Data: 2010-01-20 12:12:24
Temat: Re: Wazektomia
Od: Marchewka <s...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
medea pisze:
> Marchewka pisze:
>
>> Uwazam, ze jesli chodzi o adopcje, to trzeba byc znacznie bardziej
>> dojrzalym. Bo, niestety, ta decyzja dosc solidnie weryfikuje dojrzalosc.
>
> I o to chodzi, Marchewko. Nie ma chyba testów, które w wiarygodny sposób
> weryfikowałyby czyjąś dojrzałość (czyt. gotowość do posiadania dzieci).
Jasne, ze nie ma. A szkoda. ;-)
Chcialam podkreslic, ze adopcja tak przeszeregowuje energie w rodzinie,
ze mozna temu nie podolac. W przypadku wlasnych potomkow jest jednak
inaczej IMHO.
>> Plus dzieci wlasne, ktore sie pojawily. I sa traktowane zupelnie
>> inaczej, niz adoptowane. Gorzej, bo "mialy szczescie urodzic sie w
>> normalnej rodzinie".
>
> A może dlatego, żeby zagłuszyć swoją autentyczną większą miłość do
> własnych dzieci? Pewnie nie chcą sobie na takie emocje pozwolić.
Jedno z nich.
Nie wiem, jakie sa tego powody. Moge jedynie spekulowac.
>> Maja opiekunke. Jednak ciezar wychowanie spoczywa wylacznie na
>> rodzicach. Jak nie umieja sie dogadac w najwazniejszych punktach, dot.
>> dzieci, to opiekunka za nich tego nie zrobi.
>
> Jakieś wsparcie psychologiczne w takim razie. Nie wchodzi w grę?
Wchodzi. Ale przede wszystkim trzeba byc: 1) na nie przygotowanym, 2)
otwartym na zmiany, 3) chcacym wspolpracowac, 4) pojmowac, na czym
polega dobro dziecka/ci. I inne takie.
I.
|