Data: 2010-09-27 13:07:57
Temat: Re: Wątek.
Od: vonBraun <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ikselka wrote:
> Dnia Sun, 26 Sep 2010 23:32:27 +0200, Paulinka napisał(a):
>
>
>
>>Napisz może w końcu co _konkretnie_ jest w tym spotkaniu nie tak?(...)
>
>
> Nie da się konkretnie. Tu chodzi o całą skomplikowaną i delikatną warstwę
> moralną i grę na uczuciach osób, u których jeśli takich uczuć nie
> podejrzewasz, to tylko z powodu własnego egoizmu, niewychowania,
> bezproblemowości, rozpuszczenia, niewrażliwości, niewiedzy, innych? - nie
> wiem. Nie chodzi o żadne ich posądzeniaCiebie o zbiorowy seks czy chęć
> przygody.
> Chodzi też o to, jaki jest/będzie koszt Twojej decyzji dla Twoich relacji z
> mężem, a jaki jest koszt decyzji zapraszającego. Tj kto i jakie koszty
> ponosi, kto więcej, kto mniej, kto żadnych.
> Może zatem spróbuj się pobawić, to coś zrozumiesz.
>
> Psychozabawa dydaktyczna (ku jasności):
>
>
> Twój mąż oraz jego dwaj koledzy zostali przy Tobie publicznie zaproszeni
> przez samotną koleżankę z pracy, choć wszyscy kontaktowali się dotąd tylko
> w firmie i podczas spotkań ogólnych. On zaproszenie publicznie przyjął.
>
> 1. Ty:
> a) wobec wszystkich bez zastanowienia i szczerze popierasz tę decyzję, nie
> widząc w niej nic złego, ba, deklarujesz, że dasz mu domowe ciasto dla
> umilenia wieczoru - wszak nie ma tu mowy o złych intencjach kogokolwiek, to
> oczywiste że ma prawo do kontaktów z tym, z kim chce
> b) jesteś zawiedziona tym, że w ogóle wziął pod uwagę taką wizytę bez
> Ciebie, ale dajesz mu to ciasto i udajesz aprobatę, żeby nie wziął Cię za
> podejrzliwą zrzędę - przecież dziś jest inaczej, niż kiedyś, no nie można
> być zacofanym
> c) uważasz, że Wasz związek jest zagrożony - niekoniecznie ze strony tej
> kobiety, ale ze strony Twego męża i jego egoizmu
> d) jest ci obojętne, dokąd i z kim wychodzi mąż
>
> 2. Twoja Mama, gdyby żyła:
> a) poparłaby decyzję zięcia - przecież oboje macie prawo do swobody
> b) byłaby zdziwiona i zaniepokojona
> c) stwierdziłaby, że nie ma powodu, aby żonaty mężczyzna wychodził do
> koleżanki bez żony i powinniście iść razem albo wcale
> d) uważałaby, że mąż Cię absolutnie lekceważy i nic dobrego z tego nie
> będzie na przyszłość
>
>
> Możesz dopisać (sobie w myśli) jakieś inne warianty, może naprawdę istnieje
> taki, który szczerze sama byś wybrała, gdybym go tu zawarła.
>
> Ja tu nie oczekuję Twego oświadczenia o wyborze, bo w tej sprawie NIGDY nie
> będziesz PUBLICZNIE szczera. To możesz zrobić tylko WEWNĄTRZ, ale powiem
> Ci, co naprawdę wybierzesz z podanych:
>
> 1. na pewno nie a)
> 2) na pewno nie a)
>
>
>
Chciałbym się przyczynić do zakończenia tego żenującego podwątku, zatem
zaserwuję przykład ze swojego długoletniego i obustronnie wiernego
pożycia małżeńskiego.
W tej chwili mogę sobie przypomnieć przynajmniej dwie podobne sytuacje,
w których vonBraunowa WIEDZĄC, że: (1)moja koleżanka jest osamotniona (z
małym dzieckiem), (2)potrzebuje pomocy i być może (3)nawet nie miałaby
nic przeciwko aby zaanektować vonBrauna bardziej niż pozwalają
konwenanse(czyli masz jeszcze dodatkowy w stosunku do tego co tu mamy
bonus - a nie ściemniam!) - zasugerowała abym pomógł tej osobie w
róznych sprawach, co wiązało się z moim - bez przyzwoitki - kilku lub
kilkunastodniowym przebywaniem z tą osobą.
Po prostu - odwołując się do znanego ci obszaru kultury - jeśli buduje
sie coś "na skale" jak mówił Dzizas konwenanse wydają się śmieszne. Po
co miałaby się ze mną żenić jeśli mi nie ufa???? (A de facto nie ufa sobie)
W drugą stronę to też działa - szczerze żałuję że odległości i tzw. jak
pisuje Globek "sytułacja" ;-) nie sprzyjają "podesłaniu" tam Szaulowi
vonBraunowej - jest najlepszą matką jaką znałem i mogłaby przekazać
sporo rzeczy ułatwiających zycie, lub po prostu jak to mówią "posłuchać".
Po prostu. Ludzie różnią się systemami wartości, a "prawdziwe
małżeństwa" podobnie jak i "Prawdziwi Polacy" są wszędzie ;-)
Dziewczynom proponowałbym tylko uzgodnienie poglądów na kilka
podstawowych metod z zakresu dietetyki i pielęgnacji niemowląt (por
miód) ZANIM spotkają sie z Szaulem, bo jak zaczną sie kłócić przy nim to
będzie obciach...;-)
pozdrawiam
vonBraun
|