Data: 2008-05-22 15:42:14
Temat: Re: Wkurzający ludzie......
Od: Matb <m...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ostrygo, jak czytam co piszesz, to juz mam napięcie karku z nerwów!
Oczywiście, ze to wina durnej baby w okienku, która nie umie Ci
wyjasnić jak wypełnic formularz, siedzi tam codziennie i to przez jej
niekompetencje ludzie sie wkurzaja i marnuja swoje cenne godziny
zycia, stojac po kilka godzin w tych samych kolejkach. Takie mam
zdanie. Kiedys sama stojac w kolejce informowalam ludzi, jak
widzialam, ze pakuja sie nie do tej kolejki z dokumentami, z ktorymi
ja wystawalam wczesniej i nikt mi nie raczyl powiedziec , ze z tym
papierkiem to inne okienko, dopiero jak swoje godziny wystalam,
przekierowala mnie pani w okienku. A czemu nikt nie wywiesil kartki w
miejscu pobrania formularza? Nie chcialo sie, czy mózgu nie
wystarczylo? Wkurzam sie na system, na chora polityke i najbardziej ze
wszystkiego mnie boli, ze nie moge nic z tym zrobic, bo to po prostu
tak wlasnie jest, taki zasrany swiat, a ja w tym musze tkwic... To
wlasnie moj emocjonalny świat, dzien dobry.
tarcza antyrakietowa na koszt polski, wyplaty politykow niebotyczne? a
co oni takiego znaczacego robia? Ja nie widze efektow ich ciezkiej
cennej pracy. Nie wystarcza na wykarmienie glodnych dzieci, ale
aborcja zakazana w imie ojca i syna!! Duzo mozna pisac, wkurzaja mnie
rzeczy od wielkich po malutkie.
Jasne ze lepiej by dla mojego zdrowia bylo, gdybym nauczyla sie radzic
sobie z tymi emocjami ktore mam, czyli z frustracja? gniewem? zloscia?
zniecierpliwienie? zniecheceniem? Wszystko jedno. Bywalo ze tracilam
cierpliwosc i wychodzilam z kolejki. Bywalo , ze po wysluchaniu
kolejnych wiadomosci mowilam sobie, wszystko jedno i odstawiałam
"wazna rzecz" ktora mialam do wykonania, bo po co , skoro wszystko
trąci głupotą i beznadzieją.........
Nie potrafie sie nie wkurzac, nie potrafie zaakcepotowac ze jest jak
jest, nie potrafie zachowac spokoju i dobrego humoru, gdy odsylana
jestem z kwitkiem od okienka do okienka, bo pani krysi nie chcialo sie
powiedziec gdzie isc, gdyz gębę miala zatkaną pączkiem i stygla jej
kawa taka czarna...........
Wszystko to spojrzenie z kranca beznadziei, nie zawsze tak jest. Bywa,
ze spotykam sie z prawdziwa pomoca wlasnie pań urzedniczek, na ktore
wlasnie ponarzekalam. Kiedys pukam do dziekanatu, otwiera mi babka,
mowie: przyslal mnie samorzad, moge? A ona powiedziala: NIE. i
trzasnela mi drzwiami doslownie przed samym nosem. Zdebialam, to byl
moj pierwszy rok studiow. Poniewaz rzecz dotyczyla akademika, a ja
musialam gdzies spac, zapukalam jeszcze raz i powiedzialam, ze
niestety ale ja musze z nia porozmawiac. Usiadlam a ta zaczyna: okres
maaaam :( wszyyystko mnie booooli :( Jakos nie czulam sie na nia
obrazona. A w toku studiow od wszystkich slysze: kochana pani Basia. I
ja tez o niej tak mysle. Jest bardzo pomocna i bardzo sympatyczna,
mimo ze mine ma jakby jej kot narobil na but... Mam tysiace przykladow
na to, ze ludzie naprawde potrafia byc mili, nawet na poczcie, gdzie
ludzie awanturuja sie w kolejkach. Czytaj: pozytywne doswiadczenia z
ludzmi tez mam. A ze wlasnie mam okres znizkowy jesli chodzi o
samopoczucie, co by nie napisac ze wrocilo poczucie beznadziei i mam
dola jak nie powiem co, to wlasnie pani doktor sroktor, niewiadomo co,
albo pani sklepowa myslaby kto doskonale pasuja do mojego przekonania
ze swiat jest beznadziejny a ludzie zli i glupi, albo cwani i
przebiegli, na pewno nie sa dobrzy i uczciwi........
Denerwuje sie sama na siebie, ze nie umiem zaakceptowac swiata takiego
jaki jest i wystrzelalabym wszystkich niemiluchow pokolei, poczawszy
od politykow, skonczywszy na pani w sklepie.... Dalam wlasnie upust
nerwom i nakrecilam sie energetycznie. Czuje sie ozywiona przez
pretensje do swiata, chcialabym kiedykolwiek byc ozywiona cecia zycia
i zadowolona, ze znow jes dzie i bedzie mozna tyyyyle rzeczy zrobic.
Na razie jest mi to obcy stan...
|