Data: 2006-04-27 17:16:31
Temat: Re: Wolność Słowa, a ...
Od: "quasi-biolog" <q...@N...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
el Guapo <e...@v...pl> napisał(a):
> 1) Za co Twoim zdaniem należy się komukolwiek szacunek?
Hmmm... Za wzbudzanie przez niego samego, lub jego poplecznikow, strachu?
Coz to takiego ten "szacunek"? Jak nie trudno zauwazych, "szacunek" (i
bliskoznaczna "godnosc") jest uzywany jako "slowo wytrych" do uzasadniania
roznych pogladow, a "wymog okazywania szacunku" - jako knebel i bat na
niepokornych. Pojecie to nigdzie nie jest precyzyjnie zdefiniowane (uzytkujaca
go osoba zazwyczaj liczy, ze kazdemu identyczne/obiektywne zrozumienie
przyniesie ukierunkowana kontekstem intuicja), a co gorsza, czasem ludzie
uzywaja go do uzasadniania calkowicie sprzecznych stanowisk (np. i zwolennicy
i przeciwnicy eutanazji powoluja sie na "szacunek" wobec ciepiacego czlowiek i
"wartosci zycia ludzkiego") - wiec w praktyce stalo sie pojeciem pustym,
belkotliwym, spelniajcym jedynie funkcje stylistycznego upiekrzacza wypowiedzi.
Analizujac wypowiedzi osob domagajacych sie "szacunku" dla roznych osob i
pogladow, oraz kontekst powolywania sie na ow szacunek, wnosze ze w praktyce
chodzi o *immunitet na krytyke i satyre*. Uwazam, ze tak rozumiany "szacunek"
nie nalezy sie nikomu i ja sam nigdy nikomu dobrowolnie (czyli wykluczajac lek
przed odwetem czy utrata reputacji oraz warunek skutecznego podlizywania sie)
go nie okaze...
Gdyby "szacunek" rozumiec bardziej jako postawe okazywania grzecznosci,
przestrzegania zasad savoir vivre - a szerzej i scislej: zasad obustronnie
przyjetej konwencji zachowania - wobec innego czlowieka
[ http://en.wikipedia.org/wiki/Respect ], to nalezy go okazywac wobec ludzi, z
ktorymi zamierza sie utrzymac relacje przyjacielska lub neutralna, w
ostatecznosci - konfrontacyjna, ale z zachowaniem obustronnie zaakceptowanych
regol quasi-walki (np. rywalizacja sportowa, polityczna debata). Przyklad
konfrontacji jest o tyle ciekawy, ze do zarzucenia przestrzegania "szacunku"
wobec interlokutora moze dojsc z 2 powodow: (1) jedna strona za pomoca
okazania "braku szacunku" zrywa wczesnij przyjeta konwencje sporu, oznajmiajc
ze dalsza walka toczyc sie bedzie bez zasad; (2) strony nie doszly do
porozumienia w kwestii obowiazujacej konwencji sporu - wowczas strony de facto
moga nawzajem okazywac sobie "szacunek", problem jednak w tym, ze kazda na
swoj sposob...
Standardowe "zasady grzecznosci" (~"szacunek") w relacji miedzyludzkiej zwykle
sprowadzaja sie do:
# uczciwosci i rzetelnosci - nie uciekanie sie do klamstwa, cynicznej
manipulacji, nieczystych technik erystycznych i umyslnego stosowania
sofizmatow, chyba ze zezwala na to przyjeta konwencja relacji (np. w
publicznej debacie politykow);
# kultury jezyka - unikanie skierowanych ofensywnie wulgaryzmow,
pozamerytorycznych* inwektyw, chwytow ad personam, chyba ze zezwala na to
przyjeta konwencja relacji (np. przyjacielskie przekomarzanki).
* - to, czy mozna uzyc "inwektywy merytorycznej" (np. dowiedzionego klamce
nazwac klamca) czy chwytow personalnych *obok* chwytow merytorycznych, a nie
*zamiast* chwytow merytorycznych, chyba nie jest oczywiste i zalezy albo od
osobistych preferencji stron (gdy sa one rozne, moze dojsc do niezamierzonego
konfliktu) albo od przyjetej konwencji.
IMHO standardy grzecznosci (~"szacunku") nie wykluczaja krytyki ani
satyry/parodii a odnosnie formy - ironii ani zlosliwosci.
> Nie zapominaj, że można
> żywić do kogoś szacunek nawet walcząc z nim: 'doceniać klasę przeciwnika'.
A tu, to mowisz jeszcze o czyms innym: ~"szacunek" jako *uznanie* (w skrajnym
wydaniu - podziw) czyli uswiadamianie sobie i publiczne przyznawanie
autentycznych zaslug czy kompetencji innego czlowieka, bez falszywego ich
zanizania oraz zdolnosc do porownawczego odniesienia ich do siebie.
Teraz, jak ten punkt ma sie do koszulki "Nie plakalem po papiezu".
Po pierwsze: haslo nie jest skierowane do osoby papieza, lecz do jego
hwalcow-zalobnikow; nie godzi ono w osobe papieza nawet posrednio, przez
wskazywanie, ze jego zaslugi sa przeceniane i w rzeczywistosci nie zasluzyl on
na az taki kult i taka zalobe, gdyz zwolennicy hasla zakladaja iz *zaden*
czlowiek nie zasluguje na qusi-boski kult jednostki.
Po drugie: przynajmniej IMHO haslo nie godzi w ~"szacunek" rozumiany jako
*postawa grzecznosciowa* ani w ~"szacunek" jako *uznanie* dla rzeczywistych
dokonan i zdolnosci papieza.
> 2) Czy konkretnie śmierć nie jest jednym z tych zdarzeń, wobec których należy
> zachować najdalej idący ... hm respekt, szacunek. Czy po prostu nie sądzisz,
że
> o zmarłych - przynajmniej w okolicach ich śmierci nie należy mówić źle,
Po pierwsze: co znaczy "w okolicach ich smierci"? O ile sie orientuje,
koszulka pojawila sie kilka miesiecy po smierci JP2...
Po drugie: koszulka *nie mowila zle* o samym zmarlym.
Po trzecie: nie, nie sadze zeby ktokolwiek - nawet zmarly - mial miec
immunitet na krytyke. Nie holduje zasadzie, ze "o zmarlych mowi sie albo
dobrze, albo wcale".
> nawet
> jeśli ma się o nich nieprzychylne zdanie,
Nieprzychylny? "Nie-czolojebczosc", "zyczliwa obojetnosc" kwalifikuje sie jako
"nieprzychylnosc"?
> że ostentacyjne nieszanowanie czyjejś
> żałoby
Krytyka formy zaloby, a nawet nie krytyka, lecz ukazanie wlasnego wylamywania
sie z trendu, uwazasz za "nieszanowanie"? Uzasadnij.
> to coś gówniarskiego
Nie.
A jesli nawet, to o co tyle krzyku i nawet *grozby karalne* "dania w pape"
szacownego pana redaktora?
> PS. Będę przez pewien czas znacznie rzadszym bywalcem na necie - proszę o
> wyrozumiałość.
Ok, ale mam nadzieje, ze kiedys odpowiesz na moje posty. Moge miec ta nadzieje?
pozdrawiam
quasi-biolog
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|