Data: 2011-11-04 23:27:08
Temat: Re: "Wielka książka o aborcji".
Od: michał <6...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2011-11-04 12:47, SuziQ pisze:
> W dniu 2011-11-04 12:10, medea pisze:
>
>
>> Wyłuszczyłam dokładnie to, na co miałam coś dopowiedzenia.
>> Powątpiewałaś, że L. mówi prawdę. Akurat najmniej mi zależy na obronie
>> prawdomówności L., ale tak się składa, że tym razem jego słowa
>> potwierdza doświadczenie mojego ojca, więc o tym napisałam. A po co?
>> Chociażby po to, żeby stworzyć jakąś przeciwwagę do skarżenia się na tę
>> naszą służbę zdrowia. Nie zawsze jest tak źle, a jeśli ludzie wiedzą, że
>> może być lepiej i że gdzieś JEST lepiej, to będą mieli więcej siły, żeby
>> wymagać tego lepiej także na własnym podwórku. Kiedy się tylko narzeka,
>> że wokół jest tak źle, to pozostaje tylko beznadzieja. Uwierzmy, że mamy
>> prawo wymagać czegoś więcej i się tego konsekwentnie domagajmy. Takie
>> jest moje zdanie. W życiu nie dałam łapówki żadnemu lekarzowi (i nikomu
>> zresztą). Fakt, na szczęście nie miałam takiej złej sytuacji i pewnie
>> dałabym, gdyby życie lub zdrowie moich bliskich od tego zależało.
>
>> Ok, może dla Ciebie to za mało, że dwukrotnie w ciągu kilku lat miał
>> stan przedzawałowy, ale jak dla mnie to i tak dużo, szczególnie że moja
>> mama zmarła na zawał serca.
>
>> Nawet nie zdążyłam do niego przyjechać (do innego miasta), bo pobyt w
>> szpitalu trwał 3 dni.
>
> Ewa...Ty nadal nic nie rozumiesz, bo Ciebie sie sprawa nie tyczy. Jesli
> chesz sie scigac na to kto ma gorsze doswiadczenia, to chyba raczej
> przegrasz. Moj tata umarl w wieku 49 lat na zator a tydzien wczesniej
> rowniez maial zawal. Moja mama ma ciezka tachykardie i przeszla juz
> jeden udar w wieku 53lat. Ale pomimo, ze to sa moi najbliżsi i pomimo ze
> poniekąd wspolodczowalam z nimi, pomaglam matce, doradzalam z autopsji,
> to jednak bardziej mnie bolało, ze lekarz, ktory pistuje stanowisko
> ordynatora, ktory kiedys wypowidziel primum non nocere, rozpadal sie
> nad 80letnio babko a jak powiedzialam(bo jeszcze wtedy nie wiedzialam co
> sie ze mna dzieje) ze nie spie w nocy poniewaz tak potwornie bola mnie
> miesnie, to stwierdzili, ze trzeba mnie juz wypisac bo zaczynam miec
> choroba szpitalna. W domu dopiero wyczytalam, ze po chemii(lek), ktora
> przyjmowalam, trzaba byc pod scisla opieka lekarska i uzupelniaż K,
> poniwaz drastycznie obniza poziom tego zwiazku. Malo tego, gdy
> zadzwonilam z domu na odzial, ze dzieje sie z mna cos niedobrego, do
> wielmoznej pani dok. ktora codzinnie przychodzila na obchod, to
> stwierdzila, ze takich objawow nikt nie zglaszal i to w zasadzie nie
> mozliwe, choc ja nie bylam w stanie ustac o wlasnych nogach i nawet
> miesnie twarzy mie sie odmowily posluszenstwa(inna pacjentka tez mowila
> o bolach miesni). Sama z siebie, wiedziona wewnetrznym instynktem i
> *zwyklymi ulotkami producenckimi* wydedukowalam, ze musze brac potas.
> Niestety mimo tego trafilam na pogotowie a tam polozono mnie w jednym
> boksie z 90letnim mezczyzna w agonii(chociaż bylo ich około 5) a potom
> dokooptowano drugiego staruszka, ktorego stan tez byl taki, ze
> zatrzymywal mu sie mocz.Po kilku godzinach(nie moglam wyjsc mialam
> kroplowke z potasu), jakas ludzka pielegniarka zlitowala sie
> nademna i wstawila miedzy mnie a umierajacego czlowieka kawalek
> parawanu. Na dobra sprawe, to za takie cos, to raczej moglabym nawet
> pozwać szpital, bo to rowniez wyrzadzilo mi szkody emocjonalne.
> Natomiast blok operacyjny i personel tam... owszem, to sa lekarze z
> prawdziwego zadarzenia, albo to miesce na nich tak dziala - niewiem. Tam
> dopiero poczula sie jak czlowiek a nia jak scierwo.
No i kto mi wytłumaczy, dlaczego ta historia mnie nie wzruszyła!?
No i czemu dałaś sobie w kaszę dmuchać w tym szpitalu? Akurat w
momencie, kiedy opierdol przydałby się nie jednej osobie...
--
pozdrawiam
michał
|