On 3 Lis, 23:55, Nowy lepszy tren R <t...@n...sieciowy>
wrote:
> Dnia 02-listopad-10  w ramce <news:iaq00c$oqp$1@news.dialog.net.pl> p dzel
> Stalker zmalowa :
>
> > Stalker, mam nadziej , e grupowicze nie zainteresowani tematem wybacz
> > mi t przyd ug dygresj :-)
>
> Stalker
> Dzi kuj Ci za wyczerpuj c odpowied . Oczywi cie - nic z niej nie
> zrozumia em, bo nie jestem fizykiem.

Kurde, a ja tyle trudu w analogie, przykłady i tłumaczenie
włożyłem :-)

> Cho oczywi cie stara em si jak
> mog em, to ani w z b nie uda o mi si ani potwierdzi , ani zaprzeczy
> przytaczanym przez Ciebie informacjom. Ale brzmi bardzo powa nie, musze
> przyznac .

Napiszę inaczej:

Jak przysłałeś tego linka to spodziewałem się, że wyliczenia dotyczą
wersji "liczonej" również
przez MAK i profesorowi udało się np. wykazać, że kłamią, mylą się,
źle liczą, czy co tam jeszcze.
Kiedy przeczytałem: "Tam nie było przeciążeń 100 g tylko 4g" to
pomyślałem, że obliczenia dotyczą
TEJ SAMEJ WEJŚCIOWEJ SYTUACJI.

Tymczasem pan profesor przyjął po prostu kompletnie inny scenariusz,
czyli zupełnie inne założenia
i do tych założeń przeprowadził rachunki w dodatku maksymalnie jak się
da wykorzystując abstrakcyjne,
modelowe założenia, nie uwzględniając IMO rzeczywistych warunków
dotyczących katastrofy, samolotu itd.

I tak też buduje swoje analogie. Np. te z momentem pędu. Czytając
analogie z samochodem od razu zasugerowałem się, że ta katastrofa to
takie czołowe zderzenie masy 80 ton z drzewem,
które przy takiej masie to zapałeczka. Coś mi się wydaje, że
wyliczenia dla uderzenia skrzydłem w drzewo nie da sie sprowadzić do
takiej abstrakcji... (ale tu mnie może jakiś fizyk by wsparł? :-) )

Jeszcze inaczej:

Pan profesor poobliczał sobie SWOJĄ wersję wypadku:

W sztucznej mgle, zmylona zakłóceniami elektronicznymi załoga samolotu
kosi wszystkie drzewa po drodze, (a żadne z tych drzew nie ma
jakiegokolwiek wpływu na parametry lotu), udaje jej się wylądować na
brzuchu (ale z wyciągniętym podwoziem, które się tylko zabłociło) na
drodze 100 lub 1000 m, ale wtedy na pokładzie wybucha bomba, która
niszczy kompletnie samolot, po czym pojawiają się Rosjanie, podrzucają
koło brzozy urwane skrzydło, odwracają samolot do góry nogami, ale
zapominają umyć ubłocone podwozie. W międzyczasie dobijając oczywiście
rannych, helikopterem wywożą kabinę załogi...

I własne obliczenia zgadzają mu się z własną wizją katastrofy... Kto
chce niech wierzy.

> Aha, czy mo esz w r wnie naukowy spos b wykaza , sk d si wzi o buczenie w
> czarnych skrzynkach?

Nie, nie jestem :-)

> http://bit.ly/bOstx1
>
> A pardonsik, ju jest przecie wsio wyt umaczone. Rosyjski pr d...

A doczytałeś artykuł do końca?

Z tego co doczytałem, to faktycznie usunięcie takiego buczenia nie
jest żadnym problemem.
Ale jeśli faktycznie można na podstawie porównania parametrów tego
buczenia i parametrów prądu w Moskwie
powiedzieć, gdzie zostało dokonane nagranie, to autentycznie podziwiam
wiedzę i chylę czoła przed naszymi fachowcami.

Stalker