Data: 2001-07-18 10:36:37
Temat: Re: Wolność prymitywna (niedojrzała)
Od: "poranna mgła" <p...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Rinaldo" <r...@g...pl> napisał
> Swiadomosc bytu i rozwoj osobowy jest tym wyzszy - im wieksza jest w
> czlowieku chec na poswiecenie siebie dla innych.
> Pod tym wzgledem mrowki sa jakby nieco wyzej od nas w rozwoju. Ale nie
> generalizuje tego.
OK. Tylko u mrowek czy termitow wynika to z instynku, a u mnie jest to
swiadomy wybor, czasami odruch serca, ale na pewno nie instynkt. Wybacz,
moze sie myle, ale nie uwazam, aby mrowki mialy wieksza swiadomosc bytu niz
ja. To co mrowkom i termitom przychodzi 'samo z siebie' IMHO zawdzeczaja
swojemu instynktowi, ktory ja pojmuje jako nadswiadomosc pewnej grupy
zwierzat, nie maja one swiadomosci, rozumu i nie maja mozliwosci
kwestionowania 'narzuconego' kierunku zachowan. Inaczej ma sie rzecz z
czlowiekiem, do czego prowadzi nadmierna fascynacja rozumem i kierowanie sie
tylko i wylacznie jego rozwiazaniami? IMHO wlasnie do zerwania kontaktu,
braku harmonii we wspolpracy wszystkich swiadomosci czlowieka co prawdzi do
wszystkich problemow jakie ludzie maja ze soba, do wyborow, ktore nas
uniecestwiaja (np. nalogi, o ktorych wspomniales) czy do zachowan, ktore
krzywdza innych. Nasza swiadomosc (rozum) moze byc naszym przyjacielem ale
moze ttez byc wrogiem. Mysle, ze w tym fragmencie modlitwy Indian
amerykanskich, ktory przytoczylam, jest ukryta wielka madrosc. Wolnosc, o
ktore piszesz jest mozliwa dopiero po odzyskaniu kontaktu z naszym
instynktem, bo to ze go zatracilismy chyba nie ulega watpliwosci.
Nie wierze w zadna entropie, wszystko ma sens, ktory moze byc dla nas co
najwyzej nie zrozumialy. Chyba sie zgodzisz, ze umysl ludzki nie jest w
stanie pojac swiadomosci przewyzszajacej jego wlasna... i wszelkie dywagacje
na poziomie rozumowym nie maja sensu. Dlatego wszelkiej masci wiary, religie
czy filozofie zawsze beda sie mialy dobrze, bo nauka (w tym psychologia)
nigdy nie zglebi do konca istoty chociazby naszej psychiki.
> Czlowiek, ktory gotow jest oddac swoje zycie za drugiego - gdy podejmuje
> jakiekolwiek decyzje - kieruje sie dobrem tej drugiej osoby.
Masz racje, ale ja osobiscie nie chcialabym wywierac presji na mojego syna,
jako czlowiek, rodzic przyznaje sobie prawo do pomylek, moge cos
zasugerowac, a to czy poslucha czy nie nalezy do niego. Jako matka moge w
przyszlosci widziec jakas tam droge rozwoju, ktora wg mnie bedzie dla niego
najlepsza, ale to on tak naprawde bedzie wiedzial co mu w duszy gra i co go
uszczesliwi. Przyznam, ze nie chcialabym byc na miejscu rodzicow z podanych
przez mnie przykladow. Rodzicow czy sumienie okreslilabym raczej jako
podswiatlo, cos co wspomaga nasza decyzje, ale to prawdziwe jest nasze i
jest w nas.
pozdrawiam cieplo
poranna mgla
|