Data: 2011-11-10 09:37:49
Temat: Re: "Wielka książka o aborcji".
Od: zażółcony <r...@c...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2011-11-09 23:11, Ikselka pisze:
> Mówią to, co mówią im dorośli. Ale NIE ROZUMIEJĄ. Nie przekonasz mnie, ze
> dziecko dokładnie rozumie, co się z nim za chwilę stanie. Nie ma takiej
> mozliowści, zeby ogarnęło swoim małym, niedoświadczonym umysłem NIEBYT lub
> nawet taki "konkret" jak pożegnanie na zawsze.
Mi się wydaje, że w takich sprawach dorośli zbyt łatwo projektują
na dzieci swoje własne 'dorosłe' lęki. Moim zdaniem, na problem
niebytu jest kilka w miarę prostych sposobów, tylko trzeba trochę
zejść z perspektywą na poziom dziecka, ... uprościć.
1. Gdzie jesteś, kiedy śpisz ? Czy to jest straszne ?
2. Gdzie byłeś, kiedy jeszcze Cię nie było na tym świecie ?
Czy tam było strasznie ?
Nawet niebyt nie jest wcale aż taką abstrakcją, która nie ma
nic wspólnego z naszym obecnym doświadczeniem czy doświadczeniem
dziecka. Problemy z niebytem są imo dwa:
1. Problem bólu fizycznego towarzyszącego śmierci
2. Problem bólu psychicznego towarzyszącego ROZSTANIOM, zerwaniom
relacji międzyludzkich, szczególnie z rodzicami.
Imo w przypadku dziecka ten drugi punkt stanowi podstawowy problem,
ponieważ dziecko może odczuwać śmierć jako porzucenie np.
przez matkę - i to jest podstawowy temat, z którym trzeba pracować.
"Zawsze, jak się budzisz, to jest przy Tobie mama, prawda" ?
W tym wypadku widzę jakieś zastosowanie 'dla aniołków'.
Ale imo wcale niekoniecznie trzeba zaraz wprowadzać dobrą bozię,
nie trzeba się tak bardzo spieszyć, by oddać dziecko 'w ręce
kogoś abstrakcyjnego'. Bo można np. znów odwołać się do
rzeczywistości:
"Zobacz, dookoła rodzą się ciągle jakieś dzidziusie, które
przychodzą stamtąd [czyli z tego NIEBYTU] i każdy z nich ma
swoją mamusię, która go od razu kocha i tuli. Jak się obudzisz,
na pewno będzie przy Tobie kochająca mamusia."
|