Data: 2019-03-04 12:43:41
Temat: Re: Wszystkim
Od: Trybun <c...@j...ru>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2019-03-03 o 06:32, j...@o...pl pisze:
> W dniu czwartek, 28 lutego 2019 14:39:24 UTC+1 użytkownik Trybun napisał:
>> W dniu 2019-02-25 o 05:11, j...@o...pl pisze:
>>> W dniu środa, 6 lutego 2019 17:41:50 UTC+1 użytkownik Trybun napisał:
>>>> W dniu 2019-02-05 o 13:00, j...@o...pl pisze:
>>>>>> W sumie nie chodzi mi o fakt Jego istnienia, a o wmawianie sobie że nas
>>>>>> ludzi kocha.
>>>>> Nikt tu nic nie wmawia sobie. Można nawet się wściekać, że Chrystus nas kocha
>>>>> wszystkich, od najlepszych po najgorszych, bez znaczenia.
>>>>> On w swej Miłości po prostu nie odróżnia, w znaczeniu nie potępia kogokolwiek,
>>>>> za cokolwiek. Do /.../ jasnej, taki On normalnie po prostu jesty.
>>>>> I cóż ja mam na to poradzić?
>>>>> Mam ci kłamać opisując Go, czy co?
>>>> Jednak trudno w ludzkiej egzystencji jako takiej dostrzec miłość Boga do
>>>> ludzi. Nie, wcale nie tylko trudno dostrzec a zwyczajnie nie sposób jej
>>>> doświadczyć. Przecie gdyby ta Miłość spływała na ludzi to kapłani
>>>> różnego sortu nie musieliby bałamucić ludzi że to co dobre czeka nas
>>>> dopiero po śmierci. No i oczywiści kara w wypadku złego prowadzenia w
>>>> cielesnym wcieleniu.
>>>> Nie chcę słyszeć kłamstw, ot wystarczy jeden przykład na to że jednak
>>>> doświadczasz tej miłości.
>>> Miłość Boga do nas wyrażona jest już w tym, że zaistnieliśmy, a na dodatek
>>> możemy mówić, pisać i wysławiać się o wszystkim, także o Stwórcy.
>>> Jest też możliwe, aby tę miłość doświadczyć całkiem namacalnie, kiedy Bóg
>>> pozwoli ci już podczas tego życia na współuczestnictwo w jednym ze swych stanów
>>> lub gdy do ciebie przemówi, nad co nie ma większej szczęśliwości.
>>> Ta miłość, o której mówisz, na każdego już spłynęła w samym Akcie Stworzenia,
>>> w tym sensie, że jest każdemu z nas dostępna. Toteż trudno powiedzieć,
>>> kiedy ktoś z nas zechce ją przyjąć, kiedy osiągnie ona u niego apogeum,
>>> a kiedy i czy wyczerpywać się będzie, albo ulegać wraz z wiekiem przeobrażeniom
>>> w spokojną i cichą.
>>> Co do kapłanów, to cóż ja mogę poradzić, że poprzez chęć wykorzystania wiary
>>> ku ziemskim celom przyjęli doktrynę wspomagającą możnowładców w utrzymaniu
>>> władzy nad ludem?
>>> Oczywistym jest dla Boga, jak i ludzi wierzących, że na dobro można zasługiwać
>>> zarówno tu, na Ziemi, jak i w Niebie.
>>> Oczywiście demonom, czy istotom złym, takie podejście całkiem się nie podoba
>>> i zawsze będą protestować przeciwko rzeczom prawdziwym.
>>> Rozpatrując jedna w szerszym aspekcie, to dopóki Ziemia nie upodobni się do
Nieba,
>>> czyli dopóty, dopóki ludzie ze swej własnej woli nie staną się Aniołami,
>>> prawdą pozostanie, że prawdziwe szczęście czeka nas dopiero w Niebie,
>>> gdzie Bóg do nas zawsze, choćby przez pieśni anielskie czy utulenie duszy,
>>> bezpośrednio przemawia.
>>>
>>> Jeśli chcesz jednego przykładu, to już na początku ci napisałem;
>>> jest nim każdy z nas.
>> To tak jakby oczekiwać wdzięczności od robota którego stworzyliśmy dla
>> jakichś swoich potrzeb. Mamy od tego w sumie pozbawionego własnej woli
>> tworu oczekiwać że będzie nas darzył miłością, chyba to jednak
>> niemożliwe.. Tak wbrew temu co twierdzą niektórzy człowiek to też twór
>> pozbawiony własnej woli i jakiejkolwiek alternatywy dla programu
>> wprowadzonego przez Stwórcę.
> Całkowicie błędna interpretacja. Wyobraź sobie że Bóg może upoważnić
> człowieka, aby wybrał taki rozwój świata duchowego, jaki uważa za stosowny.
> I zapewniam cię, że wszystko to będzie w myśl woli boskiej,
> jednak nie dlatego, że Bóg tak zaprogramował, ale dlatego że człowiek
> ten, z samej swej nienaruszalnej woli, też wybierze Dobro.
>
> I bierze się to stąd, że jest to jedynym możliwym wyjściem, aby wszystkim
> pozwolić na istnienie.
>
> jacek
>
Jest to tylko jedna z metod niewolenia jednostki. W sumie my od robota
też nie oczekujemy aby myślał tak jak my tego chcemy, on ma tylko
realizować wgrany mu program. U nas wygląda to tak - przez okres
wegetacji utrzymywać jednostkę w dobrej kondycji, uczestnicząc
jednocześnie w procesie reprodukcji. Nie ma żadnej przesłanki aby sądzić
że Stwórcy/om zależy na tym komu będziemy bić pokłony i oddawać cześć
jako stworzycielowi/elom, i czy to jakiś dla nas przywilej, i dowód że
On/Oni zrobił to z miłości do nas?
|