Data: 2006-03-15 12:33:31
Temat: Re: Vonbraun - prośba o opinię
Od: "... z Gormenghast" <a...@p...not.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"eTaTa" w news:dv833i$9o3$1@news.onet.pl...
/.../
Powiem ... pozornie daleko od szosy (choć Ty to zapewne
masz w jednym palcu a może i latarce).
Cokolwiek widzimy, cokolwiek doświadczamy, o czymkolwiek
myślimy - jest fragmentem większej całości. Nam nieznanej.
Sekwencyjny sposób komunikacji między ludźmi (i nie tylko),
w postaci szeregowo generowanych i odbieranych komunikatów,
sygnałów, ogranicza nas zawsze do roli wędrowca w wąskim tunelu,
gdzie otoczeni jesteśmy strumieniami informacji, wybierając z nich tylko
te, które KOJARZĄ nam się w jakiś sposób z wcześniej zaistniałymi
zapisami w naszych umysłach. Całkiem nowe - budzą nasz niepokój
i w najlepszym razie zainteresowanie. Niepokój nie jest przyjemny
i skłania umysł do działań redukujących go. Ponieważ jednak czas
płynie, a wraz z nim zachodzi równolegle wiele innych zdarzeń od nas
niezależnych, o których nie mamy najbledszego pojęcia poza
domniemaniem, że istnieją - spieszymy się. Spieszymy się również
z DIAGNOZĄ każdego stanu.
Zapominając oczywiście, że ...
cokolwiek widzimy, cokolwiek doświadczamy, o czymkolwiek
myślimy - jest fragmentem większej całości. Nam nieznanej.
I tak też trzeba patrzeć na jakiekolwiek interakcje, w jakie wchodzi
się z otoczeniem - choćby najbardziej niekomunikatywnym, zatrzaśniętym,
pozbawionym wspomnień, pamięci, śladów inteligencji...
Tylko uparte i nieprzerwane wgłębianie się w jakikolwiek problem,
może dać w efekcie jego pełne zrozumienie, a zatem jest szansą na
ratunek, o ile taki jest oczekiwany.
Tak więc - doceniając w pełni Twoje wysiłki w kierunku zrobienia
"czegokolwiek" dla tego dziecięcia, domyślam się, że to, co tutaj
opisujesz jest skromnym ułamkiem Twoich z nim doświadczeń
i własnych przemyśleń. Z opisu wynika, że wszyscy wokoło stracili
już dawno wszelką nadzieję i w zasadzie nie wiadomo, co kto od tego
dziecka oczekuje. Zmiany organiczne (nie mam pojęcia co to jest
zespół Westa i nawet nie będę się tym interesował) zdaje się mogą
być nieodwracalne - po prostu neurony same z siebie nie potrafią się
regenerować. Natura nie przewidziała takiej POTRZEBY. A tu zdaje
się nawet nie zostały wykształcone podstawowe struktury funkcjonalne
w mózgu, choćby takie jak wzajemne połączenia między strukturami.
Niemniej, jakikolwiek "zespół" jest DIAGNOZĄ, dokonaną przez
spieszących się tzw. fachowców, na podstawie FRAGMENTÓW
dostępnych im informacji.
Nadzieja więc, to jest to, co nadaje sens naszym działaniom.
Czasem bez względu na skutek.
Jeśli Twoje zaangażowanie ma przynieść cokolwiek co zostanie
ocenione jako pozytyw, to moim zdaniem nie ma innej drogi jak
_wgłębianie się_ w temat w nieskończoność (słowo nieskończoność
traktuję tu jako równoważnik uporu aż do skutku, a nie jako twór realny).
Tym bardziej, że ...
> A czymże mam się dręczyć? Inflacją? :-))))
>
> ett
pozdry
All
|