysł terrorysty - u turasa
Od: "Tytus" <t...@a...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "... z Gormenghast" <a...@p...not.pl> napisał w wiadomości
news:ceegbq.3vs4pur.1@hr6k.h12bb4b41.invalid...
>
> Wojtek w news:eTgOc.43543$i27.40490@news.chello.at...
> /.../
>
>
> > Myslałem sobie już parę razy, że jedyną skuteczną metodą "walki" z
> > terroryzmem jest zrozumienie umysłu, mysli terrorysty.
>
> Połączyłeś zgrabnie w jednym zdaniu, dwa krańcowo odległe od siebie
> punkty. Konkretyzację (!) "walki z terroryzmem" oraz zrozumienie
> terrorysty. Postawmy między nimi most, a świat stanie się piękny
> i łagodny.
>
> W pierwszym kroku proponuję zrozumienie zjawiska terroryzmu
> (a nie konkretnego terrorysty). I aby było zabawniej proponuję
> skupić się jedynie na tym forum dyskusyjnym, gdzie przejawów
> terroryzmu nie brakuje. Ot - choćby ostatnio, próba zastraszenia
> jednego z grupowiczów przez pana Maja...:)) (z kozetką zresztą;)).
>
>
> Wprawdzie większość terroryzowanych (splonkowanych, no niestety),
> zapewne odwróciła się od grupy i poszła gdzie indziej szukać szczęścia,
> (bądź rewanżu) nie znaczy to, że myśl o tym zjawisku w narodzie zginęła...
>
> Czy ktoś oprócz mnie, ma odwagę (nie ma w nim strachu), aby
> wypowiedziec się na temat własnych odczuć po "splonkowaniu"?
>
>
>
> > Czy ktoś z Was cokolwiek z tego rozumie - dlaczego ludzie na progu
wolności:
> > swojego państwa, swoich społeczności, swojej religii, z perspektywą
> > wolności w najbardziej przyziemnym sensie materialnym robią tak straszne
> > rzeczy ?
>
> Po(d)pieram pytanie ;)).
>
>
> > Pozdrawiam,
> >
> > Wojtek.
>
>
> All
>
no więc poszedłem do Turasa
byłem głodny, bo się natyrałem i nic nie jadłem cały dzień
była przedpremiera i musiałem gadać z tymi wszystkimi ludźmi
zamiast jeść,
w dodatku moje dziewczyny wróciły z wakacji na jeden dzień, więc je wziołem
a one dbają o linie
a jak wróciłem do studia kończyć inne zaległe rzeczy
to zobaczyłem ten wątek
no i to jest dobry powód żeby iść pogadać do Turasa.
Właściwie to on jest syryjczykiem a nie turkiem, na ale kebabary wiadomo,
prowadzą turasy.
żeby było śmieszniej to poszedł ze mną kumpel N., który jest serbem.
I mówi że się przyłączy do shaormy i dyskusji.
Znajomy Turas osobiście robi nam arian, jogórt z wodą i czosnkiem
dobra rzecz na upały, reszte przygotowują dziewczyny które tam pracują.
Dlaczego wy nie chcecie demokracji - pytam prosto z mostu kiedy się
przysiada.
Jest w polsce od 2 lat, całkiem nieźle mówi po polsku
ale nie ma dziewczyny cały czas
jak to nie chemy oburza się prawomyślnie
chcemy...
demokracja jest bardzo dobra - ale tutaj - tak mówił nam Turas
u nas nie za bardzo to wychodzi
u nas jest system rodzinno-plemienny
demokracja nas obraża
najważniejszy jest ojciec - to co mówi jest święte, potem starszy brat,
jeśli go nie ma to brat ojca, a potem brat matki
jeśli u nas ktoś ma władzę, to ma autentyczną władzę, może bardzo dużo
rzeczy
jest panem życia i śmierci ludzi - jeśli coś pójdzie źle - to ten co stoi
wyżej - zabije go
do władzy trzeba w jakiś sposób dorosnąć,
nie ma wcale tak dużo nadużyć
honor jest bardzo ważny
to co ma mężczyna najważniejszego to godnośc
oni (amerykanie) nas obrażają
przysłają człowieka do rozmów - moi ludzie nie będą z nim rozmawiać
to nie jest człowiek godny
nie jest panem życia innych ludzi ani nawet nie jest panem swojego życia
kierują nim zza oceanu
tacy ludzie mogą być uzyteczni ale nie są godnym partnerem do rozmowy
my nie chcemy żeby nam cokolwiek narzucać, my jesteśmy u siebie, oni są u
siebie
jak jesteśmy u nich (u was) to nie narzucamy wam naszych zwyczajów
mężczyzna musi udowodnić swoją siłe...
- i dlatego wysadza się w powietrze? - pytam
te zamachy to nie do końca jest tak jak myślisz - mówi on
bardziej załatwiają swoje sprawy niż z kimś walczą
dla nich europa, ameryka... inne kraje... to są psy... jesteście niewierni
tak naprawdę nie warto z wami prowadzić prawdziwej wojny
znaczy że to tylko popisy są takie? - pyta N.
(dziadek N., był serbskim arystokratą, generałem`, i przed pierwszą wojną
światową,
prowadził bardzo twardą politykę wobec albańskich muzułmanów w Czarnogórze,
kiedyś ustawił pokonanych albańczyków na moście, nad jeziorem Skadar, mogli
uciec do Albanii, albo zostać w Czarnogórze, z tym że ci którzy zostawali
mieli jeszcze wybór - chrzest albo kat.
N. jest bardzo antyzjednoczeniowo nastawiony. Jest od wielu lat w polsce, ma
polskie obywatelstwo, ma synów z polką i córke z poprzedniego małżeńsywa w
Belgradzie.
Opowiadał mi kiedyś że jego najlepszy przyjaciel z dzieciństwa był
muzułmaninem i rzeczywiście realia islamu N. zna świetnie)
- nie popisy - odpowiada Turas - no może trochę popisy
wiesz - mówie ja - wśredniowieczu, podczas wojen, pojedynczy wojownicy
ruszali na samotne wyprawy wgłab kraju wroga żeby dokonywać wielkich czynów
i zdobywali w ten sposób sławę i rozgłos
- No coś tak właśnie... - mówi Turas
oni nas nie widzą, to jest tak cąłkiem inna mentalność - podchwytuje N.
że to, aż nie do wyobrażenia. Urzędnicy z Brukseli czy dyplomaci nie
rozumieją
że tego się nie da tak po prostu zasymilować, polączyć (nawiązyje do naszej
wczorajszej rozmowy o przyłączeniu Turcji do unii)
to są przeciwieństwa
no to na jakiej zasadzie teraz jemy u Turasa ja pytam? tez jest muzułmaninem
i to z Syrii.
nie powinno go tu być.
byli u mnie dzisiaj - mówi Turas - też to mówili
kto był? jacyś twoi?
nie raczej wasi - uop - przychodza raz w tygodniu i sprawdzają
dziwisz się? - pytam
nie dziwie się
a wiesz, mówię, jak był zamach na WTC - byłem gdzieś na mieście - padał
lekki deszczyk, ale pogoda była dosyć ładna, samochód mi zaparował od
środka, bo było ciepło, jechałem Jasną a potem w Zgody żeby wyskoczyć na
Kruczą, tam na Zgody (!) jest kebabar z telewizorem, akurat mały korek się
zrobił, okna miałem w aucie pootwierane i widze że się u tamtego turasa coś
bardzo się dobrze bawią, brawo biją, śmieją się. Pomyślałem że jakiś mecz
chyba - nie śledzę piłki nożnej i że turcja albo inne licho musi wygrywać.
Dopiero jak dojechałem do studia, to się wyjaśniło
Właśńie się paliła druga wieża. Wtedy byłem tak przejęty że nie pamiętałem o
tamtym turasie i "meczu", dopiero następnego dnia sobie przypomniałem.
to niedobrze mówi - ale jakoś mu nie wierze
wygląda na solidnego zakapiora
robi świetne jedzenie i prawie codziennie do niego zachodzę
ale tak naprawdę to nie wiem, co myśleć
jakby co.... to... pewnie pomógłby swoim
Nic nie myśleć - mówi N.
ciekawa sprawa, jest w polsce od kilkunastu lat a Turas mówi chyba lepiej po
polsku niż N.
no i te nacjonalizmy...
na szczęscie po drugiej stronie mokotowskiej, przy placu trzech krzyży mam
zaprzyjaznionego wietnama.
Przy pomniku Witosa.
Nawet całkiem niezle gootuje. Jest szefem wietnamskiej gminy w warszawie, a
moze i w polsce.
w dodatku jest bardzo tani.
wiecie że przedwczoraj na polach mokotowskich był zlot wietnamczyków z całej
europy?
Oni się zajmują polityką świata. Od strony wietnamskiej.
Wietnamczycy są niesamowici - słyszałem od N że w serbii zakładają budy z
jedzeniem. Tam gdzie wydawałoby się, nic nie ma do wyciśnięcia z interesu.
bedziemy film robic pewnie o tym. Kiedy czsem jadę do domu o 5 rano, spać,
autobusem, albo tramwajem to jedzie ze mną ze 60 osób, sami wietnamczycy...
no ale na razie, a propos spania:
spać
tyt.
|