Data: 2009-08-21 17:23:14
Temat: Re: Usta Kościła - głos krytyki z wewnątrz KK.
Od: glob <r...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Redart wrote:
> U�ytkownik "glob" <r...@g...com> napisa� w wiadomo�ci
> news:74f0b3cd-8616-4474-a8ca-2cf95b0f706a@o6g2000yqj
.googlegroups.com...
>
>
> >Ten b�l co da� Jezus by� najokropniejszym b�lem i On by� kategoryczny,
> >nie m�g� g�aska� po g��wce, bo by nic z tego nie by�o.
> >Ludzie by pos�uchali i by poszli, a on skupi� na sobi� uwag�
> >wszystkich, bo ich niesamowicie skr�ca�o. Tak jak u psychoanalityka ,
> >gdy nagle zrozumiesz to co wypar�e�, widz�c siebie z zupe�nie nowej
> >perspektywy. Ten B�l to twoje przebudzenie. I teraz zastanawiam si� po
> >co ci ten Buddyzm , jak on k�adzie nacisk na cierpienie , na
> >odrodzenie si� przez cierpienie. Zrobi�e� ze wszystkiego papk� , w
> >kt�rej nie ma ludzi , tylko jakie� bredzenia abstrakcyjne.
>
> Albo nieporozumienie mi�dzy nami jest g��bsze ni� mi si� wydawa�o,
> albo co� niejasno napisa�em. Nie wiem.
>
> Wi�c najpierw prostowanie:
> buddyzm nie k�adzie nacisku na 'odrodzenie przez cierpienie'.
> To jest pomys� chrze�cija�stwa. Buddyzm m�wi o 'wyzwoleniu
> z cierpienia'. To jest zupe�nie co innego. W buddyzmie np.
> nie istnieje idea� m�czennika. Pr�dzej znajdziesz
> o�wieconych swawolnik�w i �artownisi�w.
>
> Ze zdarzenia, �e o�wiecona istota zosta�a ukrzy�owana
> buddyzm wyci�ga inne wnioski. Dla buddysty cierpienie
> jest SMUTNYM aspektem. Najistotniejszy w tym wydarzeniu
> dla buddysty b�dzie nie rozgrywajacy si� 'spektakl
> cierpienia'. Przecie� tysi�ce ludzi by�o wcze�niej
> krzy�owanych - i nikt z tego nie mia� o�wiecenia.
> Dla buddysty istotne bedzie to, �e nie wykaza� l�ku i agresji,
> a _zanim zmar�_, zdo�a� zbudowa� du�o POZYTYWNYCH zwi�zk�w
> z innymi lud�mi. POZYTYWNYCH nale�y rozumie� tu nie
> jako 'g�askanie po g��wce', ale jako zwi�zki oparte na
> otwarto�ci, zrozumieniu, zaufaniu czy mo�e jakiej� formie
> podziwu. �adne z tych nie oznacza, �e Chrystus si� ze
> wszystkimi przytula� przy w�dce, ale, �e potrafi� im
> u�wiadamiac w�asne problemy i pokazywa� drog� wyj�cia z nich.
> Tak, to by�o zwiazane z b�lem. Ale m�wienie, �e Chrystus zadawa�
> im jaki� 'oczyszczajacy b�l' by�oby grubym nadu�yciem.
> To oni si� na niego otwierali do tego stopnia, �e co� im puszcza�o.
> M�g� temu towarzyszy� b�l, owszem. Ale m�g� towarzyszy�
> r�wnie� p�acz ze �miechu. Raz tak, a raz tak. R�ni ludzie
> r�nie reaguj�. W tym sensie by� 'terapeut�'. I do dzi� ludzie
> potrafi� nawi�zywa� ten zwi�zek i czerpa� z niego. To �wiadczy
> o jego wielko�ci.
>
> Ci, co nie maj� zwi�zku, albo zwi�zek jest oparty na czym� innym,
> ni� zaufanie, otwarto�� - to nie maj� w�a�ciwego zwiazku, kt�ry
> by ich jako� wyzwala�. Nie b�d� czuc �adnego 'o�wiecajacego b�lu'
> I cierpienie Chrystusa jest im h... warte, brzydko siďż˝
> wyra�ajac. Masz na �wiecie np. miliard Chi�czyk�w, kt�rych
> posta� Chrystusa ani grzeje ani zi�bi. Maj� swoje zwi�zki. Do tego
> kolejny miliard hindus�w, potem Pakistan, potem mo�e we�my
> spore cz�ci Afryki ...
>
> Musisz mi wyja�ni�, o co tu w�a�ciwie chodzi. Chcesz mi powiedzie�,
> �e robisz z siebie m�czennika przyjmuj�cego b�l i terapeut� zadaj�cego
b�l
> jednocze�nie ? I w dodatku na wz�r chrystusa ? I w ten spos�b chcesz
> oddzia�ywa�
> na Ducha ?
> Czy Ty aby jako� strasznie tutaj wszystkiego nie zakr�casz ?
> O co ci w�a�ciwie chodzi ? Jaka jest metoda ?
>
>
> Naturalna i normalna metoda jest taka: normalnie rozmawiasz.
> Tworzysz normalny zwi�zek mi�dzyludzki, oparty na tym samym:
> otwarto�ci, zrozumieniu, zaufaniu, ew. podziwie.
> Tak, to bywa cholernie trudne, zgadza siďż˝. Dlatego Chrystus
> by� nie byle kim. I zn�w - nie ma to nic wsp�lnego
> z g�askaniem po g��wce.
>
> Ty chcesz budowa� zwi�zek przez agresywno-intelektualne
> ataki po to, by kontynuowaďż˝ agresywno-intelektualne ataki.
> I my�lisz, �e to ma moc pozytywnego
oddzia�ywania.
podstawia zycia jest bol ,cierpienie ,przyjemnosc,nasza cywilizacja
ucieka od tych doznan ,tak jak ty,co jednoczesnie powoduje ze mozna
bez mrugniecia powieki ludzi krzyzowac,po to jest cierpiienie bo ono
daje nam rzeczywistosc,zabierz bol swiat zobojentnieje,tak jak twoje
posty,dlatego cierpienie w jednej i drugiej fiilozofi zwraacalo uwage
na ta podstawe rzeczywistosci i jednoczesnie uwrazliwialo na bol
innych.
>
> Pomy�ka, stary, pomy�ka ...
> Ale �ycz� powodzenia ...
> Tylko mi nie m�w, �e Ci� g�askam po g��wce ...
|