Data: 2007-07-17 20:07:26
Temat: Re: Winorośl - co jej dolega...?
Od: "Rafi" <robby99@WYPIERNICZ_TOwp.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Dirko" <d...@n...pl> napisał w wiadomości
news:f7hs0k$mf7$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Mączniak prawdziwy przede wszystkim dawałby objawy na liściach.
Dzisiejszy obraz po tragedii:
zerwałem połowę (!), która była zmieniona chorobowo. Co ciekawe grona
odpadały bardzo łatwo od kiści.
Kurczę, sam już nie wiem co to jest :(
Czy możliwe, ze "przedobrzyłem" Siarkolem i po prostu spaliłem winogrona???
Rok temu podobny zabieg nie wywołał
żadnych skutków ubocznych...
Na popryskanych liściach, nawet tych najdelikatniejszych, najmłodszych nie
ma śladów popalenia, tylko te grona
wyglądają, jakby ktoś wyssał z nich cały sok, zapadają się w sobie i
brązowieją (sinieją). Wyglądają prawie jak gotowe rodzynki.
Poza tym nie widzę nigdzie śladów grzyba, żadnych zgrubień, które by
wysiewały zarodniki itp.
Na koniec popryskałem wszystko Teldorem. Pewnie i tak nic nie pomoże.
To chyba wszystko przez to, że tak cieszyłem się, że w tym roku po starannym
przycinaniu winorośli mam tak dużo owoców... :(
Ech...
Pozdrawiam
Rafi
|