Data: 2011-11-04 18:17:20
Temat: Re: "Wielka książka o aborcji".
Od: medea <x...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2011-11-04 14:39, Paulinka pisze:
>
> Tż mnie nauczył jednej dobrej rzeczy, która mu pozostała po
> kilkuletnim zatrudnieniu w jednym z wrocławskich szpitalu.
> Szpital nie różni się niczym od sklepu. Wchodzisz i mają cię tam
> obowiązek odpowiednio obsłużyć. Klient nasz pan. Jeśli tego nie robią,
> to grzecznie przypominasz im od czego są. I to działa.
> Nie chodzi tutaj o jaką upierdliwość, roszczeniowość, czy utrudnianie
> personelowi pracy, ale o wymaganie podstawowych praw, które nam się
> należą.
> Przykład. Maja nie była szczepiona w szpitalu na gruźlicę. Jest we
> Wrocławiu jedna poradnia dla dzieci z grup wysokiego ryzyka, gdzie
> przygotowują indywidualny plan szczepień. Poszłam tam, pani w
> rejestracji rozłożyła ręce. Nie ma już w tym roku miejsc.
> Poszłam więc do gabinetu, odstałam swoje i przedstawiłam sytuację.
> Miła pani pielęgniarka powiedziała, że bardzo jej przykro, mogę zrobić
> plan szczepień u nich prywatnie. Zapytałam więc czy prywatnie oznacza,
> że odbędzie się to w godzinach pracy poradni, w tym samym gabinecie,
> przez tego samego lekarza, pomiędzy dziećmi, które mają to badanie
> refundowane. Odpowiedziała, że owszem. Uświadomiłam więc miłą panią,
> że to co mi proponuje jest zwykłą ściemą i o ile rozumiem, ze jest
> duże obłożenie, to nie rozumiem, dlaczego każe mi się płacić za coś,
> co w przypadku mojego dziecka jest absolutnie darmowe i co więcej
> obowiązują tutaj terminy, których należy się ściśle trzymać.
> Miejsce się magicznie na za tydzień znalazło.
I o to dokładnie mi chodzi. Nie dawajmy się sami nabijać w butelkę.
Pewnie nie zawsze się tak uda, bo przypuszczam, że jeśli chodzi o małe
dzieci, to o wiele łatwiej jest cokolwiek wyegzekwować. Nad starszymi
się już tak nie trzęsą, ale próbować warto.
Ewa
|