Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Re: Wyjscie z/bez meza [cd]

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: Wyjscie z/bez meza [cd]

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 200


« poprzedni wątek następny wątek »

101. Data: 2008-02-05 17:29:12

Temat: Re: Wyjscie z/bez meza [cd]
Od: "Jagna W." <w...@o...eu> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Agnieszka" <a...@z...pl> napisał w wiadomości
news:fo9tlb$4v8$1@atlantis.news.tpi.pl...

> To, że nic mi do tego, jak sobie życie układasz (czyli nie będę Ci
> dyktować jak powinnaś to robić) jeszcze nie oznacza, że nie mogę na grupie
> dyskusyjnej, w trakcie dyskusji wyrazić, co myślę o różnych modelach
> układania.

Jasne, tyle, że nie masz bladego pojęcia, jak ułożyłam czy układam sobie
życie, więc Twoje komentarze na ten temat są po prostu bezpodstawne.

> Jakaś przewrażliwiona jesteś czy pierwszy raz w dyskusji bierzesz udział?

Nie jestem. Patrz wyżej.

JW

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


102. Data: 2008-02-05 17:30:43

Temat: Re: Wyjscie z/bez meza [cd]
Od: "Jagna W." <w...@o...eu> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Lolalny Lemur" <shure1@nospam_o2.pl> napisał w wiadomości
news:fo9tir$3nh$4@atlantis.news.tpi.pl...

> Ironii powiadasz? Chyba jednak nie do końca ironii...

A co? Znasz Alana Barkera? Bo ja za cholerę ;-) Podobnie zresztą jak
niejakiej Lisy.

>> To powiem inaczej. Jutro zacznę pisać własny podręcznik do SV, wydam go,
>> będę się lansować we wszystkich mediach, wstawię sobie notkę do
>> Wikipedii,
>> będę się przedstawiać jako orędowniczka kultury osobistej, ambasadorka
>> poprawnego zachowania w Polsce i spytam - przyjmiecie moje poglądy jako
>> jedyne słuszne w SV? Znacie mnie wszak tak samo, jak niejaką Lisę ;-)

> Tiaaa...

Czy czegoś nie zrozumiałaś?

JW

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


103. Data: 2008-02-05 17:37:00

Temat: Re: Wyjscie z/bez meza [cd]
Od: "Qrczak" <q...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Lolalny Lemur" <s...@n...o2.pl> napisał w wiadomości
news:fo7q0u$j3f$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Jagna W. pisze:
>
>>> Po uprzednim upewnieniu się nie widzę w tym nic złego.
>>
>> Po upewnieniu się to już inna sytuacja. Ja myślałam raczej o wzięciu
>> kuzynostwa bez uprzedzenia, bo i takie sytuacje się zdarzają.
>> Albo np. - to już idąc dalej - przyjazd w gości razem z psem, nie
>> uprzedziwszy o tym gospodarzy. Szczyt nietaktu.
>
> Porównywanie męża do psa to juz chyba lekka przesada, nie uważasz?

Zgadzam się. Pies to wita panią, gdy ta do domu wraca z pracy. A wytresowany to
nawet kapcie przyniesie :-)

Qra

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


104. Data: 2008-02-05 18:08:43

Temat: Re: Wyjscie z/bez meza [cd]
Od: "Jagna W." <w...@o...eu> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Lolalny Lemur" <shure1@nospam_o2.pl> napisał w wiadomości
news:fo98jl$pko$1@atlantis.news.tpi.pl...

> Kiedy chcesz się pozwierzać z problemów to na pewno. Spotkanie klasowe pod
> to nie podchodzi.

Twoje? Być może. Nasze? Owszem.
Może nie tyle chodzi o problemy, ile o wspominany wielokrotnie "kod" i
wspólne doświadczenia.

>>>> i pieprzy się głównie o dupie Maryni, bo mężowie nie rozumieją naszego
>>>> "kodu".

>>> No to macie problem...

>> Ależ bynajmniej, po prostu najczęściej spotykamy się same.

> To może dlatego nie rozumieją.

Nie, to działa właśnie odwrotnie.
Ponieważ nie rozumieją, nudzą się jak mopsy, to spotykam się same.
Mieli swoją "szansę", ale to nic nie dało i wszyscy uznaliśmy, że nie ma
sensu męczyć się w szóstkę.

>> A czy Ty na swoje spotkania gitarowców zabierasz rodziców i teściów albo
>> koleżanki z pracy?

> Ojca mało nie zabrałam - on mnie zabierał na swoje - jazzmanowe. Mama nie
> lubi wychodzić na takie imprezy. Gdyby chciała na pewno nie miałabym nic
> przeciwko. Podobnie z teściami. My mamy znajomych (również tych
> "gitarowych") w bardzo różnym wieku, więc każdy by znalazł coś dla siebie.
> Koleżankę w pracy mam jedną i nigdzie bym jej nie zabrała, bo nie jestem z
> nią tak blisko. Szefa bym zabrała, myślę, że dobrze by się bawił.

Aha, no to różnimy się kolosalnie, żeby nie powiedzieć horrendalnie, bo dla
mnie to sztuczne sytuacje.
Mam tak różnorodnych znajomych i rodzinę, że nie do pomyślenia są dla mnie
takie połączenia.
A nie przedpadam z kolei za eksperymentami socjologicznymi i ryzykiem
popsucia atmosfery.

> Ani dla mnie ani dla moich kolegów gitarzystów. Jeszcze by się ucieszyli,
> że nowe twarze do poznania.

Bo widocznie tacy już są.
Ale inni ludzie może niekoniecznie lubią poznawać nowe osoby, zwłaszcza w
sytuacji, gdy nastawili się na inny rodzaj spotkania.
Czy to znaczy, że są gorsi albo bardziej buraczani?

> A ojca pewnie by zaraz zaciągnęli na scenę.

Hmm... w celu?

>> Jasne, że nic wielkiego by się nie stało, gdyby przyszli, ale charakter
>> spotkania zmieniłby się do tego stopnia, że nie każdy jak sądzę, byłby
>> zadowolony.

> Policzyć na palcach - to akurat ci ludzie, za którymi nie przepadamy.

Bo nie lubią poznawać nowych twarzy jak mniemam? ;-)

> A u nas ma znaczenie poznanie nowych fajnych ludzi, których nasi
> koledzy/przyjaciele wybrali sobie na partnerów życiowych.

I tu jest sedno. U nas nie ma to żadnego znaczenia, a dowiedzieć się można
ze zdjęć albo z opowieści. Niekoniecznie namacalnie.
Podkreślę - dla mnie to są sztuczne sytuacje.

>>> Juz nie mam siły współczuć normalnie.

>> Ale czego do jasnej?

> Znajomych i podejścia do ludzi.

A mogę ja trochę powspółczuć Tobie?
Bo jak tak czytam, to aż mi się zimno robi ;-)

JW

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


105. Data: 2008-02-05 20:18:39

Temat: Re: Wyjscie z/bez meza [cd]
Od: Lolalny Lemur <s...@n...o2.pl> szukaj wiadomości tego autora

Jagna W. pisze:

>> Ironii powiadasz? Chyba jednak nie do końca ironii...
>
> A co? Znasz Alana Barkera? Bo ja za cholerę ;-) Podobnie zresztą jak
> niejakiej Lisy.

Chodzi o podejście do tematu a nie o osobę. Stąd nie do końca ironia.

>>> To powiem inaczej. Jutro zacznę pisać własny podręcznik do SV, wydam go,
>>> będę się lansować we wszystkich mediach, wstawię sobie notkę do
>>> Wikipedii,
>>> będę się przedstawiać jako orędowniczka kultury osobistej, ambasadorka
>>> poprawnego zachowania w Polsce i spytam - przyjmiecie moje poglądy jako
>>> jedyne słuszne w SV? Znacie mnie wszak tak samo, jak niejaką Lisę ;-)
>
>> Tiaaa...
>
> Czy czegoś nie zrozumiałaś?

Ja? Myślę że aż za dużo.

LL

--
*Lemury porozumiewaja sie za pomoca roznych
dzwiekow - niektore przypominaja odglosy
wielorybow i policyjna syrene, inne,
jak u lemura wari, smiech szalenca.*

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


106. Data: 2008-02-05 20:19:03

Temat: Re: Wyjscie z/bez meza [cd]
Od: Lolalny Lemur <s...@n...o2.pl> szukaj wiadomości tego autora

Qrczak pisze:

>> Porównywanie męża do psa to juz chyba lekka przesada, nie uważasz?
>
> Zgadzam się. Pies to wita panią, gdy ta do domu wraca z pracy. A
> wytresowany to nawet kapcie przyniesie :-)

Kurde...

;)

LL


--
*Lemury porozumiewaja sie za pomoca roznych
dzwiekow - niektore przypominaja odglosy
wielorybow i policyjna syrene, inne,
jak u lemura wari, smiech szalenca.*

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


107. Data: 2008-02-05 20:28:23

Temat: Re: Wyjscie z/bez meza [cd]
Od: Stalker <t...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Jagna W. pisze:

> Smutne to jest to, że jakaś dziennikarka z "życiagwiazd" jest dla Was
> autorytetem, a jej opinie traktujecie jako argumenty na poparcie własnych
> tez w tej dyskusji.

Daj Pani spokój... Nic nie poradzę, że dla Onetu savoir vivre kojarzy
sie z życiem gwiazd, a życie gwiazd z kobietą...

Argumenty, że większość Polaków jej nie zna, a w razie co napiszesz
sobie sama podręcznik od SV to pominę wymownym milczeniem.

Masz wątpliwości, wrzuć kontr-ekspertyzę... chętnie się zapoznam

Stalker

--
Hania 2004-03-08, Antek 2006-07-07
http://picasaweb.google.pl/AgaTomAlbum

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


108. Data: 2008-02-05 20:35:08

Temat: Re: Wyjscie z/bez meza [cd]
Od: Lolalny Lemur <s...@n...o2.pl> szukaj wiadomości tego autora

Jagna W. pisze:

>> Kiedy chcesz się pozwierzać z problemów to na pewno. Spotkanie klasowe
>> pod to nie podchodzi.
>
> Twoje? Być może. Nasze? Owszem.
> Może nie tyle chodzi o problemy, ile o wspominany wielokrotnie "kod" i
> wspólne doświadczenia.

Z ludźmi których nie widziałaś jakieś 10 a może więcej lat? No
rzeczywiście...

>>>>> i pieprzy się głównie o dupie Maryni, bo mężowie nie rozumieją
>>>>> naszego "kodu".
>
>>>> No to macie problem...
>
>>> Ależ bynajmniej, po prostu najczęściej spotykamy się same.
>
>> To może dlatego nie rozumieją.
>
> Nie, to działa właśnie odwrotnie.

Wydaje Ci się. To jest tak zwane "koło zamknięte".

> Ponieważ nie rozumieją, nudzą się jak mopsy, to spotykam się same.
> Mieli swoją "szansę", ale to nic nie dało i wszyscy uznaliśmy, że nie ma
> sensu męczyć się w szóstkę.

W sumie jezeli non stop nawijacie o tipsach, Cosmo i silikonie w pupie
Lopez to specjalnie się nie dziwię...
Ale ja bym "kodem" tego nie nazwała.

>> Ani dla mnie ani dla moich kolegów gitarzystów. Jeszcze by się
>> ucieszyli, że nowe twarze do poznania.
>
> Bo widocznie tacy już są.
> Ale inni ludzie może niekoniecznie lubią poznawać nowe osoby, zwłaszcza
> w sytuacji, gdy nastawili się na inny rodzaj spotkania.
> Czy to znaczy, że są gorsi albo bardziej buraczani?

Jeżeli okazują to wszem i wobec to z buraczanymi zgodzę się.

>> A ojca pewnie by zaraz zaciągnęli na scenę.
>
> Hmm... w celu?

Pogrania?

>>> Jasne, że nic wielkiego by się nie stało, gdyby przyszli, ale
>>> charakter spotkania zmieniłby się do tego stopnia, że nie każdy jak
>>> sądzę, byłby zadowolony.
>
>> Policzyć na palcach - to akurat ci ludzie, za którymi nie przepadamy.
>
> Bo nie lubią poznawać nowych twarzy jak mniemam? ;-)

Nie. Gdyby nie lubili to nie pchaliby się na zloty gitarowe. To ci
którzy mają dość wysokie mniemanie na swój temat w dodatku niczym nie
poparte.

>> A u nas ma znaczenie poznanie nowych fajnych ludzi, których nasi
>> koledzy/przyjaciele wybrali sobie na partnerów życiowych.
>
> I tu jest sedno. U nas nie ma to żadnego znaczenia, a dowiedzieć się
> można ze zdjęć albo z opowieści. Niekoniecznie namacalnie.

Rany...

> Podkreślę - dla mnie to są sztuczne sytuacje.

Wiesz, co, poprzednie zdanie tak mnie przytkało że aż zrozumiałam. Ale
nie to, że ja jestem burakiem, tylko że są ludzie, którzy wciąż czytają
te same książki, oglądają te same filmy i nie wychodzą poza swoje "kółko
adoracji". Niech se ta żyją, ale z dala ode mnie.

>>>> Juz nie mam siły współczuć normalnie.
>
>>> Ale czego do jasnej?
>
>> Znajomych i podejścia do ludzi.
>
> A mogę ja trochę powspółczuć Tobie?

Nie bardzo. Z nas dwóch to nie ja jestem zamknięta w swoim światku.

> Bo jak tak czytam, to aż mi się zimno robi ;-)

A mi szczęka coraz bardziej opada.

LL

--
*Lemury porozumiewaja sie za pomoca roznych
dzwiekow - niektore przypominaja odglosy
wielorybow i policyjna syrene, inne,
jak u lemura wari, smiech szalenca.*

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


109. Data: 2008-02-05 20:52:32

Temat: Re: Wyjscie z/bez meza [cd]
Od: "Jagna W." <w...@o...eu> szukaj wiadomości tego autora

Stalker napisał(a):

> Daj Pani spokój... Nic nie poradzę, że dla Onetu savoir vivre kojarzy
> sie z życiem gwiazd, a życie gwiazd z kobietą...

O rany, równie dobrze mógłbyś przytoczyć cytaty z "Naj" czy "Pani Domu" i
się nimi podniecać. Tylko o to mi chodzi.

> Argumenty, że większość Polaków jej nie zna, a w razie co napiszesz
> sobie sama podręcznik od SV to pominę wymownym milczeniem.

A niby dlaczego? W czym jestem gorsza pod tym względem od pani Lisy? :)
Bo mam inne poglądy (nie ja jedyna - jak widać z dyskusji)?
Bo nie jestem dziennikarką?
Bo nie znam się na SV? A skąd to możesz wiedzieć?
Bo ... ?

> Masz wątpliwości, wrzuć kontr-ekspertyzę... chętnie się zapoznam

Ja się tylko dziwię, że Wy tych wątpliwości nie macie.
Naprawdę dziennikarka o nieznanym nikomu nazwisku jest dla Was wyrocznią?
A może tylko ja jestem taka prostaczką i nie wiem, że p. Lisa jest guru
światowego bon-tonu. Wtedy kłaniam się w pas i zwracam honor.

Ale i tak pozostanę przy zdaniu, że totalnym absurdem jest uznawać
zaproszenie wyrażone w liczbie pojedynczej "wpadnij", "przyjdź", "zapraszam
Cię", za zaproszenie skierowane do obu partnerów. Zwłaszcza w sytuacji, gdy
osoba zapraszająca partnera osoby zapraszanej nie zna.
Idąc tym pozbawionym logiki tokiem myślenia, możnaby przyjąć, że wg SV pani
Lisy zaproszenie na ślub jest równoznaczne z zaproszeniem na wesele. No bo
właściwie dlaczego kurna nie?

JW

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


110. Data: 2008-02-05 20:59:34

Temat: Re: Wyjscie z/bez meza [cd]
Od: "Jagna W." <w...@o...eu> szukaj wiadomości tego autora

Lolalny Lemur napisał(a):

> Chodzi o podejście do tematu a nie o osobę. Stąd nie do końca ironia.

Zaraz, zaraz, bo nie do końca chwytam. Chcesz mnie przekonać, że chociaż ja
wiem, że pisałam to ironicznie, to nie była to do końca ironia? To będzie
dość karkołomne zadanie, bo z reguły autor tekstu lepiej zna swoje
założenia, niż jego odbiorca :)

>>> Tiaaa...
>>
>> Czy czegoś nie zrozumiałaś?
>
> Ja? Myślę że aż za dużo.

I nie przekona Cię podręcznik SV autorstwa Jagny W., absolwentki UG,
badaczki zachowań społecznych, autorki wielu poczytnych artykułów nt kultury
i obyczajów na całym świecie, a ostatnio wydawcy własnej książki "Jak
urządzać spotkania klasowe czyli SV dla opornych"?
Szkoda ;-)

JW

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 10 . [ 11 ] . 12 ... 20


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Re: Wyjscie z/bez meza
Żadnych kompromisów w sprawach wiary
List otwarty do Premiera
jehowici a nasze wesele
Niby w małżeństwie a jednak osobno:(

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »