Data: 2003-08-06 22:16:16
Temat: Re: Wolnosc
Od: "Elle" <v...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Greg" <o...@o...pl> napisał w wiadomości
news:bgp3od$jhb$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Cud nad Wisla - Elle znalazla dla nas odrobine czasu ;-)
No popatrz :-)
Widocznie przez chwilę nie byłam zniewolona odpowiedzialnością wynikłą z
decyzji o zostaniu kurą domową realizującą się zawodowo i mogłam oddać się
chwili przyjemności ;-)
A tak na serio - nie tylko o to chodzi - ale - nie ważne.
> Dla niektorych wolnosc to anarchia. Niektorzy chca wszystkich
> przywilejow i zadnych obowiazkow.
To tylko wolność pozorna.
Gdy ten to uczyni
> wyskakuje z pretensjami, ze jestem caly mokry. To nie wolnosc, lecz
> glupota.
Bez wątpienia :-)
Żeby nie było: definicja Sartre'a jest w porządku, ale obawiam się, że takie
ścisłe
powiązanie wolności z odpowiedzialnością jest dla większości ludzi - jakby
to powiedzieć - nieosiągalne :-) I nie tylko dlatego, że nieraz musimy
wybierać pomiędzy wolnością a odpowiedzialnością. Również choćby dlatego, że
większość ludzi ma jakieś obowiązki, których nie znosi, czy też różnego
rodzaju zobowiązania
wobec innych, jak i wobec siebie. Wyobraź sobie na przykład taką sytuację:
że masz na studiach przedmiot, którego nie znosisz, który denerwuje Cię do
granic możliwości (a do tego wykładowcą przedmiotu jest desperat, który musi
odreagować swoje niepowodzenia życiowe udupiając po raz 10-ty cały rocznik).
A jednak musisz go zaliczyć (przedmiot - znaczy się :-). Obok leży sterta
książek z Twojej ukochanej dziedziny, które chciałbyś pochłonąć, ale... nie
możesz, bo musisz ten czas poświęcić na coś, co nie daje Ci absolutnie
żadnej satysfakcji. Okazuje się, że ktoś, decydując o tym jak masz spędzać
czas, zabiera Ci Twoją wolność. Ponosisz konsekwencje swoich wyborów, jesteś
odpowiedzialny, ale zarazem w pewien sposób ograniczony sytuacją zewnętrzną.
Dlatego naprawdę wolny może być chyba tylko ktoś, kogo nie są w stanie w
żaden sposób ograniczać czynniki zewnętrzne. Tylko pytanie czy taki stan
jest możliwy do osiągnięcia? :-) Jeżeli tak, to myślę sobie, że prawdziwie
wolni mogą być tylko ci, którzy bardzo dbają o swój rozwój duchowy. Albo
ludzie posiadający nadprzyrodzone umiejętności ;-)
Albo inna sytuacja: wyobraź sobie, że marzysz o tym, aby zostać lekarzem.
Wszystko pięknie, nic nie stoi na przeszkodzie, za wyjątkiem tego, że... nie
możesz udźwignąć ciężaru odpowiedzialności za ludzkie życie. Czy w tym
momencie odpowiedzialność nie stanowi ograniczenia Twojej wolności wyboru?
Nie każdy człowiek jest w stanie udźwignąć taki ciężar. Ale czy świadomość
tego faktu (i rezygnacja z marzeń) nie jest w tym przypadku przejawem
dojrzałości?
M.in. właśnie o tym głosił Erich Fromm. Zresztą, z tego co się orientuję,
była swego czasu wśród filozofów moda na pojmowanie wolności jako ciężaru.
'Nie ma nic bardziej ponętnego dla człowieka nad wolność sumienia, ale nie
ma także nic bardziej męczącego'
Albo takie coś - trochę ni w 5 ni w 10 ale co tam:
Dlaczego jedni ludzie lepiej czują się w roli szefa, a inni
w roli pracownika?
Szef: większa wolność, ale i większa odpowiedzialność,
Pracownik: mniejsza wolność i mniejsza odpowiedzialność.
Czy to oznacza, że statystyczny pracownik jest mniej odpowiedzialny niż
statystyczny pracodawca?
Chyba strasznie poplątałam :-/
Idę spać, bo coś już bredzę ze zmęczenia.
W każdym razie - co jest więc istotą wolności?
Grzesiu, powiedz jak z Tobą jest - czy czujesz się wolny?
Czy jest na grupie ktoś, kto może z czystym sumieniem powiedzieć, że czuje
się wolny? A jeśli tak, to na czym to polega?
W sumie - ciekawy temat :-)
Pozdróweczki :-)
Elle.
|