Data: 2011-11-10 18:11:55
Temat: Re: "Wielka książka o aborcji".
Od: medea <x...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2011-11-10 18:39, Ikselka pisze:
> Dnia Thu, 10 Nov 2011 18:29:05 +0100, medea napisał(a):
>
>> W dniu 2011-11-10 17:20, Ikselka pisze:
>>> Dnia Thu, 10 Nov 2011 13:02:57 +0100, medea napisał(a):
>>>
>>>> W dniu 2011-11-09 22:51, Ikselka pisze:
>>>>> Dnia Wed, 09 Nov 2011 22:25:20 +0100, medea napisał(a):
>>>>>
>>>>>> I nie było w tym poznać żadnych
>>>>>> negatywnych emocji. T
>>>>> Ponieważ dziecko NIE rozumiało, co naprawdę oznacza GUZ. I całe szczeście.
>>>>> Nie zdawało sobie sprawy z zagrożenia - nie dlatego, ze nie słyszało nigdy
>>>>> o śmierci, ale dlatego, że fenomen śmierci nie był możliwy do zrozumienia
>>>>> przez dziecko za pomocą aparatu pojęciowego, jaki ono miało stosownie do
>>>>> wieku.
>>>>> Dziecko "posadziło" ten "guz" i "śmierć" na wspólnej półce z zadrapaniem po
>>>>> upadku oraz z efektem jaki jest po zamknięciu oczu...
>>>> Rozumiało zapewne inaczej niż dorośli. Przede wszystkim nie wiązało tego
>>>> z aż tak ogromnym strachem, a to dzięki rodzicom, którzy tych
>>>> negatywnych emocji mu nie przekazali. Inna sprawa, że ci akurat rodzice
>>>> nie zwątpili ani przez chwilę w możliwość wyleczenia. A dziewczynka
>>>> bystra, bardzo szybko połączyła słowo "guz" ze słowem "rak", o którym
>>>> już wcześniej wiedziała, że jest śmiertelną chorobą. Nie da się tego
>>>> ukryć przed dzieckiem, które jest obecne przy rozmowach rodziców z
>>>> lekarzami.
>>> Ze niby Twoja interpretacja lepsza? - aleszOK, tia.
>> Interpretacja? Ja wiem, jak było. Po prostu.
>>
> Wiesz, jak wyglądało, a nie jak było.
Ty oczywiście wiesz lepiej, jak było. Chociaż nawet nie wiesz, jak
wyglądało.
Ewa
|