Data: 2002-06-07 11:53:13
Temat: Re: Ustalanie reguł
Od: "Wanda" <w...@a...wox.org.NO-SPAM>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Joanna Duszczyńska" <j...@p...onet.pl> napisał w
wiadomości news:adq1cl$7ci$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "Marzena Fenert" <m...@f...net> napisał w wiadomości
> news:p4v0guohuc5aakilbpr95fss7uq2b24vmp@4ax.com...
> > Dnia Fri, 07 Jun 2002 10:47:47 +0200, podpisując się jako Katarzyna
> > Dziurka <d...@u...edu.pl>, napisałeś (aś) :
> > A ja dzwonię do męża jeśli spóźnia się więcej niż godzinę.
> > Nie umiałabym nie niepokoić się przedłużającą nieobecnością męża.
>
> Marzenko, z nie masz czasem wrażenia, że jak się spóźnia to on powinien
> zadzwonić do Ciebie, a nie ty do niego?
> --
> Joanna
> http://jduszczynska.republika.pl
>
Ja też sama dzwonię do męża. Zwlekam z tym jak najdłużej, bo uważam, że "w
porządku" byłoby, gdyby to on zawiadomił mnie o spóźnieniu. Ale on to wtedy
myślami jest gdzieś indziej, albo najlepsza wymówka: "myślałem, że już śpisz
i nie chciałem cię budzić" (!!!), tere-fere a ja czekam i nie mogę zasnąć.
Na nic zdały się wszelkie nasze ustalania, mąż nie dzwoni i już, teraz się
już trochę przyzwyczaiłam ale kiedyś to czekałam jak głupia w oknie do 4,5
nad ranem a przed oczami miałam wizje wypadków samochodowych, napadów z
bronią w ręku itp. Powiem szczerze, że z tego powodu nie lubię kiedy
wychodzi, czuję się lekceważona a po drugie to troszkę nieodpowiedzialne;
może się akurat coś przytrafić; szukam męża a w słuchawce słyszę: "nie wrócę
szybko jestem......(np.) w Olsztynie"
Ten typ tak chyba ma - czekają nas lata dostosowań:)
Pozdrawiam serdecznie
Wanda
|