Data: 2003-01-13 09:02:44
Temat: Re: Utracona Tozsamosc
Od: m...@p...info (Lipinska Miroslawa)
Pokaż wszystkie nagłówki
> I wreszcie sedno: utraciłem swoją Tożsamość. Bo Ona stała się jej
> nieodłączną częścią. Nie chce być z inną kobietą myśląc o Niej. Jakże
> mógłbym się czuć kochając się z inną?
(...)
> Ale jeżeli jakaś dobra dusza ogarnie to wszystko i poradzi jak odzyskać
> Tożsamość, bądź Ją... będę wdzięczny.
Dzień dobry...... Na utraconą tożsamość jest jedna rada: czas. Tożsamość
przyfrunie zpowrotem sama. I jeszcze jedno: uważna lektura Antoniego de
Mello " Wezwanie do miłości" lub "Przebudzenie" Ja co jakiś czas z uporem
maniaka polecam te książki różnym nieszczęśliwym i porzuconym ludziom. Ale
nie znam lepszej terapii - te książki pozwalają zrozumieć, że wszystkie
nieszczęścia siedzą wyłącznie między " naszymi uszami" , a kochać
niekoniecznie oznacza posiadać. Po co u twego boku ma tkwić nieszcześliwa
istota zakochana w kimś innym, która z litości dała ci szansę? Zwykła
ambicja nie powinna Ci na to pozwolić.
A co do myślenia o Niej, a kochania sie z inną - jest jeden prosty sposób,
musisz od razu być z inną? Poczekaj - tożsamość Ci wróci, to i szczere
zaangażowanie w inny związek stanie się znów możliwe.
Ja piszę trochę może bezlitośnie, ale ze swoich młodych lat pamiętam takie
związki z chłopcami, którym dawałam szansę z litości, bo wstydziłam się
zerwać nieudany (dla mnie) zwiazek. Nie chciałam robić sympatii przykrości i
tak męczyłam się, wspominam to teraz z obrzydzeniem. To dotyczyło czasu,
kiedy jeszcze nie byłam dorosła (16 - 18 lat)
pozdr - mirkal
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia
|