Data: 2011-11-04 10:12:15
Temat: Re: "Wielka książka o aborcji".
Od: zażółcony <r...@c...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2011-11-04 10:32, olo pisze:
> W tym sensie to każdemu piorą mózg, chodziło mi o to że syndrom
> poaborcyjny nie istnieje w przyrodzie. Niepotrzebnie więc szukać go w
> koszu z brudami do prania. Człowiek też od zawsze był stworzeniem
> wszystkożernym, więc to raczej weganie i wegetarianie manipulują swoją
> dietą i świadomością.
Ok, rozumiem, że jakichś powodów wolisz to tłumaczyć mi, niż Ikselce :),
mimo, że dokładnie to właśnie co Ty staram się jej przekazać :).
No to ja, przyjmując tę konwencję, powiem Ci, że uważam, że w problemie
moralności aborcji trzeba oddzielić argumenty biologiczne od
ideologicznych - czego zwolennicy aborcji nie chcą robić - ponieważ
stworzyli sobie pojęcie 'prawa naturalnego', które siłą rzeczy
chcą widzieć, jako solidnie stojące na fundamentach naukowych,
biologicznych. Czyli dyskusja jest trochę jak z kreacjonistami.
Jeśli zapomnimy jednak o 'prawie naturalnym' to sprawa wygląda tak:
- mamy argumenty takie, jak m.in. przytoczyła Ikselka - że aborcja
jest wbrew naturze - i tak samo, naturalnie, wyrządza krzywdę
kobiecie, rodzeństwu itp itd.
Są to argumenty nietrafione - aborcja (dodam: bardzo wczesna
aborcja) i wiedza o niej siedzi w obszarze medycyny i jest
porównywalna 'szkodliwością' z każdą inną operacją, powiedzmy
chirurgiczną.
- mamy argumenty ideologiczne, które każą traktować człowieka
w sposób wyjątkowy. Np. traktować go lepiej niż zwierzęta.
Wtedy mówiąc np. o syndromie poaborcyjnym nie bijemy się o to,
czy on jest naturalny czy sztuczny - tylko czy jest potrzebny,
właściwy. Czy należy uczyć młodzież, że aborcja (i do którego
momentu) jest operacją taką jak inne, czy należy im wszczepiać
'bojaźń bożą', by tego tak nie traktowały. Czy powinna istnieć
powszechna akceptacja społeczna dla aborcji (tak, jak istnieje
powszechna akceptacja społeczna dla budowania rzeźni), czy nie ?
Imo dyskusja o aborcji ma sens tylko w tej drugiej, ideowej,
płaszczyźnie. Biologia a za nią psychologia 'się przystosuje',
tak jak przystosowała się do tego, że uwielbia jeść kurczaki
a nie wyobraża sobie jedzenia psów i kotów (... ale tylko
u nas ...)
|