Data: 2008-05-12 14:19:30
Temat: Re: Wstęp tylko dla...
Od: "cbnet" <c...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Popełniasz błąd wg mnie przyjmując, że skutek jak to nazywasz
"przepracowania" jest z góry ustalony i znany.
Z mojego punktu widzenia nawet jeśli nastąpiłoby powszechne
otwarcie świata na homoseksulizm, to w następstwie tego
przełomu wcześniej czy później nastąpi kolejny - odwrotny.
Dlaczego tak sądzę?
Gydż homoseksualizm postrzegam na równi z alkoholizmem,
zaś cała "ideowa otoczka" z jaką podaje się ten nałóg IMHO
jest rozdmuchaną reklamą, za którą nic poza uzależnieniem się
od zachowań homoseksualnych w rzeczywistości nie stoi.
Zapewniam cię przy tym, że równie rozczulające wrażenie mogą
robić na niektórych ludziach filmy pokazujące jak alkoholicy
funkcjonują (starają się funkcjonować "normalnie") we własnym
świecie (vide: "Wszyscy jesteśmy chrystusami" czy coś w tym
rodzaju).
Pomimo jednak że za jednym i drugim nic - poza najzwyklejszymi
huciami - nie stoi, to nie przeszkadza to środowiskom pro-gejowskim
/pro-lesbijskim prowadzić naiwnej kampanii na rzecz ekspansji
homoseksualizmu i tolerancji dla/obojętności wobec homoseksualizmu.
Wynik takiego podejścia może być tylko jeden IMHO: rozczarowanie
"produktem", który okaże się bardzo nie odpowiadać opisowi.
Zauważ, że równie dobrze w tej dyskusji mogłabyś zachwycać się
i zachwalać mi "cudowności" środowiska alkoholików.
W takiej sytuacji moja odpowiedź byłaby identyczna: alkoholizm
/homoseksualizm jest patologią i jest związany ze zbiorem zachowań,
które postrzegam jako obrzydliwe i szkodliwe społecznie, zaś
alkoholik/homoseksualista w moich oczach pozostaje i pozostanie
kimś w rodzaju ludzkiej kaleki uwikłanej bez nadziei [na pełny powrót
do normalności] w skłonnościach stanowiących wynaturzenie (oraz
chorobę), tak więc w żadnym razie nie mogę uznać kogoś takiego
ani za normalnego ani tym bardziej za fajnego w stopniu o jakim
wartoby wspomnieć choćby jednym słowem.
Homoseksualizm jest tak samo "fajny" w moim odbiorze jak alkoholizm
czy pedofilia, czyli wcale.
Pewna pryncypialność wyklucza moją akceptację/nieograniczoną
tolerancję dla homoseksualizmu tak jak dla innych wynaturzeń.
Aby to zmienić musiałbym najprawdopodobniej ponownie się
urodzić... a i to podejrzewam nie gwarantowałoby tu "sukcesu"
polegającego na mojej ew. spolegliwości wobec ludzkiej pomysłowości
w pogoni za nasycaniem nienasycalnego łaknienia kontrowersyjnymi
formami umożliwiającymi dostarczanie sobie przyjemności.
Mam nadzieję, że rozumiesz.
--
CB
Użytkownik "Hekate" <m...@o...pl> napisał w wiadomości
news:594fa16a-2e81-4875-87aa-34b2c84247a6@25g2000hsx
.googlegroups.com...
... Dobrze, że coraz więcej jest
ludzi postawionych pod ścianą, zmuszonych do użycia własnego
rozumu w ocenie problemu homoseksualizmu.
Bo pierwotne reakcje (te nieprzepracowane) są oczywiste
i całkowicie przewidywalne. No i oczywiście błędne i niesprawiedliwe.
Jeśli jesteś zdrowo myślący, i do tego sprawiedliwy,
to bardzo wątpię abyś zdania _nie_ zmienił gdy poznasz sprawę
od innej strony, tj. od strony losów konkretnych ludzi.
Bo w świetle obecnej wiedzy faktycznie szansy na zmianę nie masz.
Dlatego jednym z najważniejszych zadań obrońców tej mniejszości
jest pokazanie LUDZI. Konkretnych. Tych "potworów",
co dla tych ludzi jest cholernie trudnym zadaniem. Zapewne
domyślasz się dlaczego? ;)
|