Data: 2003-10-07 19:51:10
Temat: Re: Walczyć??? (długie)
Od: Nela Mlynarska <n...@n...security.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Eulalka napisał(a):
> Użytkownik Nela Mlynarska napisał:
>
>
>> Pamiętaj. Niestety wszystko w Twoich silnych dłoniach. I albo
>> będziesz tymi dłońmi na codzień go obsługiwała, albo w te dłonie
>> weźmiesz sprawy i sprowadzisz na właściwe tory. Nikt Ci nie pomoże.
>> To Twoja działka. I pamiętaj - Ty w penym momencie przyzwoliłaś mu
>> na takie postępowanie. On to łyknął - a co miał się czaić. Brał co
>> się dało i będzie brał dalej tyle ile tylko da się wyciągnąć.
>
> Jest tylko jedna pułapka - jeżeli kiedykolwiek w życiu zdaży się tak,
> że bedziesz sama wymagać pomocy i oparcia (bo się dziecko urodzi, czy
> cuś) to licz się z tym, że pierwszy spieprzy gdzie pieprz rośnie.
Albo ja Ciebie nie zrozumiełam, abo Ty mnie.
Przecież napisałam, że będzie brał ze związku tyle ile się da pociągnąć,
jeśli nie przeżyje prawdziwego rozczarowania. Jeśli nie pryśnie czar, że
jego życie jest po to aby się spełniać, bawić, szukać pracy, a życie
Natalii po to aby ... wypełnić całą pozostałą lukę, to wtedy właśnie
szansa na takie "spieprzenie" jest o wiele większa niż wtedy gdy za
wspólną przebudowę się wezmą.
Ale jeśli jeszcze coś się tli. Jeśli jemu na związku zależy bardziej niż
na ... tym co powyżej pisałam. Jeśli trochę otworzą mu się oczy, to
szansa jest. Ciężka droga przed nimi obydwojgiem, ale szansa jest. Wiem
co gadam.
Pozrdawiam i kciuki trzymam
Nela
|