Data: 2015-06-06 16:48:38
Temat: Re: Wygląd a wgląd - Do Iksi i Chirona
Od: "Chiron" <c...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Qrczak" <q...@q...pl> napisał w wiadomości
news:5572ee3b$0$8380$65785112@news.neostrada.pl...
>>>>>>>
>>>>>>> Jadam mięso, ponieważ nie żyję w rodzinie wegetariańskiej,
>>>>>> Nie jadam mięsa od 30 lat- i przez cały ten czas żyję w rodzinie
>>>>>> mięsożernej. Rok byłem weganinem- ale przez ten cały czas moja
>>>>>> rodzina
>>>>>> opychała się flajszem. Ba! Starszy zaczął się wdrażać w dietę
>>>>>> wegetariańską- ale widząc, że mu to nie służy- poprosiłęm, żeby
>>>>>> zaprzestał.
>>>>>
>>>>> Możesz rozwinąć? Co mu nie służyło?
>>>> Jak przestałem jeść mięso- to mnie prawie wcale nie ciągnęło. Ot,
>>>> czasami, ale szybko mi zaczęło śmierdzieć. Syna korciło ciągle- wręcz
>>>> cierpiał. No ale skoro ciało woła (szczególnie młodego człowieka)- to
>>>> przecież z jakiegoś powodu. Ponieważ sam "przejechałem" się na źle
>>>> prowadzonej diecie wegańskiej- miałem problemy- poprosiłem, zeby
>>>> zaprzestał takiego traktowania siebie. Nie każdy musi być wege:-).
>>>
>>> Po pierwsze trochę mnie dziwi, że sam mając już jakąś żywieniową
>>> świadomość, nie pomogłeś synowi, a wręcz przeciwnie, samemu doceniając
>>> zalety tej diety, od niej go odwiodłeś.
>>>
>>>> Wiesz- zabierając z diety pewne produkty- zwierzęce- jeśli ktoś ma
>>>> jeszcze niezakończony proces kostnienia (tak się to chyba nazywa
>>>> fachowo)- może zrobić sobie kuku. U chłopców- to gdzieś między 22 a 24
>>>> lata. No ale nawet wtedy, jak odstawia mięso- to powinien pomysleć o
>>>> zmianie diety. Ile jadł białka w postaci mięsa? Trzeba kombinować, jak
>>>> to teraz zastąpić i czym zastapić.
>>>
>>> Zaraz tam kombinować... wystarczy zapamiętać te kilka podstawowych
>>> zasad. No i suplementować to, czego organizmowi brakuje.
>>>
>>>> Poza tym mięso to także wiele innych
>>>> składników. Jeśli będzie o tym pamiętać- i ma skończone te lata:-) -
>>>> nie
>>>> myślę, żeby miało się coś dziać. Gorzej- jak przechodzi na dietę
>>>> wegańską. Wtedy naprawdę musi bardzo uważać. Można bardzo wyziębić
>>>> organizm.
>>>
>>> Nie zauważyłam, aby moje miały co wyziębione.
>>> A ja, choć jem wszystko (jak mawiają moje: "nawet kozę z dzwonkiem
>>> zeżre"), jestem zmarzlak wielki. No ale u mnie to akurat kwestia
>>> układu krwionośnego, nie żarcia.
>>>
>>> > Najlepiej, żeby pił duzo oleju lnianego (ale wyłacznie
>>>> zimnotłoczony, krótkotrwały- no i bardzo drogi), często spożywał
>>>> wysokogatunkowe kakao (najbardziej gorzka czekolada albo tłuczone
>>>> ziarna- bez cukru). Do tego białko w postaci soi, grochu, fasolki. Ze
>>>> słodyczy- miód (wiem, odzwierzęcy- ale raczej trudny do zastąpienia).
>>>
>>> A do czego Ci ten miód - może od tego by zacząć trzeba...
>>>
>>>> I- obserwować organizm. Przez rok na nic nie chorowałem- nawet grypki-
>>>> jednodniówki w sezonie grypowym. Tylko podkreślam- to nie jest dieta
>>>> dla
>>>> każdego. Poza tym- jak nie będzie się uważało (albo drogie składniki
>>>> będzie się zastępować tanimi)- organizm się zbuntuje. Nigdy w życiu nie
>>>> marzłem. Po tej diecie- przez kilka lat było mi niemal wciąż zimno. I
>>>> zaczęło nagle brakować energii- takiej zwykłej energii życiowej. Doszło
>>>> parę innych dolegliwości- ale to moze nie od tego? Sam nie wiem.
>>>
>>> Nie jestem wyznawcą legendy o "drogości" diety wege. Umiejętne zakupy,
>>> bazowanie przede wszystkim na produktach lokalnych oraz rezygnacja z
>>> gotowców raczej pomniejszają wydatki żywnościowe (tak przynajmniej
>>> jest u mnie).
>>> A co do braku energii - dużo wtedy jadłeś węglowodanów, zwłaszcza
>>> prostych?
Jadłem przez ten czas niemal wyłacznie sałatki warzywne i owocowe (warzywne
najczęściej z oliwą lub olejem lnianym a owocowe- z dodatkiem miodu). Z
rzeczy "na gorąco"- najcżęściej te najszybsze do wykonania: smażony szpinak,
warzywa na patelnię z ryżem lub kaszą. Fasolka, kalafior, a także kotlety
sojowe. Mam też książkę kucharską dla wegan- korzystam jednak rzadko
(naczęściej produkty wege przyrządza się bardzo długo). Żona jest pasjonatką
gotowania- i do dziś wspominamy pączki, jakie mi zrobiła na bazie
wegańskiego zamiennika jajek.
O kakao i gorzkiej czekoladzie pisałem.
Na początku czułem się naprawdę świetnie. Gdzieś tak mniej więcej po roku
(raczej trochę wcześniej) zacząłem słabnąć, było mi zimno. Uczucie zimna
towarzyszyło mi jeszcze bardzo długo- a do tej pory raczej to było nieznane
mi uczucie. Ba! Nawet zaczęła mi słabnąć pamięć! W każdym bądź razie pojawił
się we mnie wilczy apetyt na...pstrągi! Dosłownie:-). Idąc za radą lekarza-
zacząłem najpierw jeść ryby i wróciłem do diety wegetariańskiej- jak mój
organizm nasycił się w rybach tym "czymś", co mu brakowało.
Pytałas o proste węglowodany: głównie te z owoców i miodu. Nie używałem
zewnętrznych słodzików- i raczej niewiele cukru (sacharozy).
Uważam, że należy słuchać własnego ciała. Prze kilka dni mieszkałem z
witarianami- i odżywiałem się tak, jak oni. Żyli sobie spokojnie w małej
komunie- nie wiem, czy prowadzą takie życie do tej pory. Spotkałem też w
życiu człowieka, który (jak sam twierdził)- nic nie je od kilku lat. Byłem z
nim na spotkaniu w Warszawie, byłem też w jego domu w Bieszczadach. Ja mu
wierzę. Tyle, że to nie jest dla każdego. Jest to skrajny przykład- ale
uważam, że dieta wegetariańska- a wegańska w szczególności- też nie są dla
każdego. Jeśli ktos ma się do niej zmuszać- to w tym moemencie nie jest ona
dla niego dobra. Tak uważam.
>> Zanim Ci odpowiem- rozwiej moje wątpliwości: rozróżniasz dietę
>> wegetariańską od wegańskiej? Bo ja pisałem o szkodliwości na mój
>> organizm diety w e g a ń s k i e j - nieumiejętnie stosowanej. Twoje
>> dzieci (dziecko) są weganami czy wegetarianami?
>
> Zanim mi odpowiesz, rozwieję tę Twą wątpliwość: dzieci są obecnie
> weganami.
> Przy okazji mam pewną sugestię: pościągaj filtry.
Filtry? Naprawdę nie wiem, o czym piszesz?
--
Chiron
|