Data: 2006-11-12 20:36:32
Temat: Re: Waszym zdaniem....
Od: "uookie" <u...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
d...@n...hr napisał(a):
> >
> > niech się ta dziewczyna cieszy, że tylko pięć stów
>
> a gdzie tu powód do radości...?
pare lat wstecz, na drugim roku studiów, wynajmowałem pokój u kolegi
w mieszkaniu, które kupiła mu mamusia. po roku wspólnego
pomieszkiwania bardzo się znienawidziliśmy, choć na początku i
przez większy jego okres świetnie się dogadywaliśmy, pewnie
dlatego, że głównie skupialiśmy sie wtedy na naszych cechach
wspólnych. ostatecznie jednak różnice zdań w sprawach kluczowych*
dla nas w tamtym okresie, wzięły góre nad męskim braterstwem i
Krzyś, bo tak miał na imię kolega, podniósł mi czynsz.
wytłumaczył to tym, że podniosły się koszty środków sanitarnych.
w sumie to zrozumiałe, dla każdego kto robi zakupy, z tym, że tu
niezrozumiałe (przynajmniej dla mnie) stało sie to, że Krzyś dał
prawo tej podwyżce funkcjonowania wstecz, żądając ode mnie 250
złotych zaległych opłat.
wszystko to działo się w czerwcu, kiedy byłem już spakowany do
wyprowadzki z mieszkania Krzysia. i tak też zrobiłem, tj.
wyprowadziłem się, nie płacąc jednak zażądanej kwoty.
powiedziałem Krzychowi, że nie mam gotówki i że przeleje mu na
konto - nigdy nie przelałem. jest też i morał z tej histori. w
listopadzie, gdy zima już na horyzoncie straszyła mrozem, chciałem
wyciągnąć z szafy zimową kurtkę. jakież było moje zdziwienie,
rozgoryczenie, żal, pokora i poczucie zemsty dokonanej przez los, gdy
się okazało, że podczas ewakuacji z mieszkania Krzyśka zapomniałem
o zabraniu kurtki. kurtka miała dopiero jeden rok, firmy Reporter, jej
wartość równała się kwocie, której domagał sie ode mnie Krzychu.
* ja wyznawałem poglądy idealistyczne; wierzyłem na przykład w to,
że jako przyszły dziennikarz będę mógł być w mojej reporterskiej
działalności bezstronny; Krzyś kształcił się na bankowca - dla
niego wszystko to, czego nie dało sie wyrazić wzorem nie było
logiczne.
niech Twoje doświadczenie z utracony pół tysiącem będzie dla
ciebie nauczką. sama stwierdź czego sie nauczyłaś. wątpie, żeby
jakakolwiek inna szkoła (po za szkołą życia) za pięćset złotych
nauczyła Cię, że faceci to świnie; że nikomu nie można ufać,
nawet jak sie go dobrze zna; że naiwność kosztuje, i ostatni mój
wniosek, który chciałbym Ci przedstawić: po dwóch latach od
zaciągnięcia długu, w takim przypadku jak Twój (gdy koleś
wyraźnie Cię ignoruje), głupim zwyczajem jest domagać sie zwrotu
długu. pogódź się z tym, że zostałaś wyruchana (czyt. oszukana)
i na przyszłosć nie daj sie tak dymać (wykorzystywać)... a ten
dług pięćset złotych potraktuj jako czysto symboliczny; niech to
będzie pomnik kobiecej naiwności i męskiego cynizmu, wyznaczajacy
punkt zwrotny w Twoim życiu: od tej pory to Ty dymasz facetów.
pozdrawiam
|