Data: 2006-04-26 14:30:18
Temat: Re: Wolność Słowa, a ...
Od: "quasi-biolog" <q...@N...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Zanim odpowiem na Twoj post ("Rozdzial 4."), sprobuje poddac swoistej analizie
jeden konkretny przypadek rzekomego obrazoborstwa: koszulke "Nie plakalem po
papiezu" z serii "Tiszert dla wolnosci.
OPIS KOSZULKI
Na koszulce obok hasla "Nie plakalem po papiezu" widnieje rysunek
przedstawiajacy grupke skrzeczacych (?) ptakow (wron?) siedzacych na antenie
(?). Mysle, ze wymowa ilustracji jest oczywista: antena to symbol mediow a
ptaki - nawiazanie do przyslowia "Jeslis wlecial miedzy wrony, musisz krakac
tak jak one.". [ http://www.tiszert.com/tiszertdlawolnosci/index.php?
id=34 ]
UZASADNIENIE AUTORA
Pawel Bravo z Warszawy:
"Przez pierwsze tygodnie kwietnia nikomu z głównych mediów i żadnemu
politykowi nie przyszło do głowy, że są ludzie wzruszający ramionami na tego
czy innego papieża (i że nie są to nihiliści, sataniści i upodlone wyrzutki,
tylko porządni, szanujący bliźniego mieszczanie). A ja mam i dla Kościoła, i
dla papieża rodzaj życzliwej obojętności przechodzącej niekiedy w szacunek.
Było mi smutno, gdy patrzyłem, jak umierał. Jego śmierć to oczywiście strata.
Nie miałem jednak ochoty na robienie żadnych gestów o 21.37. Czasami bałem się
głośno powiedzieć, że zatrzymywanie na tydzień życia w całym kraju to gruba
przesada i że mam prawo pójść w tym czasie do kina, zwłaszcza że jest mnóstwo
niewesołych filmów. Zmarły papież to jedna z najważniejszych osób w historii
rozwoju polskiej samoświadomości zbiorowej XX w., ale nie król - o królu mówił
poeta Miłosz i jako poecie wolno mu. Nad Wisłą jest jednak garstka spokojnych,
żyjących na swój sposób godnie i przyzwoicie ludzi, którym papież był i jest
obojętny, zarówno jako wzór moralny człowieka, jak i wzór Polaka."
DLACZEGO JA ZALOZYLBYM TE KOSZULKE?
Nie wiem, bo wiedziec nie moge, co sklania poszczegolnych ludzi do publicznego
obnoszenia sie z haslem koszulki, ale dokonujac symulacji i wgladu we wlasna
psychike, stwierdza, ze MNA kierowalyby natepujace motywy (z listy z
"Rozdzialu 1."):
1a. - Ukazanie i podkreslenie, ze zachowalem wlasne myslenie/przekonania nie
poddajac sie "psychologii tlumu" na ktora sklada sie:
(0) konformistyczne wyznawanie najpopularniejszej w naszym kraju religii;
(1) balwohwalczo-dewocyjny kult jednostki osoby JP2, pod wzgledem mechanizmow
psychicznych identyczny jak kult Stalina czy Kim Ir Sena, oraz jego kiczowata,
plytka i czysto emocjonalno-sentymentalna popularyzacja ("kremowkoizacja")
[ http://tinyurl.com/l8qo3 ];
(2) mentalno-intelektualne lenistwo objawiajace sie wyreczaniem myslenia
"autorytetami" oraz leczeniem narodowych kompleksow "bohaterami zastepczymi";
(3) poddanie sie owczemu pedowi napedzanej przez media zalobowej histerii i
absurdalnej pompatycznosci (wszelkiej masci "pojednania", wymyslone "pokolenie
JP2" itd.);
(4) zenujaca obluda - obnoszenie sie kultem JP2 przy jednoczesnym ignorowaniu
jego nauk.;
(5) przekonanie, o rzekomym ponadwyznaniowym, ponadnarodowym, ponadklasowym,
ponadswiatopogladowym czolojebczym "szacunku" do osoby JP2
[ http://en.wikipedia.org/wiki/False_consensus_effect ].
Na podobnej zasadzie moglbym nosic koszulke np. z napisem "Nie kibicuje
Malyszowi" (choc mogloby to zostac mylnie odczytane, jako kibicowanie innemu
skoczkowi) czy "Nie plakalem po 11. wrzesnia" (choc mogloby to zostac -
zwlaszcza dzisiaj - mylnie odczytane jako wyraz gowniarskiego
antyamerykanizmu/antyglobalizmu czy wrecz sympatyzowania z muzulmanskimi
fundamentalistami).
1b. - Osoby o pogladach i dystansie zblizonym do mojego powinny zyczliwie
odczytac tego typu koszulke jako rodzaj blazenskiego dowcipu, humorystycznego
wyglupu, podobnie jak w przypadku klasycznych juz wzorcow tiszertowych zartow:
robotnik ze znaku A-14 [ http://pl.wikipedia.org/wiki/Grafika:Znak_A-14.png ]
bumelujacy przy kupie piachu
[ http://www.nastolatek.pl/koszulki.php?ida=63&kk=1 ], czy podobizna Andrzeja
Leppera [ http://www.nastolatek.pl/koszulki.php?ida=18&kk=1 ] stylizowana na
kultowa ikone pop-kultury - portret w warhol'owskim stylu przedstawiajacy
fidelowskiego siepacza el comendante Ernesto Che Guevara
[ http://www.el.che.prv.pl/ ]
[ http://en.wikipedia.org/wiki/Che_Guevara_in_popular_
culture ].
1c. - Zademonstrowanie, ze mam odwage wyznawac i glosic niepopularne poglady,
nie poddawac sie owczemu pedowi oraz ze nie daje sie terroryzowac roznym
formom *politycznej poprawnosci*. Koncepcje, jakoby nalezalo korzystac z
wlasnej wolnosci nie wchodzac na terytorium wolnosci innych uwazam za
absurdalna i paradoksalna - fakt, ze zakres wlasnego "terytorium wolnosci"
kazdy zupelnie arbitralnie ustala sobie sam, powoduje ze odpowiednio ustalajac
swoje "terytorium" mozna calkowicie sparalizowac i zniewolic innych.
Jednoczesnie mialbym obawe, ze moja manifestacja zostanie mylnie odczytana
jako czysta przekora/prowokocja. W rzeczywistosci rozni sie ona od pkt. 2a tym
(choc granica miedzy 2a. a 1c. jest bardzo plynna i zwykle pierwsze wynika z
drugiego, jest jego rozwinieciem), ze swoich "ideowych przeciwnikow" nie
uwazam za wrogow, z ktorymi powinienem walczyc a ich przekonania starac sie
wykorzenic - az tak wielkiej wagi do tego nie przykladam: owych "przeciwnikow"
sie nie boje i nie nienawidze, lecz najwyzej spogladam na nich z lekko
poblazliwa kpina i pogarda.
Z kolei roznica miedzy 1b. a 2b. polega na tym, ze (1) dowcip i kpina nie jest
jedynym, ani nawet szczegolnie istotnym, aspektem mojej manifestacji -
wazniejsze jest "drugie dno" (1a. i 1b.) oraz, ze (2) aspekt humorystyczny
skierowany jest do sympatykow, nie przeciwnikow.
PODSTAWY PRAWNE
Osobiscie nie widze podstaw - choc rzecz jasna prawnikiem nie jestem, wiec
moja ocena wielkiej wagi nie ma - by uznac publiczne obnoszenie sie z owa
koszulka za "obraze uczuc religijnych", "naruszenie moralnosci publicznej",
"publiczne zniewazenie grupy ludnosci albo poszczegulnej osoby z powodu jej
przynaleznosci narodowej/wyznaniowej", "nieszanowanie przekonan religijnych
odbiorców, a zwłaszcza chrześcijańskiego systemu wartości", "sprzecznosc z
moralnością i dobrem społecznym", "zagrozenie psychicznego lub moralnego
rozwoju niepełnoletnich" czy "wulgaryzacje jezyka przekazu".
Ty uwazasz inaczej?
DLACZEGO LUDZIE CZUJA SIE NIA OBRAZENI?
W tej chwili wstrzymam sie od stawiania wlasnych hipotez (do momentu
ukonczenia "Rozdzialu 3."), ale chcialbym poznac Twoje wyjasnienie.
ROZDZIAL 4. - ODPOWIEDZ
> Z uwagi na akcent na owym publicznym manifestowaniu, nie bez podstaw jest
> doszukiwanie się elementów ekshibicjonistycznych.
"Elementow ekshibicjonistycznych" charakteryzujacych praktycznie *kazdego*
czlowieka - vide: (pozornie)neutrale demonstracje z pkt 1. rozdzial 1.
> Manifestowacze nie
> prostestują bowiem przeciwko temu, iż ktoś próbuje zabraniać im manifestacji
> w zaciszu własnych 4 ścian,
"Manifestowanie" w zaciszu 4 scian ma niewiele sensu - tak jak rozmowa samemu
ze soba...
> lub innych odosobnionych miejscach, w których
> spotykaliby się wyznający podobne idee i manifestowaliby je wobec
> zainteresowanych nimi,
..oraz jak informowanie poinformowanych i przekonywanie przekonanych.
Cala istota manifestowania swojej tozsamosci opiera sie na tym, ze zobacza ja
inni, takze ci, ktorzy maja inna i jej nie popieraja.
> Jednakże dla manifestatorów to oczywiście za mało,
Praktycznie dla kazdego to za malo. Jaka wrzawa podniosla sie, gdy we Francji
zakazano noszenia islamskich chust w szkolach publicznych, choc w innych
miejscach publicznych (na ulicach, w sklepach itd.) nikt tego nie zakazywal...
> oni domagają się prawa do
> narzucania się tym, którzy tego sobie nie życzą.
A skad! Niby jak mieliby to robic? Stawac na przeciw "obrazalskiego"
unieruchamiac mu glowe i sila rozwierac powieki? Komu sie koszulki nie
podobaja, moze po prostu na nie nie patrzec i po problemie.
> Oczywiście w każdej innej
> kategorii takie narzucanie jest nazywane nachalnością, (...) chamstwem.
To nie jest zadne "narzucanie".
To, ze katolickie koscioly sa - chcac nie chcac - widoczne i slyszalne w
miejscach publicznych tez uznajesz za (niezgodne z prawem) "narzucanie
przekonan religijnych"?
> Gdyby np. mniejszość 20-letnich młodzieńców domagała
> się prawa do uporczywego narzucania się ze swoimi propozycjami młodym, pięknym
> niewiastom, (...)
Falszywa analogia.
> Ktoś bodajże na tej grupie używa jako podpisówki cytatu z Urbana (cytuję z
> pamięci) "Przekora daje większą przyjemność, niż orgazm".
[wyzanie Urbana w programie Kuby Wojewodzkiego]
Nie da sie ukryc. Ludzie bardzo lubia byc przekorni, stad moje przekorne ataki
na pseudonauki, Twoje na "socjalizm", lewactwo i demokracje, a szarej masy
"nie widzacej dalej niz kawal kielbasy" - holdowanie wszelkim teoriom
spiskowym [ http://en.wikipedia.org/wiki/Conspiracy_theory ], nieufnosc wobec
mediow, wladzy i wszystkiego co "oficjalne".
> Docieramy tym tropem
> do rzeczywistych - raczej powszechnie uznawanych jako niskie - pobudek
ukrytych
> pod majestatem Wolności Słowa: manifestatorom chodzi o prawo do pokazywania
> języka, do denerwowania niepodzielających ich opinii.
Po pierwsze: tym tropem dotrzesz do rownie "niskich" pobudek praktycznie
kazdej - nawet najszlachetniej nazwanej - demonstracji tozsamosci, pogladu,
sprzeciwu, solidarnosci, przynaleznosci itd.
Po drugie: i co z tego? Wolnosc Slowa dotyczy *wszystkich* wypowiedzi, nie
tylko tych (przez Ciebie nazwanych) "nie niskich"...
> Uzasadnione wydaje się być także pokrewieństwo
Wdziecznym bym byl, gdybys raczyl owo "uzasadnienie pokrewienstwa" tu
przedstawic, bo ja jakos go nie widze...
> z innym zjawiskiem, które
> również najwyższych not nie ma, zaś w środkowisku liberałów-lewackich jest
> wykpiwane powszechnie. Rozpatrzmy łagodniejszą wersję skupiania się na życiu
> innych zamiast na swoim własnym:
Koszulki, a nawet manifestacje, nie maja nic wspolnego ze "skupianiem sie na
zyciu innych zamiast na swoim", a przynajmniej nie wiecej niz zwyczajene
reklamy...
> o ile manifestantów możnaby porównać do
> wścibskich przekup zawsze wiedzących wszystko lepiej
Nie widze tu zadnego podobienstwa, a przynajmniej nie wiekszego niz w
przypadku wiekszosci ludzi - w koncu praktycznie kazdy jest przekonany, ze
jego poglady, jego oceny, jego racje, jego wiara uber ales...
> i prawem kaduka
> próbujących narzucać swoje opinie innym
Czym Twoim zdaniem rozni sie "narzucanie opinii" od "przedstawiania opinii"?
> i wtanżalających się w to życie bez
> proszenia,
Czym Twoim zdaniem rozni sie "wtanzalanie sie bez proszenia albo pomimo
wyraznych sprzeciwow" od "prezentowania informacji na forum publicznym"?
> (...) Elementem wspólnym zaś jest w obu przypadkach to jest
> skoncetrowanie na życiu innych, zamiast na swoim własnym.
Uzasadnij to rzekome "skoncentrowanie sie na zyciu innych, zamiast na swoim
wlasnym" bo ni wzab tego w rozwazanych przypadkach nie widze.
pozdrawiam
quasi-biolog
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|