Data: 2001-03-10 21:11:33
Temat: Re: Usuwanie migdalkow a ryzyko zgonu bylo: Re: pap
Od: M...@w...pl (Marek Li)
Pokaż wszystkie nagłówki
----- Original Message -----
From: Dariusz <d...@p...onet.pl>
To: <p...@n...pl>
Sent: Saturday, March 10, 2001 8:00 PM
Subject: Re: Usuwanie migdalkow a ryzyko zgonu bylo: Re: pap
> Dodatkowo zawsze najgorszy (wedle ostatnio
> > panującej mody i zasady) jest w tym wszystkim lekarz, który chciał
dobrze...
> Jak mozesz mowic ze chcial dobrze, skoro dziecko zmarlo.
> Chcial wykonac ryzykowna usluge, nie gwarantujac jej pomyslnego
> wykonania.
> Pewnie tez nie informowal o zagrozeniach.
>
Lekarz nie odpowiada za skutki usługi medycznej, jeśli została ona
wykonana zgodnie z obowiązującą wiedzą.
Chyba nie wiesz o czym piszesz, skoro obruszasz sie na brak gwarancji
pomyślnego wykonania. Nawet na sprzęt (który jest "trochę" mniej
skomplikowany) gwarancja mierzona jest w miesiącach-latach. Jak się
skończy gwarancja to i święty boże nie pomoże. Ty chciałbyś, by lekarz
był bogiem. A tak nie jest - jest człowiekiem, który zajmuje sie tak jak
umie leczeniem - jeden lepiej, drugi gorzej.
Pisząc "pewnie też nie informował o zagrożeniach" podgrzewasz nastrój.
Coż to znaczy pewnie? Że jesteś przekonany co do tego, że tak było? Czy
kolejny domysł
> Nie mozna mowic o dzialaniu w dobrej wierze.
> Nalezy przyjac ze wykonywal swoj zawod i zaoferowal jednak ryzykowna
> usluge.
>
> Gdyby mechanik zaoferowal usluge, w ktorej statystycznie co 1:1000
> samochod sie zapali w czasie jazdy, to pewnie bys zrezygnowal z
takiego
> serwisu.
>
No to zdziwisz się jakie są statystyki medyczne. Wiedziałeś, że np.
urografia w 0.5% (CZYLI 5 OSÓB NA TYSIĄC) kończy się ostrą
niewydolnością nerek? Czyli częściej niż twój przykład zapalenia
samochodu:->>>>>>>>>>> Czy wobec tego nie robic tego badania. Jeśli
uważasz, że nie warto, to zacznij walkę o zakazanie w Polsce wykonywania
takiego ŚERCIORODNEGO badania:->>>>>>>>>>>>>>>>>>
> Tutaj dziecko nie bylo swiadome ryzyka na jakie zostanie narazone,
> a pewnie matka tez sobie z tego nie zdawala sprawy
> a lekarz chyba zbyt ochoczo nie zniechecal do zabiegu.
> W koncu kto nie chce zarobic.
>
Jak to miło, że dopatrzyłeś sie tak jawnych intencji. Współczuję
lekarzowi, który miewa z tobą kontakt (i wszystkim przyszłym, którzy
będą go miewali):->>>
> Gdyby tak zniechecal do kazdej operacji i przedstawial zagrozenia
> to pewnie mniej byloby zmarlych, ale by na chleb nie zarobil.
>
Gdybyś był łaskaw pomyśleć, to może przyszła by do twojej główki myśl,
że nieekonomiczne byłoby myślenie o jakie posądzasz lekarzy. Zakonotuj
sobie, że jeśli już posądzasz o interesowność, to większe pieniądze
można mieć od ŻYJĄCYCH pacjentów. Tak mi się do tej pory wydawalo. I dla
mnie jest to wystarczający powód, by pod twoim postem napisać, że
bredzisz. Co najmniej "dziwny" byłby lekarz, któremu zależy na śmierci
pacjenta.
EOT
Pozdrawiam,
Marek Li
M...@w...pl
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.medycyna
|