Data: 2003-11-21 23:39:59
Temat: Re: Wybrane posty..? :-/
Od: "Pyzol" <n...@s...ca>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Amnesiak" >
Hmm. Rozumiem, że nie lubisz kiedy ktoś Ci "przyklaskuje na każdym
> kroku". Ale żeby z tego powodu robić wojnę? Bardzo dziwne.
Krzysiu, nudzi ci sie? :)
> Dlaczego "brak zasad"? Z tego, co pisałaś wcześniej, wynika, że jednak
> ma zasady (z którymi Ty akurat się nie zgadzasz).
No, nudzisz sie. :)
> Brzydki. Kolejne zaklęcie. Co było "brzydkiego"?
Ublaskawianie, podlizywanie sie. Pouczanie, podporzadkowywanie sobie. W
przypadku oporu - pacyfikowanie rzekomym zadowoleniem, ze "sobie
wyjasniamy". Sobiewyjasnianie mialo polegac na potakiwaniu wreszcie
zrozumianemu (!) Allowi. Jesli nie nastapilo - rozpoczynal atak. Powoli.
Jesli przeciwnik sie nie wycofal, atak przybieral coraz bardziej gwaltowna
postac, pelna osobistych przytykow i wypracowan na temat "psychiki"
przeciwnika.
W tym miejscu wiekszosc po prostu wycofywala sie z jakiejkolwiek rozmowy, bo
aby ja prowadzic,nalezalo zawinac rekawy i ubabrac sie nieco w tym allowym
scieku ( nie mowiac juz o mece przekopywania sie w jego eseje!). Potem sie
wyciszali, albo nawet odchodzili.
A All zaczynal sie rozgladac za nastepna ofiara...coraz to czesciej kolejne
oskarzajac o jakies ciemne praktyki, ktore rozwalaja grupe.
> MZ Eva przestała sama siebie kontrolować.
All tez przestal, tylko ze Eva nigdy nie przedstawiala sie jako posiadajaca
wszystkie rozumy, nie ustawiala ludzi po katach, nie w y p i e r a l a sie
swoich emocji. All walil coraz mocniej, coraz celniej. Nie wystarczylo mu,ze
ja wyprowadzil z rownowagi, musial jeszcze osmieszyc i pognebic. O tym
mowila Eva, powolujac sie na szpile - zrozumiale tylko dla niej i dla niego.
Wiesz, nie wnikam w to, co bylo miedzy Allem i Eva, ale do mnie on tez
probowal uderzac, ze jestem o kogos zazdrosna, kiedy wychodzilo na to,ze go
"nie rozumiem" i fotografii upieralam sie,ze na ktorejs "kolejnej
fotografii" widze znajome, wczorajsze pryszcze!
Ten facet ma najzwyczajniej, narabane!
>
> >- nie ma o tym mowy, Allu! Zapomnij! Trafiles na demokratke, ktora
sprzeciw
> >wobec despotyzmu ma we krwi, wrazliwosc na krzywde czlowieka wyostrzona
do
> >perfekcji ,zas walke podejmuje wtedy, kiedy uznaje sie inaczej nie
mozna -
> >bez wzgledu na rokowania o zwyciestwie.
>
> Ja również jestem demokratą. I dlatego powiadam: demokracja - to
> władza SŁOWA. Niesłusznie więc kojarzysz zabiegi Alla z
> nie-demokracją.
Demokracja to wladza wiekszosci i All o tym doskonale wie. Uzywa slowa do
przekonania owej wiekszosci, a kiedy wydaje mu sie,ze juz ja ma- od nowa
odkrywa twarz despoty. Nieprzekonani - coz - jedni odchodza, inni wyciszaja
sie ( ile mozna???), sporadycznie otwierajac usta kiedy tyran probuje
zdelegalizowac wszelkie partie opozycyjne.
Na szczescie, poza tym obok toczy sie zwykle zycie, ale wladca Gormenghast
zwykloscia gardzi. A niech se gardzi, byle sie do niego nie mieszal i nie
kusil do dusznych, wiekami niewietrzonych, plastykowych komnat,
przypadkowych przechodniow, a opornych nie przywiazywal do nich lancuchami
wczorajszych fotografii i zoltych kalendarzy!( jak go czytam, to nie moge
sie opedzic od wrazenia jeku tego rzewnego Flimona, Szczepanika!;)
W ktoryms z niedawnych postow, nawiazalam do ew. tzw. romantycznej
interpretacji konfliktu. Pisalam,ze jezeli takowa jest, to musialabym
okreslic Alla jako sk...syna - ale wyrazilam nadzieje,ze nie w tym rzecz.
Jezeli jednak , jak widze, taka wersja wydarzen zaczyna dominowac (
starannie podsycana strategicznymi cedzeniami Alla), to warto przypomniec
tamta moja mysl.
A to powinno ci wyjasnic, dlaczego wrocilam do srpawy.
Kaska
|