Data: 2006-05-03 09:12:48
Temat: Re: Ach, ci smieszni prawicowi fundamentalisci...
Od: "el Guapo" <e...@v...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> el Guapo <e...@v...pl> napisał(a):
>
> > > Jak rozumiem, dla Ciebie "socjalizm" = "nie ademokratyczny
libertarianizm",
> > > tak wiec smierdzacymi "socjalistami" sa prawie wszyscy, z wyjatkiem JKM i
> > > garstki jego klakierow?
>
> > Tak mniej więcej. (...)
>
> Tak myslalem. Ok, wniosek z tego taki, ze nie mamy o czym rozmawiac. Nie
> jestem kompetentny do przenikania Twojej nowomowy i konfrontowania Twoich
> rewolucyjnych wynurzen z dorobkiem glownego nurtu ekonomii, politologii,
> socjologii i historii. Tak wiec odpuszczam dalsze politykowanie i przechodze
> do podwatku "Wolnosc slowa a". Do zobaczenia w krotce.
>
>
> pozdrawiam
> quasi-biolog
>
Abstrakcja to świadome pomijanie pewnych, nieistotnych z danego punktu
widzenia, cech obiektu. Abstrachowanie jest swego rodzaju protoplastą wszelkiej
systematyki, czyli podstaw wszelkiej nauki. Dlaczego - ponieważ aby pomiędzy
obiektami dostrzec analogie, należy pominąć cechy, której owej analogii
zaprzeczają. Dwa różne gatunki ptaków połączone są analogią 'bycia ptakiem'
pomimo tego, że jeden może ważyć 5 gram, a drugi 50 kg, jeden jest niebieski, a
drugi zielony w żółte ciapki etc. Cały klucz, aby abstrachowanie miało sens,
polega na umiejętności oddzielenia tych cech, które są dla danego procesu
istotne od tych, które dla niego istotne nie są. Z tego samego obiektu - np.
samochodu - dla lakiernika raczej nie ma znaczenia rozmiar ogumienia samochodu,
który ma on polakierwać, zupełnie przeciwnie do wulkanizatora, dla którego ów
rozmiar jest najistotniejszy, zaś zupełnie nieistotny jest kolor samochodu, w
kórym zmienia on opony, który to kolor zaś jest najistotniejszą cechą samochodu
dla lakiernika oczywiście.
O sensownym abstrachowaniu możemy więc mówić wtedy, gdy pominięte cechy są
nieistotne dla procesu, któremu mamy zamiar poddać obiekt. Jeśli dla mnie
najistotniejszą cechą systemu politycznego jest stopień ingerencji państwa w
swobody jednostki, na czele ze swobodą dysponowania owocami swojej pracy (a
czyż właśnie to - decydowanie lub nie o owocach swojej pracy odróżnia człowieka
wolnego od niewolnika?), to popełniam całkiem rozsądne abstrachowanie dzieląc
polityków w zależności od stopnia ich sympatii bądź antypatii wobec pożądanej
przeze mnie wolności osobistej.
Analogia - jako podobna do równości - definuije więc matematyczną relację
równoważności pozostawania w analogii. Pamiętasz zaś chyba, ze szkoły, że
relacja taka dzieli dziedzinę relacji na rozłączne podzbiory zwane klasami
abstrakcji relacji. Podział na zwolenników państwa minimum i całą resztę jest
więc nie tylko niegłupi, ale jest jedyną logiczną konsekwencję punktu widzenia
na wolność osobistą jednostki.
Uważam zniewolenie jednostki z taki gwałt, że nie usprawiedliwia go choćby i
pożytkowanie owoców tego gwałtu na cele, które choćby i sam uznaję za dobre,
dlatego też lewica i prawica nieliberalna ląduje blisko siebie.
Pozdrawiam
EG
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|